Po raz któryś Komorowski łże jak z nut twierdząc, że za rządów PO stworzono 2 miliony miejsc pracy. Opowiadał takie dyrdymały podczas pierwszej debaty i powtarzał podczas drugiej.
Przypomnijmy więc, że w 2005 roku PiS przejęło po rządach SLD rekordowe bezrobocie - w styczniu 2005 roku blisko 20 proc. ludności aktywnej zawodowo pozostawało bez pracy, w urzędach zarestrowano 3 094,9 tyś. bezrobotnych.
W 2006 r., po pełnym roku rządów PiS, bezrobocie spadło do 14,9 proc., pracy nie miało 2 310,9 tyś..
Znaczny skok nastąpił w 2007 roku - wskaźnik bezrobocia wyniósł 11,4 proc., bez pracy było już tylko 1 745,9 tyś. osób.
Zapyta ktoś - i komu to przeszkadzało, kto zahamował ten korzystny trend?
No cóż - elektorat dokonał wyboru, a w dowód wdzięczności władza wystawiła mu rachunek za bezbrzeżną głupotę.
W 2009 roku bez pracy było już 1.892,7 tyś. osób, a potem poszło lawinowo : w 2012- 2 136,8 tyś., a w 2013 - 2 157,9. Pewna zmiana na lepsze nastąpiła dopiero w ubiegłym roku.
Konia więc z rzędem temu, kto w tym wszystkim doliczy się 2 milionów nowych miejsc pracy, stworzonych przez Bula i jego kumpli.
Inne tematy w dziale Polityka