W piątek całym krajem wstrząsnęła wiadomość, że Andrzej Lepper nie żyję (według oficjalnych czynników popełnił samobójstwo, stwierdzono tak bez sekcji zwłok i wnikliwego śledztwa), co było przyczyną śmierci jeszcze nie wiemy, ale jednego jestem pewny w III RP trup zawsze siał się gęsto.
III RP ze swymi dziwnymi wypadkami (zgonami), bardziej niż państwo europejskie przypomina kraj afrykański, lub „republikę bananową”, ale z tego co się orientuje nawet w Afryce w katastrofie lotniczej (nadal do końca nie wyjaśnionej) nigdy nie zginął prezydent, parlamentarzyści i najważniejsi generałowie w państwie. Pech chciał, że akurat na terenie państwa nam nie sprzyjającego.
Wiem, wiem, jestem paranoikiem i oszołomem, brak we mnie dobrej woli, żeby widzieć pozytywy, czasem je widzę, ale nie chcę, aby Polska była krajem mafijnym, lub czymś jeszcze gorszym. A poza tym z oddali widać lepiej.
Pogodny radykał, co tańczy z przeznaczeniem i zachowuje spokój w obliczu katastrof.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka