Z Wybiórczej można się dowiedzieć, że Viktor Orban szykuje się do przejęcia totalnej władzy na Węgrzech i węgierska opinia publiczna wychodzi na ulice, a jedyną nadzieją mogą stać się postkomuniści i „węgierska Unia Wolności”, te dwie partie przez ostatnie 10 lat doprowadziły ten kraj na skraj bankructwa. Wyborcza nie jest osamotniona w swej krytyce, dzieje się to we wszystkich zachodnich mediach. Co takiego złego zrobił Orban, że staje się potworem na miarę Haidera?
Orban przywraca swojemu narodowi dumę z bycia Węgrem, bezpardonowo atakuje demoliberalne media (a lewacy mają swoich przyjaciół w zachodnich mediach), próbuje walczyć z kryzysem na swój sposób (zobaczymy jak skutecznie mu się uda) i stawia się wielkim zachodnim korporacją, które zawsze dbają o swój interes.
Nowo konstytucja weszła w życie wczoraj, też chciałbym mieszkać w „Państwie Polaków”, a nie republice mimo naszej tradycji historycznej. Orban wbrew temu co piszę „Finacial Times” wcale nie cofa reform demokratycznych, nie chce być „nowym Horthym” on po prostu chce zniszczyć na ile tylko można zastały i utrwalony układ postkomunistyczny, który zamienił Węgry w kraj postkolonialny. Miał doskonały przykład w Polsce (krótkie rządy Pis-u) i wie, że z „układem należy się rozprawić bez litości, oraz dociera do niego, że może już nie mieć drugi raz takiej szansy. A wiadomo, że przy „rąbaniu wióry lecą”.
Brukseli na rękę będzie powrót postkomunistów do władzy i wspomogą ich w tym za pomocą oburzonej „postępowej opinii publicznej”. Przecież lepiej, żeby tym krajem rządził człowiek, który świadomie przyznaje się do okłamywania obywateli i własną ojczyznę nazywa gównem. Węgrzy wyszli wtedy, jednak na ulice i pokazali, że chcą być i są dumnym narodem. Ktoś na nowo będzie musiał wprowadzić ich w „chocholi taniec” bo doprawdy to wstyd żeby taki „mały kraj” walczył o swoje prawa i miał jakieś własne zdanie.
Pogodny radykał, co tańczy z przeznaczeniem i zachowuje spokój w obliczu katastrof.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka