Świadkowie Jehowi wyróżniają się tym z innych sekt, że są zawsze mili i często robią ogromne wrażenie na Katolikach dokładną znajomością Pisma Świętego. Oczywiście większość, która im ulega to ludzie, którzy mają zbyt małą wiedze, aby sprawdzić ich prawdziwy potencjał i nie wiedzą, że są oni trenowani, aby robić dobre wrażenie. Ale większość z nich wierzy w to co robi.
Podobnie jest z Grzegorzem Braunem. Zaczynał jako reżyser filmów dokumentalnych w których naruszał tabu III RP i tak powoli stawał się znany w środowiskach, które nie należały do mainstreamu. Jako, że jego filmy nie były emitowane to różne organizacje zapraszały go na autorskie pokazy, a później na dyskusje z reżyserem. Jego ostre opinie i wypowiedzi na temat sytuacji w Polsce zaczęły sprawiać, że stawał się popularny na youtubie, a i czasem Gazeta Wyborcza o nim wspomniała.
Pod wpływem swych fanów, którzy lubią kiedy prezentuje się im nie tylko ostre sądy, ale i ciekawe teorie podparte przykładami, pan Grzegorz wystartował w wyborach prezydenckich, już uzbieranie 100 tysięcy można było uznać za sukces. Dzięki telewizji, kto jeszcze nie słyszał o panu Braunie mógł się dowiedzieć, że jest ktoś kto głośno mówi o tym kto tak naprawdę rządzi w „Kondominium”. Później nie udało się już zarejestrować Listę Grzegorza Brauna do Sejmu ( już sama nazwa świadczy o wielkiej megalomani, ale jak się non stop słucha komplementów to tak bywa). Jednak nie zmarnował potencjału i postanowił założyć organizacje o nazwie „Pobudka”
Cóż zatem łączy Grzegorza Brauna z heretykami, ano kilka rzeczy. Mówi pięknie, robi dobre wrażenie, posługuje się przykładami z historii, używa cytatów na potwierdzenie swoich tez i ma oddanych wiernych. W przeciwieństwie do Jehowych (którzy już tyle razy się skompromitowali podając datę końca świata, iż wspominają tylko, że koniec jest bliski) co roku wieszczy jakiś konflikt i koniec polskiej niepodległości i co roku przedstawia nowe tezy jako dowód i nie przeszkadza mu wcale, że już wielokrotnie się pomylił.