Hyrkan Hyrkan
1880
BLOG

Wojna PiS-u z państwem prawa, czyli wola partii wolą suwerena

Hyrkan Hyrkan Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 275


Gdy w czasie swojej prezydentury Lech Kaczyński mianował sędziów Sądu Najwyższego, w tym obecną prezes Małgorzatę Gersdorf mówił:  

“Jestem najgłębiej przekonany, że zdecydowana większość polskich sędziów, a mamy ich w naszym kraju dużo – bardzo dużo w porównaniu z innymi krajami – to ludzie, którzy znakomicie swoje obowiązki wypełniają. Znakomicie, zgodnie ze swoimi przekonaniami i sumieniem. (...) Jestem najgłębiej przekonany, że zdecydowana większość to ludzie, którzy nie minęli się z powołaniem”.

Niestety, po upływie 10 lat sytuacja w sądach zmieniła się diametralnie. Sędziowie odsłonili swoje prawdziwe oblicza, jedni zdjęli togi i frywolnie odsłonili tshirty z napisem Konstytucja, inni udali się do hipermarketów kraść batoniki, jeszcze inni z dawnych solidarnościowców przekształcili się w sbeków i tajnych współpracowników.

Na szczęście rządy w Polsce sprawuje prawa i sprawiedliwa ekipa, która zaprowadzi porządek i odbuduje kraj z POkomuszych ruin. 

Kierowani szlachetną motywacją nie mogą dać się spętać prawom zawartym w quasi konstytucji, którą to komuchy z SLD głosami jakiegoś odłamu suwerena, otumanionego propagandą Tefałen i G..Wybiórczego, przyjęły w celu ochrony własnych lewych interesów. 

Idzie ciężko, bo front obrony sbeków jest nieoczekiwani szeroki. Oprócz totalnej opozycji i polskojęzycznych mediów bronią ich bowiem lewackie instytucje międzynarodowe, jak Komisja Europejska, Komisja Wenecka, ONZ, senatorowie USA; lewacka prasa światowej w stylu Washington Post, Politico, Le Monde itp. No i oczywiście kasta poukrywana na wydziałach prawa polskich uniwersytetów razem z szemranymi profesorkami lewackich środowisk prawniczych na świecie. 

W tych okolicznościach przyrody ciężko jest oddać zwierzchność nad prawem suwerenowi, którego jedynym pełnomocnikiem i reprezentantem jest niezłomna formacja rządząca. 

Jednak mimo tych wszystkich problemów bojownicy dobrej zmiany świecą triumfy na froncie, o czym można dowiedzieć się ze znanej z rzetelności, wzorującej się na BBC telewizji publicznej (przepraszam narodowej). 

Pierwsza krwawa bitwa stoczona została o Trybunał Konstytucyjny. W dotychczasowym składzie jego wyroki nie były niestety obiektywne. Więc Prezydent Duda całkowicie słusznie postanowił ich nie uznawać, bo nie może być przecież tak, żeby jakiś Trybunał wiedział lepiej co jest zgodne z Konstytucją od Prezydenta wybranego w powszechnych wyborach. Poza tym ci pożal się Boże sędziowie z POwskiego nadania (trochę też nadawał Prezydent Kaczyński, ale na pewno przez pomyłkę), jak oni się lenili. Na ten przykład w 2015 roku Trybunał wydał marne 25 wyroków.  

Już po zaprowadzeniu porządku i mianowaniu pani Prezes Przyłębskiej sytuacja uległa radykalnej poprawie - w 2017 roku TK uzyskał wspaniały wynik 10 wydanych wyroków, co tylko pozornie wydaje się mniejszą liczbą.

Gdy już udało się przywrócić porządek i sprawność działania TK oczywistym było to, że należy coś zrobić z POstkomuszą Krajową Radą Sądownictwa. Tutaj poszło gładko, szybka nocna ustawa i po krzyku. Rozpasana sędziowska kasta została szybko podporządkowana Ministrowi Sprawiedliwości i Prezydentowi, dzięki czemu suweren odzyskał nad nią kontrolę - tak jak za starego dobrego PRL, gdzie partia głosem narodu zarządzała wyrokami sądowymi, korzystając z usług wzorcowych funkcjonariuszy takich jak prokurator Stanisław Piotrowicz.

Po opanowaniu przedpola przyszła pora na ostatni bastion kasty - Sąd Najwyższy. 

Tutaj pojawił się problem w postaci Pani Prezes Gersdorf. Niby wiadomo, że komuszka, ale spryciara działała dla niepoznaki w Solidarności. Niby wiadomo, że umoczona, ale mianował ją do SN prezydent Lech Kaczyński. Więc jak to zrobić, tęgie głowy w PiS myślały zafrasowane.

Rozwiązanie okazało się banalnie proste. Przecież niby w Konstytucji napisane, że kadencja trwa 6 lat, ale przecież to parlament określa wiek odejścia sędziego w stan spoczynku. Eureka, szast prast, nocna ustawa plus niezawodny długopis Prezydenta i szybciutko kadencja Pani Gersdorf zakończona. Kto by się przejmował skowytem świń odrywanych od koryta, takich jak np. Profesor Strzembosz, którzy przypominają o podstawowej zasadzie prawa, mówiącej o tym, że zmiany dotyczącej kadencyjności organów konstytucyjnych mogą obowiązywać dopiero od następnej kadencji. Inaczej mówiąc parlament ma prawo zmienić zasady w tej kwestii, ale nie może to dotyczyć sędziów już orzekających.

Bo, powiada dalej Pan Profesor, w innym przypadku można byłoby np. wprowadzić ustawę traktującą o tym, że Prezydentem może być osoba min. 50 letnia, ze względu na potrzebę życiowego doświadczenia i na mocy tejże ustawy odwołać ze stanowiska Prezydenta Dudę. Albo ministra, premiera, etc. 

Ale co tam bajania jakiegoś staruszka, ministrowie rządu PiS wiedzą lepiej. Lepiej wiedzą również, co jest zgodne z prawem od Sądu Najwyższego, który orzekł wstrzymanie niektórych zapisów ustawy do momentu rozpatrzenia sprawy przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości.  

Bo przecież magister Ziobro i doktor Duda są zdecydowanie lepiej przygotowani do oceny zgodności z prawem od profesorów z jakiegoś śmiesznego Sądu Najwyższego, który jak powszechnie wiadomo (można się tego dowiedzieć w TVP i niezależnych mediach polskich), składa się z samych komuchów broniących koryta.

Nie rozumieją oni poza tym prawdy prawdziwej pisowskiej demokracji - to lud ustanawia prawa, a jego wola wyrażana przez władzę stoi ponad prawem. Jeżeli prawo nie zgadza się z wolą suwerena - należy go zmienić, a zanim to nastąpi, w żadnym przypadku nie należy przestrzegać. 


Hyrkan
O mnie Hyrkan

Ze smutkiem - etyka i uczciwość uległy erozji pod wpływem najstarszego zawodu świata: politycznej prostytucji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka