“Trynkiewicz na prezydenta !
Wielbiciele zboków,złodziejstwa,zalotnych chamów i zaprzańców wybiorą go już w pierwszej turze ...
Polsce na złość…”
Tak posłanka Krystyna Pawłowicz buduje analogię pomiędzy Trzaskowskim, a zbrodniarzem pedofilem, co jest językiem nie tylko niegodnym publicznej debaty, ale również z czysto ludzkiego punktu widzenia obrzydliwym moralnie.
Mniej więcej w tym samym czasie słyszymy prezesa Kaczyńskiego, który na konwencji partyjnej w Mielcu mówi: “PiS jest partią zgody” i zaprasza Tuska do wspólnego świętowania Dnia Niepodległości. Tego samego Tuska, który przewodzi zdradzieckim mordom mordującym mu brata.
Podobnie wiarygodnie brzmią głosy świętego oburzenia pisowskiego ludu na “skandaliczne” i “ohydne” zachowania ludzi skandujących “konstytucja” na niemieckiej ziemi w stronę Prezydenta. Prezydenta żalącego się na ograniczenia demokracji i wolności obywatelskiej w UE, których to ograniczeń znamiennym przykładem jest niemożność zakupu nie energooszczędnych żarówek.
Ten sam pisowski suweren oraz jego medialni reprezentanci łaskawie usprawiedliwiali gwizdy, buczenie i chamskie hasła wymierzone w stronę Prezydenta Komorowskiego, wznoszone na cmentarzu powązkowskim w trakcie uroczystości rocznicy Powstania Warszawskiego. Bo “Polacy mają prawo do wyrażania swojego niezadowolenia”. Na Powązkach w obecności weteranów AK !!!
Użalanie się PiSu nad agresją w debacie publicznej jest wyrazem wyjątkowej, nawet jak na tą formację hipokryzji.
Bowiem cała, przez lata konsekwentnie budowana przez nich komunikacja nakierowana była na budowanie moralnie wzmożonych antynomii, w których to prawi i sprawiedliwi rycerze dobrej zmiany stali naprzeciw “zdrajcom”, “ubekom” “targowicy” “niemieckim pachołkom” itd.itp.
Dodać do tego należy stosowaną nagminnie przez Kaczyńskiego, obecnie wykorzystywaną między innymi przez Dudę retoryczną figurę niedopowiedzenia, z jasną sugestią pejoratywną na temat oponentów politycznych w stylu “wszyscy wiemy, kto za tym stoi, komu zależy na… itp”.
Retoryka PiSu to od zawsze retoryka mobilizacji negatywnej, podsycania resentymentów i nienawistnych emocji.
PiS i jego akolici w sposób automatyczny atakują personalnie wszystkich ludzi i instytucje, które nie zgadzają się, krytykują, występują przeciw. Takie ohydne próby deprecjacji oponentów poprzez wyszukiwanie powiązań, haków, rodzinnych i towarzyskich powiązań są rozbudowane do perfekcji przez pisowską machinę propagandową. To wzorce żywcem zaczerpnięte z PRLu. W ten sposób walczy się z sędziami - wszystkie media prawicowe w artykułach poświęconych środowisku sędziowskiemu używają automatycznie określenia “kasta”, sformułowania nagłówków w stylu “Kasta broni swoich”, “Kasta skarży się Niemcom” itp. tworzą swoistą nowomowę nacechowaną aksjologicznie, w celu ugruntowania w odbiorcach kodu interpretacyjnego: sędzia = członek przestępczej kasty.To samo dotyczy mediów - określenie “polskojęzyczne” w głowie wyborcy ma dotyczyć wszystkich nie stojących murem za “dobrą zmianą”. KOD i Obywateli RP z kolei zestawia się z “UBekami”, PO ze złodziejami”, ludzi głosujących na PO - gorszym sortem, lemingami, i tak można by wymieniać w nieskończoność.
Tym bardziej zatrważa nieprawdopodobna skala hipokryzji polityków PiS drących szaty nad agresją i upadkiem obyczajów w debacie publicznej.
To wyraz skrajnie obrzydliwego koniunkturalizmu, płynącego z bieżącej kalkulacji zysków i strat poparcia społecznego. Nie liczą się fakty, nie liczą się czyny, liczy się tylko i wyłącznie rachunek politycznych korzyści.