T.W T.W
98
BLOG

Opluty cd.

T.W T.W Kultura Obserwuj notkę 1

Zasłuchany w metaforykę  „Oplutego” Świetlickiego, z radością uświadomiłem sobie że na otaczających mnie ulicach miast, miasteczek i wsi nie ma plwocin, nie ma ludzi oplutych, nie ma plujących mężczyzn i chłopców.

Dla młodych ludzi którzy mieli to szczęście nie otrzeć się o PRL konstatacja ta może wydać się dziwna. Jak to, opluci ludzie chodzili po ulicach PRL-skich miast. Chodniki, ławki, barierki, witryny sklepowe były oplute?, nie możliwe. A właśnie że tak, dokładnie pamiętam jeszcze dwadzieścia lat temu w centrach dużych miast mężczyzn którzy idąc, po prostu pluli. Nikt nie zwracał na to uwagi, to było normalne. Młodzież pluła starszym na czarne kurtki (nie pamiętam oplutych kobiet) strzelała w nich śliną z plastikowych łyżeczek, z jakiś rurek, ci nie świadomi spływających po plecach plwocin paradowali po ulicach, sami plując pod nogi co parę minut. Pamietam oplutego księdza. Plucie o którym mówię nie miało nic wspólnego z chorobami plujących, ewentualnie ze specyficznym oczyszczeniem jamy ustnej, było to raczej swego rodzaju przyzwyczajenie,moda jakaś metapogarda dla siebie i otoczenia. „Świątyniami” plucia były dworce, przystanki komunikacji publicznej. Na klatkach schodowych bloków i kamienic (przestrzeń wspólna) w związku z przymusem  zbliżenia się do nich w czasie wdzierania się do mieszkań z kuchniami bez okien, mieliśmy wątpliwą przyjemność dokładnego przyjrzenia się plwocinom, były tam plwociny rożnego rodzaju, kształtu, konsystencji i koloru, były plowociny młodych ludzi wdychających kleje, spluwających smak kwasu tanich win,plowciny dziadów proszalnych. Wszystko to zalegało na sufitach,ścianach, windach. Co ciekawe widok plwocin nie powodował u ówczesnych Polaków automatycznego obrzydzenia, było to plucie oswojone, będące immanentną cechą życia w „królestwie wolności”. Plucie miało również swój wymiar praktyczny, w gospodarce deficytu nie było oczywiście pasty do butów, ślina rozwiązywała ten problem.Kilkanaście lat kulawej postkomunistycznej demokracji zmieniło nas,nie plujemy, nie tolerujemy plucia, nie uczymy młodszych jak pluć, po prostu nie jesteśmy już opluci.

 

ps.semiologia plucia wróciła do swojego tradycyjnego znaczenia, okazania ostatecznej pogardy, wrogości lub w końcy bezsiły.

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=ZMgUmbUY8Gg

T.W
O mnie T.W

Analityk obszaru postradzieckiego, europejskie rynki energetyczne, polski system polityczny. Współpracuje z Fundacją Instytut Badań i Analiz Politologicznych w obszarze analiz i publikacji politologicznych. Charakteryzuje się brakiem nieufności do pracy nie narzucanej zewnętrznie. Opinie prezentowane na tym blogu są tylko i wyłącznie poglądami autora.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura