Jako amerykański historyk, mam pewne opinie na ten temat oparte na historii. Myślę, że ludzie często angażują się w jakieś przedsięwzięcie i są tym tak intelektualnie skrępowani, że lekkomyślnie zakładają, iż nic nie można zrobić inaczej, niż się to robi obecnie. Na przykład mamy aktualnie Medicare (opieka zdrowotna dla emerytów) i ludzie myślą: "Gdybyśmy nie mieli Medicare, chodzilibyśmy po martwych ciałach staruszków w drodze do pracy. Byłaby po prostu epidemia martwych ludzi na ulicy. Co byśmy z tym zrobili?"
No dobrze, w tym miejscu przyda się nam nieco historii. Jeśli weźmiesz gazetę z 1961 roku, to czy zobaczysz jakiekolwiek nagłówki dotyczące martwych ciał starszych osób wypełniających ulice? Nie zobaczysz czegoś takiego. Przeciwnie, statystyki (a można również przywołać Medicaid zajmujący się biednymi) świadczą o tym, że do szpitali przyjmowani byli w takim samym stopniu ludzie ubodzy, jak i zamożni. Mieli tyle samo wizyt lekarskich. Liczby pobytów w szpitalu były również porównywalne. Chcę pokazać, że w powszechnym przekonaniu bez rządu wszyscy bylibyśmy martwi i nie byłoby opieki zdrowotnej.
Co więc się w rzeczywistości stało? Jak to wyjaśnić? Ano tak, że w dawnych czasach wszyscy rozumieli, iż częścią zawodu lekarza, częścią jego powołania, było zaangażowanie w dostarczenie usług medycznych po najniższych kosztach lub za darmo ludziom, których nie było na nie stać. I tak właśnie Ron Paul wykonywał swą praktykę lekarską, nawet w tym zwariowanym nowoczesnym systemie, jaki mamy obecnie. Było to rozumiane jako część pracy i tak to właśnie działało. Dzisiaj oczywiście nikt tak nie robi z obawy przed oskarżeniem o błąd w sztuce lekarskiej. Nikt tak już nie robi, lecz jeśli spojrzysz na Medicare i Medicaid - jakie są konsekwencje ich wprowadzenia? Czy ludzie mają lepszą opiekę zdrowotną niż przedtem?
To, co obecnie widzimy, jest transferem bogactwa od podatników z klasy średniej do specjalistów z branży medycznej. Mamy ludzi płacących za coś, co wcześniej dostawali od woluntariuszy. Z powodu dotacji rządowych istnieją również potężne stymulacje wzrostu cen za te dobra. W cokolwiek rząd się angażuje, co wspiera lub stymuluje, powoduje dramatyczny wzrost cen, tak jak w wypadku szkolnictwa wyższego. Olbrzymia ilość dolarów rocznie trafia do kiepskich, trzeciorzędnych szkół. Myślicie, że to tylko zbieg okoliczności? A może ma to troszeczkę związku z rządem mówiącym: "Hej, oto otwarty kurek z kredytem dla każdego, kto zechce". Jeśli spojrzycie wstecz na amerykańską historię, na wczesne lata XX w., to jak wtedy ludzie otrzymywali opiekę zdrowotną? Dostawali ją poprzez braterskie społeczności, które dzisiaj prawie nie odgrywają żadnej roli, bo uzurpuje ją sobie rząd.
David Beito z Uniwersytetu Alabama pisał o badaniach nad związkami braterskimi w książce: "From Mutual Aid to Welfare State" ("Od wzajemnej pomocy do państwa opiekuńczego"). Całkowicie zapomniany epizod w amerykańskiej historii. Jest mnóstwo prac doktorskich na tak trywialne tematy, jakie tylko można sobie wyobrazić, a nie ma nic na ten temat. Dlaczego? Ponieważ istnienie tych związków sugeruje, że w rzeczywistości możemy zarządzać swoim życiem, włączając w to opiekę zdrowotną, bez interwencji naszych mądrych władców. W rzeczywistości te braterskie społeczności były w stanie zawrzeć kontrakt z lekarzem i tak ustalić grupową stawkę, że można było mieć wizytę lekarza za kilka dolców. Ludzie mieli nadwyżkę podaży w opiece zdrowotnej bez rządowej pomocy. Taki świat naprawdę istniał w historii, to się wydarzyło, to miało miejsce. Nie jest to jakaś szalona libertariańska fantazja. Nie musicie wierzyć mnie, możecie uwierzyć własnym oczom, patrząc w przeszłość. To naprawdę się działo. Tak więc wszystko, co nie idzie w kierunku osobistego lub grupowego kontraktu z indywidualnym lekarzem, zgodnego z najlepszym interesem obu stron, jest całkowicie złym kierunkiem. Tak, krótko, wygląda to z perspektywy historyka.
Thomas E. Woods, Jr
amerykański historyk, działacz wolnościowy
Tłumaczenie: youtube.com/odDymarkow
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka