Raz po raz opinią publiczną wstrząsają kolejne doniesienia o „nieprawidłowościach” przy budowie infrastruktury na Euro 2012. Nie powinno nas to dziwić, przekręty przy „zamówieniach publicznych” były, są i będą zawsze, dopóki zamówienia te będą miały „publiczną” naturę, to jest finansowane będą ze środków zrabowanych ludziom i nie należących właściwie do nikogo.
Zadajmy sobie pytanie, ile trzeba by dać prywatnemu właścicielowi przyszłego stadionu w „łapę”, aby zgodził się wsadzić w stadion materiał o wartości 10 mln złotych mniejszej niż ten, za który zapłacił? Pewnie zechciałby po prostu więcej niż 10 mln złotych albo nie zgodziłby się w ogóle na taką idiotyczną propozycję, przecież będzie dbał o swoją własność. A ile trzeba dać urzędnikowi w „łapę”, żeby zrobił to samo z „publicznym” stadionem? Wystarczy 100–200 tysięcy? Z drugiej strony patrząc, nawet najuczciwszy urzędnik może zawsze zostać oskarżony o zaniedbanie i niegospodarność, nawet jeśli jego intencje są jak najbardziej szczere. Ponieważ nie jest właścicielem, który ryzykuje swoimi pieniędzmi – każdy jego wybór da się zakwestionować i udowodnić mu, że można było lepiej.
Stadionowe rozpasanie idzie w parze z rozpasaniem infrastrukturalnym i innymi kosztownymi projektami, jak na przykład hala widowiskowa w Krakowie. Polska de facto już jest bankrutem, a Euro 2012 tylko nas pogrąży. Jeśli to wszystko miałoby jakiś sens – ludzie wybudowaliby stadiony i inne obiekty sami. Nie budują, bo ich na to nie stać albo - inaczej rzecz ujmując – to się nie opłaca. Dlaczego się nie opłaca? Bo stłamszeni podatkami i inflacją ludzie po prostu nie mają pieniędzy na takie przyjemności. Skoro nikt nie będzie płacił ceny rynkowej za bilety, naturalnie trzeba je będzie dotować, pozbawiając ludzi kolejnych pieniędzy. Miraż tanich igrzysk będzie trwał dalej, a coraz biedniejsi widzowie, którzy sami nie mają gdzie i za co pokopać w piłkę, będą mogli przynajmniej za półdarmo obejrzeć sobie mecz.
W 1975 roku w amerykańskim miasteczku Pontiac w pobliżu Detroit wybudowano nowoczesny jak na tamte czasy stadion za 55,7 mln (ówczesnych!) dolarów, zrabowanych oczywiście wcześniej podatnikom. Po niemal 35 latach, w 2009 roku, ta wspaniała inwestycja miejska została sprzedana na aukcji za 583 tysiące dolarów, czyli około 1% nominalnego kosztu jej budowy. Jeśli do tego zauważymy, że dolarów jest teraz z dziesięć razy więcej niż w 1975 roku (bank centralny dzielnie pracuje!) – wyjdzie na jaw prawdziwy geniusz inwestycji. Obawiam się, że polskie stadiony przyniosą porównywalne straty z jedną tylko różnicą – w czasie kryzysu nikt ich nie sprzeda na aukcji (bo to dobro narodowe przecież), wobec czego zwyczajnie zgniją.
Ale co tam, przyjemnie będzie przecież obejrzeć mecz Polska - Niemcy na nowym obiekcie.
Bartek Podolski
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości