Ignatius Ignatius
503
BLOG

Wychowały Cię Mass Media!: TSA - Relacja

Ignatius Ignatius Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Czwartego września 2021 roku część publiczności zgromadzonej na placu przy Arenie Gliwice odśpiewało: Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień… Tak zaczęło się jedno z najważniejszych wydarzeń koncertowych bieżącego roku.

Nie spodziewałem się, że tak prędko zobaczę TSA po ich pożegnalnej trasie, która odbyła się w 2018r., po niej doszło do kolejnego kompromitującego w historii grupy rozłamu, rozmieniania się na drobne, działalnością schizmatyków pod dziwnym szyldem. Cóż Panowie mimo długiego stażu i doświadczenia nie wyciągają wniosków, że z takich ruchów nie może wyniknąć nic twórczego.

Rocznice tak zacne jak ta robią jednak swoje. Szumik zrobił się wokół występu w Jarocinie z okazji czterdziestolecia scenicznego debiutu na deskach II Ogólnopolskiego Przeglądu Muzyki Młodej Generacji. TSA zostało wówczas uhonorowane Złotym Kameleonem (Nagroda Publiczności).

Po owym świetnie przyjętym koncercie zapowiedziano jak na razie (mikro) trasę okrzykniętą górnolotnie „Dream Team 40 Tour” - tu pojawia się w zasadzie jeden jedyny zgrzyt jaki mam. Rozumiem jakby zaprzęgnięto do przedsięwzięcia sekcję rytmiczną ze złotego składu TSA... wówczas byłaby to w pełni wymarzona trasa. Trudno mówić też o trasie skoro odbyły się jak na razie dwa koncerty - jedyne w 2021 roku.

Marzenia marzeniami faktem jest to, że ostatecznie TSA wystąpiło w składzie: Marek Piekarczyk, Andrzej Nowak, Stefan Machel, Zbigniew Kraszewski, Paweł Mąciwoda.

TSA należy do zespołów, gdzie wykonywany repertuar jest od lat kwestią drugorzędną. Kolejny raz widziałem niemal ten sam set ale i tak możliwość posłuchania ich na żywo to dla autora tych słów przeżycie magiczne. Zwłaszcza gdy mowa o sztandarowych pieśniach jak „51” czy „Trzy zapałki”. Równy poziom niesamowitości zespół osiągnął m.in. wykonując epickie hymny takie jak: „Bez podtekstów” z „Czerwonej płyty” czy tytułowy „Heavy Metal świat”. To dla mnie były osobiście kulminacyjne momenty całego koncertu. Zwłaszcza utkwił mi w pamięci moment, gdy ktoś przede mną wzniósł do góry okładkę studyjnego debiutu.

Piekarczyk bawił się głosem - człowiek o niezniszczalnym głosie, wszystko zaśpiewał bez zarzutu. Występ ubarwiał typową dla siebie choreografią, z precyzyjnym żołnierskim maszerowaniem w utworach „Pierwszy karabin” i „Marsz wilków”.

Gdzieś pod koniec koncertu życzył nam wszystkim aby nastał w końcu taki czas żeby teksty „Spółki” i „Mass Mediów”, raz na zawsze zdezaktualizowały się.

Nie zabrakło rozpędzonych, z miejsca rozgrzewających strzałów: „Maratończyk” i „Ty On Ja” - który wydał mi się niepotrzebnie chaotycznie prze-aranżowany.

Set był typową mieszanką niemal całego dorobku twórczego od ikonicznej debiutanckiej płyty koncertowej aż po liczący już 17 lat Proceder (2004) - zapomnijcie o wycieczkach w stronę płyty 52 dla przyjaciół (1992).

Instrumentaliści z Andrzejem Nowakiem na czele również czarowali za pomocą swych instrumentów. Dziki heros gitary szył z zaciętą powagą. Zdystansowany Stefan Machel kontrastował z rozbrykanym Pawłem Mąciwodą. Cały koncert był na wysokim poziomie, brawa za świetne nagłośnienie (jedynie perkusja Zbigniewa Kraszewskiego była minimalnie zbyt wysunięta).

Finał koncertu był czymś wyjątkowym i stanowił wisienkę na torcie. Zaczęto od „Kocicy” rozbudowanej o sympatyczne partie solowe Pawła i Andrzeja. Podczas wieńczącego właściwą część koncertu „TSA Rock”, na scenie pojawiła się uzbrojona w gitarę Marysia (córka Pawła Mąciwody), która wspierała na scenie pozostałych gitarzystów. Był to uroczy akcent, kolejny z wielu dowodów, że kolejne pokolenia są gotowe, aby pielęgnować ducha, starej dobrej gitarowej muzyki. Świadczy o tym przede wszystkim przekrój wiekowy publiczności, obok weteranów bawili się młodzi adepci rock’n’rolla, którzy wiedzieli w czym biorą udział, znali i śpiewali teksty. Ujmujący był zwłaszcza moment, gdy Pani mocno po 60. wskoczyła w młyn i… przeżyła.

Cieszy bardzo dobra kondycja sceniczna - TSA jak widać i słychać skutecznie oszukuje czas. Dlatego życzę im i sobie kolejnych jubileuszy, które uświetnione zostaną równie dobrymi koncertami.

Na koniec podzielę się cudnym babolem jaki znalazłem w przestrzeni internetowej: 

„Po fenomenalnym koncercie podczas tegorocznej edycji Jarocin Festiwal z okazji 40-lecia działalności artystycznej, legendarny zespół TSA postanowił wyruszyć w krótką trasę koncertową; w składzie, na który fani hard rockowej kultowej grupy czekali ponad cztery dekady".

Taki właśnie jest poziom ludzi wychowanych i tworzących współczesne mass media.

Zobacz galerię zdjęć:

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura