Przytaczam dwie frapujące informacje... Obydwie za Radiem Niepokalanów.
Pierwsza to taka, że:
"417 lat temu Maryja objawiła swą wolę, że pragnie być Królową Korony Polski.
14 sierpnia 1608 roku, Słowa Matki Bożej skierowane do o. Juliusza Mancinelliego:
Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Korony Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie”.
***
W sumie Matka Boża aż 3 razy w czasie objawień prosiła, żeby nazywać ją Królową Polski?
1) 14 sierpnia 1608 r. mieszkający w Neapolu włoski misjonarz, 71-letni ojciec Juliusz Mancinelli z zakonu jezuitów, miał objawienie Matki Bożej. Maryja poleciła mu, aby nazwał ją Królową Polski: A czemu mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku Mnie pałają jego synowie.
2) Następnie przebywającemu w Krakowie w katedrze na Wawelu, 8 maja 1610 Matka Boża objawiła mu się powtórnie, mówiąc: Jestem Królową Polski. Jestem matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi. Wiadomość o tym objawieniu rozpoczęło szerzenie kultu Królowej Polski Wniebowziętej.
3) Trzecie takie objawienie miało miejsce 15 sierpnia 1617 w Neapolu. Treść tych objawień rozprowadzał m.in. kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł z Nieświeża, gdzie wspomagał go św. Andrzej Bobola późniejszy autor tekstu ślubów lwowskich, który niedopuszczony do ślubowań kapłańskich potrafił docenić konieczność ślubowań całego narodu."
Jak wiemy w w 1656 r. podczas potopu szwedzkiego król Jan II Kazimierz złożył we Lwowie ślubowanie (śluby lwowskie)
Tekst: TEKST ŚLUBÓW LWOWSKICH
W Litanii Loretańskiej, cały Kościół Katolicki wzywa Maryję tytułem "KRÓLOWA POLSKI".
I druga rzecz:
""Było to w roku 1873. Dnia 15sierpnia w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w kościele parafialnym w Żytnie klęczy przed obrazem Najświętszej Maryi Panny świątobliwa Dziewica - Wanda Malczewska.
Często miewała ona widzenia prorocze, z których wiele już się spełniło, chociaż Kościół św. nic jeszcze o nich nie orzekł. I tym razem widzi Najświętszą Pannę, która między innymi mówi:
"Uroczystość dzisiejsza niezadługo stanie się świętem narodowym u was Polaków, bo w tym dniu odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem, dążącym do zagłady waszej. To święto powinniście obchodzić ze szczególniejszą okazałością. Moją stolicę na Jasnej Górze powinniście otaczać szczególniejszą opieką i przypominać sobie dobrodziejstwa, które a od Boga, za moją przyczyną, tam odebraliście i jeszcze odbierać będziecie, jeżeli się świętej wierze katolickiej, cnotom chrześcijańskim i prawdziwej miłości Ojczyzny opartej na jedności i braterstwie wszystkich klas narodu nie sprzeniewierzycie".
Któż nie pamięta zwycięstwa nad bolszewikami w roku 1920? Przepowiednia się spełniła, więc i obietnicy szczególniejszych łask na przyszłość ufać możemy. Lecz ta jest warunkowa: "Jeżeli się świętej wierze katolickiej, cnotom chrześcijańskim i prawdziwej miłości Ojczyzny opartej na jedności i braterstwie wszystkich klas narodu nie sprzeniewierzycie". A czy się nie sprzeniewierzamy?..."
Można powątpiewać w ingerencję Boga w nasze ziemskie sprawy, można się nawet naśmiewać.
I o ile jestem w stanie zrozumieć takie reakcje ze strony osób niewierzących, o tyle, gdy są udziałem ludzi, którzy podają się za wierzących, zawsze podejrzewam schizofrenię :)
Żarcik:)
No, ale zadziwiają i dostrzegam delikatnie rzecz ujmując - brak spójności.
Cieszmy się, mając taką Hetmankę zwyciężymy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo