Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
2340
BLOG

Czy Tusk zostanie mężem stanu?

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 111

Cała opozycja czekała, że Tuskowi się nie uda. Porażka piłkarskiego euro miała być sygnałem do ataku na nieudolny rząd. Ale stało się inaczej i choć nasi piłkarze przegrali Tusk wygrał.

Ma więc on teraz szanse, by rządzić do końca kadencji. Gdyby mu się to udało byłby to sukces. Gdyby wygrał następne wybory byłby to sukces tym większy. W krajach takich jak Niemcy czy Francja epoki polityczne mierzy się nazwiskami polityków rządzących czasem po lat 14 lub dłużej (Adenauer, Kohl, Mitterand itd.).  Dlaczego więc w Polsce, jeśli rząd będzie sobie dobrze dawał radę, PO i Tusk nie mieli by rządzić nie tylko osiem ale nawet dwanaście lat. Czy nie oznaczałoby to stabilizacji politycznej kraju ? I czy rząd należy zmieniać, jeśli dobrze rządzi (to jest oczywiście pytanie do wyborców)? Gdyby Tuskowi udało się pozostawać z sukcesem przez 12 lat przy sterze władzy, z pewnością wielu byłoby skłonnych nazwać go mężem stanu. Czy jednak jest to możliwe?

Uważam, że jest to bardzo prawdopodobne. Polityczną siłę wciąż daje Tuskowi i PO słabość opozycji, zarówno tej z prawa jak z lewa. Duża część wyborców nie koniecznie zadowolona jest z PO. Narzekanie na bezbarwność PO jest powszechną konwencją, zgodną zresztą z polską obyczajowością, że w żadnym wypadku nie należy chwalić władzy. Mimo to głosuje się jednak na PO z braku alternatywy.

Czy jednak słabość opozycji powoduje, że Tusk może praktycznie nic nie robić i mimo to cieszyć poparciem większości? Byłaby to odpowiedz z gruntu fałszywa, choć w podświadomości wielu działaczy PO istnieje takie właśnie wyobrażenie.

Być może sukces piłkarskiego euro wyznacza w tym sensie istotną cezurę, że następne lata zapowiadają coraz więcej trudnych problemów, z którymi trzeba będzie umieć się uporać. Jest nim z pewnością problem polskiej słabnącej demografii. Reforma emerytalna to jedynie pierwsze z posunięć, jakie w tej dziedzinie należy podjąć (ten pierwszy krok dość pospieszny – co może było potrzebne na początku kadencji – przez jednak w wielu punktach nieumiejętny). Gigantycznym wyzwaniem są kwestie energetyki. Administrowanie potencjalnym bogactwem, jakim są łupki, może być dla rządu zarówno źródłem sukcesu jak i porażki.

Wydaje się, że PO może tak długo rządzić, jak długo większość wyborców, wierzyć będzie, że rządy te wprowadzają w kraj w nowoczesność. Polacy ze swoją tak bolesną dla nich przeszłością (którą kochają zarazem chcąc ją odrzucać) są intencjonalnie bardziej umiarkowanymi modernistami niż tradycjonalistami, mając skądinąd w wielu sprawach dość konserwatywne podglądy. I właśnie aby ową polską nowoczesność podtrzymać jednym z najistotniejszych problemów wydaje się być szkolnictwo. Kwestie te sprawiają jednak PO nader poważne trudności. Między innymi dlatego, że szkolnictwo z trudnością staje się „gorącym” tematem politycznym, którym rząd musi się zająć. Jest to raczej problem spychany wciąż na drugi plan, którym mają zajmować polityce drugiej albo trzeciej rangi.

Wreszcie problemem dla Tuska może być tożsamości formacji której przewodzi. Zrozumiałe jest, że każda rządząca partia obrasta bezideowymi konformistam.  W tej sytuacji, aby utrzymać minimum ideowości (która mimo wszystko potrzebna jest w polityce) koniecznie jest powiedzenie „kim się jest”, „nazwanie zasad, których chce się trzymać” a także posiadanie jakiejś wspólnej intelektualnej (jak źle jajogłowo by to brzmiało) biografii. Z tym Platforma ma duże trudności. Jedni mają ją za liberałów, od czego „platformersi” się niekiedy odżegnują, a w sumie formacja silna swoim pragmatyzmem ma nader słabe intelektualno-ideowe zaplecze, tak jakby cała energia umysłowa tego środowiska wyczerpywała na zagadnienia gospodarcze. Symbolem tej słabości intelektualnej PO może być instytut obywatelskich, całkowicie nie spełniający swoich zadań w zadziwiający sposób bardziej zbliżony swoim profilem do ruchu Palikota niż do nurtu prawdziwie liberalnego. A dyskusji o własnej tożsamości PO potrzebuje tym bardziej, że jej zakorzenienie w tradycji polskiej kultury politycznej jest słabsze od większości jej oponentów. Nawiązanie zaś do najbardziej nawet ogólnie pojętych wzorców i symboli z przeszłości potrzebne jest każdej formacji politycznej z pretensjami do trwałości. Tusk będzie mógł rządzić tym dłużej – ktoś może to poczytywać za paradoks – im bardziej przekona opinię publiczną, że PO jest formacją trwałą, która będzie istnieć również po nim.

Co po sobie jednak może pozostawić? Rozpad PO w najbliższym czasie oznaczał by dla Polski poważne perturbacje polityczne, a odwrotnie ustabilizowanie systemu partyjnego byłoby wielkim sukcesem polskiej kultury polityczne. Trwanie i sukces Tuska może okazać się dobry dla inny formacji, jeśli będą one miały czas na przeobrażenie w silną i kompetentną opozycję – inteligentny konserwatyzm i nie mniej inteligentną lewicowość.

Pełny tekst feleitonu patrz:   kazwoy.wordpress.com  - tam proszę o dłuższe i poważniejsze komentarze.

 

 

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (111)

Inne tematy w dziale Polityka