Issaga Issaga
429
BLOG

Jak nie dać się oszukać w wyborach

Issaga Issaga Polityka Obserwuj notkę 3
  1. Trzeba mieć w KAŻDYM lokalu wyborczym, w komisji przynajmniej jednego bystrego i ZAUFANEGO człowieka, który ma oczy szeroko otwarte i dobrą, naładowaną komórkę, żeby w razie jakichkolwiek prób kombinowania móc to utrwalić fotograficznie i na video.
  2. Do liczenia głosów po zamknięciu lokalu wyborczego przystępuje się na JEDNYM STOLE. Podchodząc do tego stołu NIE WOLNO mieć przy sobie żadnego pisaka (długopisu, pióra, ołówka czy flamastra). Osoby liczące MUSZĄ mieć odsłonięte ręce do łokci (najlepiej T-shirty bez żadnych kieszeni).
  3. KAŻDY przy stole pokazuje pozostałym, że ma czyste ręce (że nie ma tuszu na paznokciu lub pierścionku, którym można zrobić krzyżyk na karcie).
  4. Po posegregowaniu kart na kupki, głosy powinny być zliczone i zapisane kredą na tablicy.
  5. Po zakończeniu liczenia nasz człowiek w komisji fotografuje tablicę.
  6. Zgodnie z wynikami z tablicy wypełniany jest protokół.
  7. NIE WOLNO dopuścić do wyniesienia wora z kartami bez wywieszenia do wiadomości publicznej protokołu.
  8. Wywieszony protokół jest fotografowany dla pewności również przez kilku innych ZAUFANYCH obywateli spoza komisji.
  9. Partia przygotowuje własny centralny sztab wyborczy oraz regionalne sztaby wyborcze, do których spływają zdjęcia/skany protokołów ze WSZYSTKICH lokali wyborczych.
  10. Pracujący w sztabie wklepują wyniki ze zdjęć/skanów do przygotowanych wcześniej szablonów, dzięki którym dokonuje się podsumowanie wyników na szczeblu regionalnym.
  11. Raporty regionalne trafiają bezpiecznymi łączami internetowymi do sztabu centralnego i tam wyniki całościowe są analizowane przez specjalistów pod kątem zauważonych anomalii i potencjalnych nieprawidłowości, bądź zastanawiających rozbieżności względem exit pools, czy publikowanych prognoz lub wyników cząstkowych.
  12. Sztab zbiera zgłoszenia swoich mężów zaufania dotyczące udokumentowanych i tylko zauważonych nieprawidłowości oraz podejrzeń i po konsultacji z prawnikami formułowane są skargi w trybie wyborczym.

Należałoby też zminimalizować zjawisko handlu głosami. Mechanizm: sprzedający dostaje wyniesioną wcześniej przez kogoś kartę z postawionym przez kupującego krzyżykiem i otrzymuje „wynagrodzenie” dopiero po wrzuceniu tej karty do urny i wyniesieniu odebranej przez sprzedającego karty czystej; potem kupujący wypełnia tę czystą kartę stawiając krzyżyk w odpowiednim miejscu i daje ją kolejnemu sprzedającemu swój głos. Łańcuszek jest kontynuowany zwłaszcza wśród marginesu społecznego, który połakomi się na kilkadziesiąt złotych, lub na wypłatę w naturze w postaci flaszki. Zapobiec może wprowadzenie drastycznych kar za wynoszenie karty do głosowania poza lokal komisji wyborczej. Wyborca ma oczywiście prawo do pisania na karcie do głosowania co chce w warunkach tajności, ale będzie MUSIAŁ wrzucić tę kartę do urny. Próba wyniesienia karty (czystej, czy zakreślonej) poza miejsce głosowania musi być tak nieopłacalnie ryzykowna, żeby nie kusiła nikogo. Niech to stanowi przestępstwo wyborcze o szczególnej szkodliwości społecznej (narażenie na szwank demokracji leżącej u podstaw organizacji państwa).

Proponuję dodatkowe zabezpieczenie. Zaufani członkowie partii, lub ich bliscy będąc w lokalu wyborczym po zaznaczeniu kratki przy swoim kandydacie robią na marginesie swojej karty zunifikowany dopisek. Niech to będzie indywidualnie wymyślony przez każdego kod składający się z 7 znaków podobnie jak rejestracja samochodowa, np. ERA75TM. Przed wrzuceniem, kartę z oddanym ważnym głosem oraz dopiskiem należy sfotografować komórką. Gdyby w jakimś okręgu, lub obwodzie ogłoszone wyniki budziły wątpliwości, można byłoby żądać przy okazji działań kontrolnych sprawdzenia, czy ktoś takich oznaczonych głosów nie „unieważnił” np. dopisując drugi krzyżyk.

Przepisy mówią, że: „Dopisanie na karcie do głosowania dodatkowych nazwisk lub poczynienie innych dopisków nie wpływa na ważność głosu.”

W razie podejrzenia sfałszowania wyborów w danym rejonie, obywatele – sympatycy, nie obawiający się ujawnić na kogo głosowali, zgłaszaliby się na wezwanie partii ze skanami swoich sfotografowanych kart do głosowania wraz z dopiskiem. Zarządzona przez sąd kontrola mogłaby ujawnić proceder „unieważniania” takich głosów. Z drugiej strony fałszerze bardziej obawialiby się ingerować w takie karty ze zunifikowanym dopiskiem.

Jestem przekonany, że siły, którym zależy na możliwościach bezkarnego „korygowania” ostatecznych wyników wyborów nie zgodzą się na karty numerowane i samokopiujące lub pełny monitoring kamerami wszystkich lokali wyborczych, bo na przykład koszty... Nawet gdyby znalazł się sponsor, nie dopuszczą do tego. Proponuję zatem działania niskonakładowe, wymagające jednak zaangażowania rzeszy uczciwych obywateli, którym dobro Ojczyzny leży na sercu. Mam nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość, któremu kibicuję będzie w stanie podołać organizacyjnie wyzwaniu dopilnowania prawidłowości funkcjonowania wyborów.

Polacy nie mogą dopuścić, żeby dać się dalej rolować cwaniakom, być może szkolonym przez służby wrogich nam krajów nawet, kiedy osoby piastujące najwyższe stanowiska w państwie głoszą, że nic się nie stało, że podawanie w wątpliwość uczciwości wyborów to „otmęty szaleństwa”, że na pewno nie będą kwestionować wyniku wyborczego. Nawiasem mówiąc zapowiedź Kopaczowej padła już wieczorem w dniu głosowania. Rodzi się pytanie - na jakiej podstawie? Czy Kopaczowa już wtedy wiedziała jakie wyniki ostatecznie ogłosi PKW i że będą one dla PO korzystne?

Issaga
O mnie Issaga

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka