Iwo Matecki Iwo Matecki
906
BLOG

Białoruś a sprawa polska

Iwo Matecki Iwo Matecki Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

Nie jestem specjalistą od spraw białoruskich, ale powiem tyle: od kilku lat dziwiło mnie to, jak sprawnie Łukaszenka likwiduje wszelki bunt w narodzie. Zgodnie z treścią „Księcia” Niccolo Machiavelliego: jak tylko coś zaczyna płonąć, uderza z wielką siłą, by nie eskalować sytuacji. Dotąd robił to jak w wyżej wspomnianej lekturze. Uderzał opozycję na tyle mocno, by wszyscy niezadowoleni bali się podnieść głowę, ale nie zbyt silnie, by nie rozjuszyć niezadowolonych i nie spowodować spirali przemocy, która niechybnie doprowadzi do upadku władzy. Spirali, która chyba już się rozkręciła.

Poza oczywistymi problemami natury etycznej jedna rzecz napawa mnie obawą. W tej chwili za naszą wschodnią granicą odbywa się rozgrywka o powodzenie projektu Trójmorza. Być może ostatniej szansy na uzyskanie niezależności od wielkich tego świata, którzy w tym terenie upatrują swoje strefy wpływów USA, Niemców, czy Rosji. Dla nas istnienie niezależnej Białorusi to ważny filar naszej suwerenności i duża nadzieja na obronę w przypadku potencjalnego ataku Rosji. Bez niezależnej Białorusi i czasu jaki daje konieczność przejścia przez jej tereny wojskom rosyjskim narażeni jesteśmy na oczekiwanie „Cudu nad Wisłą” już w pierwszych dniach potencjalnej wojny.

Tymczasem na Białorusi kwitnie rewolucja, nie wiadomo, kto jest kim, który kandydat popierany jest przez które stronnictwo, czy to Rosjanie chcą uzyskać władzę od coraz mocniej szarpiącego się Łukaszenki? Czy to może Amerykanom nie w smak dogadywanie się z kimś, kto zawsze może zwrócić się w stronę Rosji, z którą ściśle współpracował przez ostatnie 3 dekady? Może jednak to wspólny interes i decydująca potyczka o Białoruś? Po działaniach Polskiego Rządu i wyraźnym wsparciu rewolucji muszę powiedzieć, że nabieram obaw o przyszłość Polski.

Wóz albo przewóz

Jeśli bowiem Łukaszenka jakimś cudem utrzyma się u władzy, to zemsta na żyjących tam Polakach i odwrót stosunków z Polską mogą być naprawdę surowe. Zwłaszcza w czasie, w którym Białoruś zbliża się do Zachodu jest to scenariusz, w którym możemy wszystko stracić . Weszliśmy jednak do tej wody i nie mamy wyjścia, jak całym sercem wspierać rewolucję. Licząc na to, że jej efektem będą prozachodnie rządy, a nie wpierani przez Rosję aparatczycy, którzy w ciągu kilku lat dołączą Białoruś do Rosji.

Rząd Polski zdecydował się na szybkie wsparcie rewolucji i muszę przyznać, że to mnie dziwi. Bez wątpienia wiedzą więcej niż szarzy zjadacze chleba, ale wygląda mi to na zagrywkę Va Banque. Możliwe, że myślimy, że Bielsat pozwoli nam na wpływanie na politykę wewnętrzną Białorusi w sposób podobny, jak na politykę wewnętrzną Polski wpływają zagraniczne media. Może jest coś innego, co pozwala podjąć tak śmiałą decyzję. Boję się jednak, że robimy to namówieni przez USA, które w ten sposób chce rozszerzyć swoje wpływy w Europie Środkowej. Tutaj jednak jest haczyk, dla USA to potyczka o peryferia imperium, dla nas i Rosji to zderzenie o wszystko. W takim wypadku Rosja nie będzie się szczypała i bawiła w kodeksy honorowe, czy prawo międzynarodowe. Dla Amerykanów uzyskanie Białorusi to ważny element rozgrywki z Chinami. Element, który umożliwi wpłynięcie na Rosję i sprzedanie Białorusi za życzliwość w potyczce z rosnącą chińską potegą. Jednak nie tak ważny jak dla nas, Amerykanie i tak wiedzą, że Rosja w końcu się z nimi dogada, chcą tylko zmniejszyć cenę. Dla nas natomiast rosyjskie czołgi stacjonujące pod Grodnem to pożegnanie z niepodległością i zdecydowanie się na taką rozgrywkę może mieć ponure konsekwencje.

Orzeł czy reszka

Moim zdaniem jak zwykle wskoczyliśmy w wir niebezpiecznych wydarzeń nie bacząc na konsekwencje i mimo, że możemy na tych wydarzeniach sporo zyskać, to możemy stracić wszystko. Może ktoś podjął decyzję, za którą przyszłe pokolenia będą wdzięczne, a może oznacza koniec naszej państwowości. To się zobaczy.

Tymczasem rozgrywka już jest w toku, a rzucona moneta kręci się na rancie i albo da nam szansę na podniesienie pozycji w regionie, albo z łoskotem gruchnie na bruk unicestwiając nasze nadzieje na niepodległość.


Iwo Matecki
O mnie Iwo Matecki

Z wykształcenia jestem politologiem oraz ekonomistą. Przez 8 lat byłem radnym miasta, z którego pochodzę. Polska zmienia się w kierunku, który nieuchronnie zmierza do katastrofy. Czy nie czas to zatrzymać?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka