izaluka izaluka
224
BLOG

Czy pozwolimy odebrać sobie człowieczeństwo?

izaluka izaluka Polityka Obserwuj notkę 14

Po lekturze notki @wawela24: "Pandemia zaprowadza internacjonalny faszyzm elit" takie naszły mnie refleksje: 

Co rządzi zachowaniami ludzi? 

Mam tu na myśli zwykłych ludzi, a nie pojedyncze bohaterskie przypadki heroizmu, niemal nadludzkiego poświęcenia dla innych, dla wiary (idei).

Otóż wyróżniłabym cztery główne obszary determinujące zachowania człowieka - sfera ducha, sfera rozumu, sfera uczuć ale  podzielona na tzw. uczucia wyższe i tzw. uczucia niższe oraz sfera ciała. 

Dwie pierwsze sfery odróżniają człowieka od zwierzęcia, dwie pozostałe są wspólne dla ludzi i zwierząt. 

Sfera uczuć wyższych i sfera ciała często się ze sobą przeplatają i niejako "walczą" o dominację. Uczucia niższe i sfera ciała działają synchronicznie. 

Zostawiam na razie dwie pierwsze sfery nieco na boku, jako że, jak wynika z obserwacji, sfery te w życiu wielu ludzi odgrywają istotne role ale w warunkach - dla uproszczenia nazwijmy je – normalnych, natomiast przestają odgrywać wiodącą rolę w warunkach ekstremalnych, gdy, zamiast stabilizacji i przewidywalności jutra, mamy do czynienia z wzbudzaniem i ciągłą eskalacją stanu niepewności i zagrożenia, czego właśnie, jako społeczeństwo, doświadczamy od dwóch lat. 

Skoro więc czasy są ekstremalne i sfera ducha i sfera rozumu dla wielu przestały być ważne, zostają do rozważenia siły oddziaływania pozostałych sfer istoty człowieczeństwa - sfery uczuć i sfery ciała.

Zastanawiam się która z nich silniej implikuje ludzkie zachowania, uczucia, czy potrzeby ciała. A może w pewnym zakresie są nierozdzielne? 

Z moich obserwacji wynika, że owszem uczucia, także te wyższe mają ogromny wpływ na ludzkie zachowania, ale .... do czasu kiedy ciało ma zapewnione przynajmniej podstawowe potrzeby. 

W warunkach ekstremalnych zaś, gdy ciało nie dostaje tego co niezbędne aby mogło żyć, uczucia również (w szczególności te wyższe), podobnie, jak wcześniej duch i rozum, schodzą na plan dalszy, a do głosu dochodzą pierwotne instynkty i najsilniejsza ze sfer - sfera ciała, a dokładniej ta jej część, która na plan pierwszy wysuwa pragnienie przeżycia za wszelką cenę, bez oglądania się na ducha, rozum, czy uczucia (wyższe). 

Trudno jest oprzeć się konstatacji, że co najmniej od dziesiatków lat trwa ofensywa przeciwko człowiekowi i jego sferom jestestwa, 

Przygotowano się do niej solidnie i na wielu frontach. 

W pierwszej fazie zniewolenia ludzkości zaatakowano sferę ducha, co w dużej mierze udało się, a także równolegle przypuszczono atak na ludzki rozum, co również, wydaje się, przyniosło, prowadzącym z ludzkością wojnę na śmierć i życie, założone i  spodziewane rezultaty. 

Gdy ta część planu została wykonana na znaczącej ilościowo ludzkiej populacji i obie te sfery zostały istotnie zachwiane w posadach, rozpoczęto znaną nam operację „pandemia” atakując dwie pozostałe sfery człowieczeństwa - sferę uczuć i sferę ciała - w punktach, które się wzajemnie przenikają/uzupełniają a mianowicie w sferze uczuć niższych - wywołano powszechne uczucie strachu, a w sferze ciała - zainicjowano, przy jego pomocy, bezpardonową walkę między ludźmi o przeżycie ciała bez względu na koszty społeczne a nawet osobiste.

Zainicjowano tym samym proces zanikania cech człowieczeństwa.

Do głosu doszły zachowania i instynkty pierwotne, gdzie najważniejsze stało się osobiste przetrwanie, a wszystkie najistotniejsze cechy człowieczeństwa ulegają postępującej degradacji. 

Obecnie mamy więc do czynienia głównie ze skomasowanym atakiem na sferę uczuć, poprzez nieustanne wpajanie ludziom uczucia strachu (co powoduje zanikanie uczuć wyższych), strachu przed ciężką chorobą, przed śmiercią, a nawet, o zgrozo, przed drugim człowiekiem.

Temu atakowi poddały się miliardy ludzi, którzy sferę ducha i sferę rozumu porzuciły poddając się sferze silniej odczuwanej, czyli sferze uczuć – w tym przypadku właśnie uczuciu strachu, najsilniejszemu spośród uczuć niższych, ponieważ to uczucie, gdy jest wystarczająco silne, wprawdzie minimalizuje u większości (?) sferę ducha i sferę rozumu na rzecz ochrony własnej przed źródłem strachu, ale wg owładniętego tym uczuciem może ochronić go przed źródłem strachu, który go zdominował. 

Przykładem takiego zachowania może być ucieczka przed zagrożeniem.

Może to być ucieczka w sensie dosłownym, np. przed realnym napastnikiem, może też być ucieczka w sensie przenośnym, np., z czym mamy, jako ludzkość, obecnie do czynienia, poddanie się eksperymentowi okołomedycznemu o nieznanych, acz sygnalizowanych, zagrożeniach, ale, wg ulegających uczuciu strachu, dającemu choćby złudną nadzieję na uniknięcie zagrożenia i pozbycie się nieznośnego uczucia strachu.

Krótkotrwały strach nie jest tak destrukcyjny jak strach permanentny, nieustannie działający i podsycany, atakujący ze wszystkich stron przez patologicznych siewców strachu.

Taki strach potrafi obezwładnić nawet najtwardszych, którzy gdy wpadną w jego sidła, tracą sferę ducha, rozumu i uczuć wyższych. Wszystko, każde działanie,  podporządkowują zaś usunięciu uczucia strachu, który ich obezwładnia i nie pozwala myśleć o niczym innym jak tylko o jego usunięciu.

Wszystko jedno w jaki sposób, byleby zniknął.

Choćby był jedynie ułudą, to i tak postrzegany jest jako remedium na  strach.

Co będzie dalej staje się w tej sytuacji mniej ważne.

Najważniejszy bowiem staje się natychmiastowy powrót do stanu uczuć sprzed pojawienia się strachu. Choćby był właśnie jedynie ułudą, to i tak wszystko wydaje się lepsze, niż nieustanny strach. 

I właśnie to dominujące uczucie - strach - jest dla wielu determinantem zachowań, które mogą i odbierają im człowieczeństwo.  

Dlatego też każda próba wyeksponowania tej ułudy spotyka się z wyparciem, a nawet silną agresją wobec zaprzeczających jej zbawczym właściwościom, a więc de facto odbierających tę nadzieję.

Wzięcie pod uwagę świadectwa, choćby najbardziej światłych uczonych i praktyków odsłaniających prawdę o oszustwie, oznacza dla owładniętych strachem powrót tego uczucia, przed którym poddający się eksperymentalnym praktykom uciekali, i do którego za nic nie chcą powrócić.

I co ciekawe, agresja ta nie jest skierowana w stronę oszustów, a wobec tych, którzy odsłaniają prawdę o oszustwie.

Jest to oczywisty dowód na to, że w sytuacjach ekstremalnych sfera ciała wypiera i ducha i rozum i wreszcie także uczucia, poza uczuciem strachu. 

Wniosek, który się wprost narzuca, jest więc jeden - najsilniejszym motorem ludzkich działań jest sfera ciała w warstwie najprymitywniejszej - utrzymanie życia za każdą cenę, nawet za cenę utraty człowieczeństwa. 

Co dalej?

Ano, skoro w znacznej mierze uda się odebrać większości (?) ludzkości i ducha i rozum i uczucia, poza strachem, bo ten najmocniej trzyma ludzkość za gardło, to następnym etapem może być już tylko atak na sferę ciała, którego podwalinami jest tenże właśnie strach.

Czy może być coś równie przerażającego a nawet gorszego od strachu przed nieznaną chorobą i śmiercią z jej powodu, a co już  mamy?

Może, jak najbardziej, i jest to np.:

- brak opieki lekarskiej w przypadku chorób innych niż covid, ale także i zakaz leczenia covida, co już mamy od dwóch lat; 

- samotność, odcięcie od najbliższych, wykluczenie społeczne, stygmatyzacja, w perspektywie przymusowe odosobnienie w obozach; 

- bezrobocie - wyrzucanie z pracy osób nie poddających się eksperymentowi pseudomedycznemu, bankructwa małych i średnich firm, kary finansowe nakładane przez reżim sanitarny wprowadzony przez rząd, a więc brak środków do życia, co się również dzieje;

- narastająca, powszechna bezdomność, a więc zimno, brud i choroby;

- śmierci dzieci i słabszych członków rodziny, a także nas samych, z powodu braku dostępu do lekarzy, bezrobocia, bezdomności, co ma miejsce codziennie, itd.

A czy jest jeszcze coś gorszego od wymienionych powyżej, a raczej, czy skutkiem tego, co powyżej, może być coś jeszcze gorszego, niż strach przed covidem i śmiercią z jego powodu?

Oczywiście, że jest. Tym czymś jest głód.

Gdy nastanie głód, a wiele wskazuje na to, że taki właśnie jest w założeniu końcowy etap ostatecznego zniewolenia ludzkości, człowiek, jako istota ludzka, przestanie istnieć.

Stanie się podobny do dzikiego zwierzęcia, którego jedynym celem będzie zaspokojenie głodu i ochrona przed zimnem.

Jak to się odbywa mniej więcej wiemy.

Do czego prowadzi i co będzie, jeśli w porę, czas ucieka, a ZŁO nie czeka, nie odzyskamy odróżniających nas od zwierząt, przyrodzonych człowiekowi sfer?

Jeśli nie znajdziemy odpowiedzi na te pytania i nie podejmiemy obrony naszego człowieczeństwa czeka nas coś jeszcze stokroć gorszego, niż możemy to sobie wyobrazić. 

izaluka
O mnie izaluka

jestem jedynie pyłkiem na ziemi, ale Bóg mnie umiłował 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka