widok z Gokyo Ri
widok z Gokyo Ri
Józef Krzemieniecki Józef Krzemieniecki
213
BLOG

Czy wspinacze na Nanga Parbat “powinni się ubezpieczyć”. Czy pamiętamy tę historyczną radę

Józef Krzemieniecki Józef Krzemieniecki Alpinizm Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Czy można było tego wszystkiego uniknąć i zminimalizować problemy na Nanga Parbat ? – Oczywiście chodzi mi o Polaka, Tomasza Mackiewicza, który w stylu “alpejskim” czyli bez żadnego wsparcia i pomocy Szerpów już siódmy raz z rzędu próbował zdobyć tę najtrudniejszą górę. Jego francuska partnerka wspinaczkowa, Elisabeth Revel, próbowała już trzeci raz.

Oboje stanowili małą, prywatną wyprawę, która postawiła na los szczęścia – dobrej pogody w czasie krytycznych dni osiągnięcia szczytu. Wcześniej musieli się jednak dostać z całym bagażem do bazy pod Nanga Parbat. Musieli więc skorzystać z usług jakiegoś pakistańskiego przedsiębiorstwa trekkingowo-wyprawowego. Inaczej nie dostaliby wizy wjazdowej. Dlaczego więc nie wykupili dotępnego (choć nie taniego) ubezpieczenia, które przewiduje awaryjnie transport helikopterem ? 

Zabieram głos, bo akurat mam znaczne doświadczenie w wielu trekach eksploracyjnych o charakterze mini-wypraw w Himalajach i Karakorum. Grupy, których byłem uczestnikiem, były bowiem zawsze ubezpieczone na wypadek konieczności użycia helikoptera. W praktyce wyglada to tak, że gdy następuje jakiś problem, to kierownik telefonuje (satelitarnie) do Kathmandu i helikopter zjawia się po 4-5 godzinach. Jeżeli uraz nastąpił powyżej  bazy czy obozu, to Szerpowie znoszą potrzebującego pomocy niżej.

A helikoptery mogą latać, gdy już nie mogą operować samoloty, nawet płatowce krótkiego startu. Z tego powodu w Himalajach (i Karakorum także) kwitnie lukratywny biznes helikopterowy. Dawnymi czasy obsługiwali go także b. wojskowi piloci sowieccy. Przecież wielu z Czytelników musiało być w Namche Bazaar i zauważyło ilość tych helikopterów. 

Korzystając z posiadanego ubezpieczenia raz sam ewakuowałem się wielkim rosyjskim helikopterem na czas (zbliżał sie odlot do domu z Kathmandu) z zatłoczonej Lukli pod wspomnianym Namche Bazaar. A innym razem, jeden z moich kolegów w ciagu 3 godzin doczekal się helikoptera (małego i nie wyglądającego wojskowo) z okolic Mera Peak.  Chciałbym tu przekazać bardzo istotną informację, że latanie helikopterami w Himalajach jest sprawą zwykłą, codzienną, a lukratywny biznes nie będzie latał, jeżeli nie uzyska wcześniejszych gwarancji zapłaty.

W wypadku Nanga Parbat żadnych gwarancji najwyraźniej nie było. Musiała wytworzyć się lawina działań ludzi dobrej woli, ministerstw i organizacji. A to zabrało cenny czas. Podobno nawet cała dobę. Sytuacja stała się aż tak dramatyczna, że czynnie zaangażowała się w pomoc polska wyprawa narodowa na K2.

Oboje wspinacze na Nanga Parbat powinni posiadać ubezpieczenie ! – Czy można zaakceptować kogoś uprawiającego wyścigi samochodowe, a nie posiada odpowiedniego ubezpieczenia ? A co by było, gdyby linie samolotowe zrezygnowały z obowiązku ubezpieczenia pasażerów ?    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport