JacekKaminski JacekKaminski
430
BLOG

Zakazana psychologia

JacekKaminski JacekKaminski Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Odpaliłem sobie jeden z portali i w eksponowanym miejscu znowu widzę informację o złej kondycji psychicznej naszych dzieci. Podobno już w zasadzie co 4 dziecko ma problemy natury psychicznej. Wszystkiego można się dowiedzieć z rozmowy ze specjalistką, która opowiada o palącej potrzebie naszej służby zdrowia jeśli chodzi o ilość dziecięcych psychiatrów. To co jednak mnie uderza w tego rodzaju rozmowach to pomijanie jednej, ale bardzo istotnej kwestii.


Nasze ostatnie dekady, to dekady przyspieszonej edukacji społecznej z zakresu wiedzy psychologicznej. Przestaliśmy bić dzieci, przestaliśmy na nie krzyczeć...generalnie wszyscy wiemy o co chodzi. To jest rzeczywistość w której żyjemy. Mamy sporą ilość terapeutów, psychologów. Na pewno dużo więcej niż kiedyś. Szkoły nie stosują kar cielesnych, w zasadzie nauczyciel ma być kimś na kształt człowieka rozbudzającego w młodych ludziach pasję. No i do cholery jasnej to jest świat, który produkuje coraz większą ilość ludzi sobie nie radzących. To do czego ta cholerna wiedza nam się przydaje? Przypomnę przypadek słynnej super niani, która to przez lata uczyła rodziców jak postępować z dziećmi, a której to dorosły, czyli już wychowany syn został pewnego razu oskarżony o próbę gwałtu.


Tytuł notki zaczerpnąłem od Tomasza Witkowskiego. Napisał książkę pod tym tytułem, w której krytykuje środowisko terapeutów i metody które stosują. W innej ze swoich książek opisuje on przypadku nieudanych terapii. Zdrowy normalny mężczyzna podejmuje próbę samobójczą podczas terapii szkoleniowej. Kobieta popada w alkoholizm nie mogąc sobie poradzić ze stresem związanym z terapią itd...O tym nigdzie ani słowa. Temu nikt się nie przygląda. Nikogo jakby nie obchodzi skuteczność owych terapii. Pominę już kwestię zgonów dzieci podczas sesji terapeutycznych (nie pamiętam nazwy tej metody)


Mnie zastanawia też historia lobotomii. Lobotomia to rodzaj operacji na mózgu, jaką niegdyś stosowano w celu leczenia chorób psychicznych. Wbijano przez oczodół szpikulec i machano, wiercono nim w różne strony "robiąc operację" źle działającego mózgu. Każdy kto krytykował ową metodę stawał się średniowiecznym, zacofanym cymbałem. Jednak w momencie kiedy odkryto leki psychotropowe, nagle się okazało że jednak lobotomia jest barbarzyństwem. Jak odkryto nową metodę kontrolowania ludzkich stanów, nagle lobotomia odeszła do przeszłości. Zadziwia mnie to. Jakby nie tyle dobro owych pacjentów było najważniejsze, tylko złudzenie kontroli nad czymś, czego kontrolować nie potrafimy.


Zastanawiam się czy podobnie nie jest w przypadku terapii. Badania pokazują np: że specjaliści którzy przybywają na miejsca wypadków w celu pomocy uczestnikom owego wypadku wcale im nie pomagają. Czasem wręcz przeciwnie. Szkodzą im. Ale czy to kogoś obchodzi? Nie. Ważne że wierzymy, że jednak pomagają, więc są potrzebni. Dokładnie tak samo wygląda to w innych sprawach. Czy psychologowie pomogli nam lepiej wychować nasze dzieci? No wygląda na to, że  jednak nie. Czy obecność psychologów przyczynia się poprawy naszego stanu zdrowia psychicznego? No wychodzi na to, że nie.Im ich więcej, tym gorzej. A przyszłość ma być jeszcze gorsza.


Ciekaw jestem co wy wszyscy o tym myślicie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości