Właściwie to jest zabawa ze słowami. No bo co znaczy "narcyzm"? Mogą być definicje i obiegowe opinie. Wszystkie tak samo dobre, więc o czym właściwie mówić. Owszem, od paru lat pojawiają się określenia "epidemia narcyzmu", pojawiają się terminy "narcyzm ukryty" i coraz więcej materiałów na ten temat. Ale czy ukryty, to to samo co odkryty, tylko ukryty? Czy psychologowie wiedzą o czym mówią? Czy to ma jakieś znaczenie dla nas, ludzi, tu na dole?
W sumie wystarczyłoby jedno określenie - zło. Albo dwa określenia: zło i dobro. Czym jest zło? Może najprościej powiedzieć jest żądzą dominacji i pożerania. Muszę cię zdominować, by pożreć twoje człowieczeństwo, twoją niezależność, twoją mentalność i osobowość zastąpić czymś ciemnym, co sam noszę w sobie. Dlaczego? Bo jesteś przedmiotem, zasobem, elementem w moim świecie, który jest jedynym jaki istnieje.
I tak oto, w przestrzeni publicznej, ekonomicznej, informacyjnej, jesteśmy coraz bardziej zasobem dla jej dysponentów. Oni po prostu chcą nas użyć, wykorzystać, zdominować, podporządkować w pewnym sensie - może to zbyt mocne słowo - pożreć. "Wytworzymy w ludziach taką emocję, taki stan ducha, że powiedzą - chcemy to mieć" - opisywał swoje intencje i zamiary Główny Inspektor Sanitarny, ujawniając nieopatrznie swój stosunek do ludzi, jako do przedmiotów, którymi on będzie zarządzał. Wielkie firmy, używają ludzi. Polityka ich używa. Kanały informacyjne ich używają. Ludzie używają siebie nawzajem. Tworzy się koncert pożerania. Kto, kogo pokona, wyprzedzi, zdominuje? Czy jestem wystarczająco na górze? Czy dominuję, czy jestem dominowany? Francis Bacon powiedział: "Nauka to władza". Ale jeśli nawet nauka to władza, to gdzie jest prawda? Prawdy nie ma. Prawda to dominujący w populacji pogląd. Prawdę ustala ten, kto ma środki, władzę i autorytet, by narzuć swoją opinię. Stąd Bob Iger, szef ogromnego koncernu medialnego Disney, powiedział, że złagodzi stanowisko w obszarze wojen kulturowych. Nie wiedziałeś? Że toczy się wojna? Kulturowa? Nie, nie na czołgi i karabiny maszynowe. Ona się toczy na emocje, obrazy, przekonania, opinie. Co jest celem wojny kulturowej? Podbicie ludzi, dominacja ciebie i innych.
Oczywiście trudno to zobaczyć, bo wszyscy mówią o tym, że o mnie i o ciebie dbają. Politycy nie mogą wytrzymać, żeby o nas nie zadbać, za pomocą przymusowych, a to opłat, a to szczepień, a to programów szkolnych, a to praw, które rozwalą nasze życie. Markety, dbają o nas sprzedając to, co nas kieruje w kierunku służby - mówi się, że zdrowia, ale to nieprawda. Dbają o nas producenci żywności, ci wielcy co, jak Mlekovita zdominowali krajowy rynek nabiału i romansowali (to tajemnica czy nadal) z dodatkiem Boaver, który może się przyczyniać i ci mali, co mają parę hektarów truskawek. - Te nie - powiedział taki producent, gdy chcieliśmy spróbować pięknych truskawek z pola - Te na sprzedaż. Tamte za domem są do jedzenia. Smacznego.
Prawdziwa katastrofa jednak spotyka ludzi w bliskich wzajemnych relacjach. I choć wina jest rozłożona po obu stronach, to panie odwaliły tu i odwalają gros czarnej roboty. Szkolone Netflixem, ojcem Szustakiem, setką innych quasi proroków i prorokiń, mediami, feminizmem, który de facto jest jak marksizm, zrobił z kobiet nowy proletariat, za pomocą którego niszczy świat. Wrogami i ciemiężycielami są mężczyźni, więc kobiety się boją, wymagają, stają się silne mocą policji i sądów, i ich naturalne i potrzebne dążenie do zdominowania samca, stało się przekleństwem dla nich i dla mężczyzn. Bo już nie ma ciepła. Bo już nie ma zaufania. Bo już nie ma fantastycznego, prawdziwego zauroczenia. Bo zostały wymagania, rozliczania i żądza podporządkowania. - Ty mówisz, że to kolor różowy, ale on jest lawendowy - mówi Magdalena Socha u Przemka Górczyka. - I teraz wyobraź sobie, że ja to zrobię trzysta razy - kontynuje. - Ja przeprogramuję twój mózg. - Ale po cholerę - chciałoby się zapytać. - Ano po to, żeby cię podporządkować. Żeby zjeść twoją osobowość. Bo stałam/stałem się pusta i potrzebuję tę pustkę napełniać albo potrzebuję ją rozsiewać po świecie, bo mam przyjemność z niszczenia. Oto zło. Oto finał. Oto koniec tego, co delikatne, co cudowne, co wspaniałe między ludźmi.
Ponieważ liczę się tylko ja i moje doznania, to nie liczą się dzieci. Najbardziej nie liczą się te, których nie widać. Na ołtarzu narcyzmu nakierowanego - na ziejące czarną otchłanią - "ja", złożone zostają bezbronne. To zawsze tak jest. Zło wymaga ofiar, a kłamstwa używa do transformacji świata. Świata który postrzega ten, co zło rozsiewa, świata który postrzegają ci, przeciw którym zło jest zwrócone. Dzieci w ogóle coraz mniej. Bo kobiety zaczęły "dbać o siebie", np. poprzez tzw. zabieg aborcyjny. Bo "robią karierę", bo wreszcie, po tysiącleciach wypowiedziały grę w jednej drużynie z mężczyznami i dziećmi, i teraz śpiewają za Miley Cyrus "Sama sobie mogę kupować kwiaty, rozmawiać ze sobą godzinami" i tak dalej. Ku**a ale osiągnięcia i perspektywy. No ale... taki jest zachwycający finał narcyzmu.
To się wszystko kiedyś cofnie albo ludzkość wyginie. Wojny kulturowe nie są przypadkowe ani bez głębokich konsekwencji. Myszy w eksperymencie Calhouna nie wymarły dlatego, że nie miały co jeść, przeciwnie miały obfitość wszystkiego i pełne bezpieczeństwo, ale wymarły, bo utraciły wzorce zachowań. A to te właśnie wzorce zachowań ludzi są przedmiotem ataku polityków, mediów i przemysłu rozrywkowego, który z rozrywką zaczyna mieć tyle wspólnego, że rozrywa świadomość ludzi na strzępy, by łatwiej rozwalać ich opinie, osobowość i wartości.
Dobro inaczej. Gdy jest, to z mojej strony nic ci nie grozi. Przeciwnie, będę stał po twojej stronie w twojej najczarniejszej godzinie. Cokolwiek by się działo. Gdy jest dobro, to masz miejsce w moim sercu, zawsze. To cieszę, że jesteś wolny, że rośniesz, że jesteś sobą. Miłość, przyjaźń, relacje ludzkie od zawsze były dla ludzi doświadczeniem czegoś niezwykłego. Może tego, że można istnieć r a z e m, i że to jest inny sposób istnienia. Że to, co pomiędzy nami, jest ważniejsze od wszystkiego innego. Dobro zawsze wyraża się i posługuje się prawdą. Tak jak zło zawsze i nieuchronnie posługuje się kłamstwem. Ilekroć widzisz, że kłamią, to nie wierz zapewnieniom, emocjom, uzasadnieniom. Ilekroć widzisz, że mówi prawdę, to oddaj szacunek, bo mówienie prawdy zawsze kosztuje i wymaga odwagi.
Więc kim jesteś dla mnie? Człowiekiem? Ale jeśli tak, to znajdzie się legion ludzi, którzy - kłamiąc o swoich intencjach - będą chcieli mnie, ciebie skrzywdzić. Sprytnie, cwanie, z mocnym alibi. Będą ci sączyć, że to nie różowy, tylko lawendowy. Po prostu musisz się stać jak oni albo będzie niekończący się strumień mało fajnych bodźców, który się ściemni, zmieni lub anihiluje. I wraz z tobą odejdzie wszystko, co w tobie piękne. To, co delikatne, to nawet wypowiedziane być nie może, z obawy przed szyderstwem i agresją, bo ci co prowadzą wojny kulturowe taką właśnie agresją napełniają przestrzeń wzajemnej, elektronicznej komunikacji.
Powiesz mi, że Bóg nie istnieje, albo nie ma sensu, albo księża wiedzą i szlus. I będziesz miał rację. Tylko jeśli tak, to istnieje tylko piekło, droga do którego wyłożona jest i dobrymi intencjami i przejściowymi przyjemnościami, jak po zażyciu fentanylu, po którym człowiekowi jest naprawdę dobrze i jak już dosłowne zombie słania się po ulicach współczesnego świata.
Gdy patrzysz w przyszłość, co widzisz? Jakie kolory? Jakie perspektywy? Na fascynujące zdarzenia? Na twórcze projekty? Na piękno? Na miłość? Na przyjaźń? Czy na niekończący się rząd zagrożeń?
Będzie dobrze, czy to nam się podoba czy nie. Bo życie nie jest "emergencją", jak chcą tego biedni ateiści. Bo miłości nie da się wygnać do końca z tego świata. Bo choć wielu przegra i nie doczeka, to dobro pozostanie i znów się pojawi. Może czasem i kiedyś, między tobą a mną? Może między nami a kimś innym? Może w zapatrzeniu, zasłuchaniu, może w prawdzie, której nikt już nie chce. Może w oczach, w których ponoć przegląda się dusza. Potrzebujemy. Czego? Dobra i tego r a z e m. Za wszelką cenę być może.
Inne cytaty muzyczne użyte w tekście
https://youtu.be/ABGPMw_ir08
https://youtu.be/G7KNmW9a75Y
Blog domowy {TUTAJ}
Inne tematy w dziale Rozmaitości