JacekKaminski JacekKaminski
242
BLOG

Od Lutra, przez Nietzschego do współczesnej lewicy

JacekKaminski JacekKaminski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

Pisząc tą notkę chciałbym się skoncentrować na pewnym interesującym mnie aspekcie. Chodzi mianowicie o wolę i jej pozycję wobec Boga, czy postaw które można by nazwać nadrzędnymi.


Martin Luter uznawany był przez Hitlera za pierwszego furrera, który zjednoczył i wydźwignął naród niemiecki spod jarzma jakim była Chrześcijańska moralność. Luter niejako uwolnił wolę narodu niemieckiego spod jarzma moralności. Luter uważał, że człowiek nie ma wolnej woli. Człowiek nie może być zbawiony przez swoje uczynki, zachowanie, ponieważ nie dysponuje wolną wolą. Wolną wolą dysponuje tylko Bóg, a człowiek tylko realizuje ową wolę. Za czyny człowieka odpowiedzialność ponosi w zasadzie sam Bóg. To nie człowiek jest zły, to Bóg jest zły i to Bóg czyni zło. Tym samym Papież, który narzuca pęta moralności na człowieka, a wraz z nim cała chrześcijańska moralność, pęta niejako samego Boga. Urząd papieski ograniczający wolę ludzi, ogranicza niejako wolę Boga i jest przez Lutra uznawany za urząd antychrysta.


Nietzsche był równie krytyczny wobec chrześcijańskiej moralności i ograniczeń które nakładała. Uważał że jest to moralność niewolnika. Rzymianie i Grecy mieli swoich niewolników i mieli swoje bóstwa. Rzymianin mógł oddawać cześć np: Marsowi, bogowi wojny. Czcząc Marsa, afirmował tym samym pewne tendencje, które żyły w nim samym. Agresję, siłę, chęć dominacji i władzy.  Można więc nazwać bóstwa starożytne jako afirmacyjne wobec natury ludzkiej. Z drugiej strony była moralność karząca, moralność która nakazywała ów tendencje tłumić. Tak samo jak tłumić mieli swoje agresywne zapędy niewolnicy. Nietzsche uważał moralność Chrześcijańską jako moralność niewolników, moralność niewolniczą, która zamiast rozwijać człowieka, ograniczała go.


Obaj ci myśliciele stali się ideologicznymi patronami niemieckiej machiny terroru, która powstała na początku XX wieku. Zanim Niemcy ruszyli do II WŚ pod przywództwem Hitlera, sam furrer ogłosił narodowi, że ów naród odniósł już na swoje drodze wielkie zwycięstwo ducha. Owo wielkie zwycięstwo dobrze obrazuje film Leni Riefenstahl pod tytułem  "Triumf woli". Film  pokazuje co rzeczywiście stało się w nazistowskich Niemczech i że to co się stało, w linii prostej jest wynikiem natury niemieckich protestantów i ich moralności, której początek dał sam Luter ze swoim osobistym triumfem woli, za którym poszli ówcześni mu rodacy przyjmując nową moralność i zrzucając jarzmo niewygodnej, krępującej moralności chrześcijańsko-papieskiej.Warto też spojrzeć na wynik wyborów w ówczesnych Niemczech pod kątem wyznania. Hitlera nie popierali Niemcy. Hitlera popierali niemieccy protestanci i to ich nieskrępowana moralnością wola, pognała ich przez ziemie Europy w poszukiwaniu wielkości.


Ubermensch a ideologia  dzisiejszej lewicy.


Nietzschowski ubermensch w swej istocie miał być kimś innym, niż to co wymyślili sobie naziści. W pomyśle Nietzschego na nowego człowieka nie było mowy o wyższości fizycznej, eugenicznej. Nie było tam miejsca na przyziemną, biologiczną wyższość. Nietzsche gardził poglądami Darwina, który postulował, że zadaniem każdego organizmu, jest spłodzić potomstwo i przedłużyć swój byt biologiczny. To były sprawy, którymi sam Nietzsche i jego ubermensch mieli gardzić, jako czymś pospolitym i bezwartościowym. Człowiek nieskrępowany przez pęta umierającej chrześcijańskiej moralności, miał stać się WOLNYM, a tym samym miał stać się sam dla siebie sterem i okrętem. Czy to czegoś nie przypomina? Bo mi się przypomina ostatni wywiad red. Michnika z Sierakowskim, w którym redaktor mówi, że ludzie "dostali wolność i zrobili z nią to co zrobili"(niedokładny cytat). Ubermensch miał się wznieść ponad to, czego chce od niego społeczeństwo. Miał się wznieść ponad moralność społeczną, ponad role jakie społeczeństwo mu narzuca i jego wola miała być dla niego nadrzędna, nie wola jakiegokolwiek Boga, czy wola społeczeństwa, rodziców. Wszyscy dziś do tego jesteśmy zachęcani. Judith Butler też przecież postuluje przekroczenie granic swojego człowieczeństwa. Nietzsche był jednak świadomy, że świat bez Boga jest światem pełnym cierpienia, ale dla niego owo ryzyko było warte podjęcia, gdyż na horyzoncie czekała na niego wolność i wielkość. Choć zdawał sobie też sprawę z zagrożeń jakie czyhały po drodze. Taką wizję rozpościerał przed ludźmi Nietzsche. Wizję osobistej, cywilnej wielkości. Warto chyba jeszcze podkreślić jak sam skończył. Skończył jako wariat, którego umysł zupełnie się rozpadł. Jego umysł pochłonęły wizje wielkości, megalomania, urojenia wielkościowe. Tak jak statek bez kotwicy, który porywają i pochłaniają odmęty oceanu. Oderwany od rzeczywistości i pochłonięty przez pustkę samego siebie. Pustkę w której egzystował, pustkę własnego umysłu.


Nietzsche pisał też o "ostatnim człowieku". Ostatni człowiek Nietzschego to jest jednocześnie "wielki człowiek" lewicy lol. Takie przynajmniej mam wrażenie. Ostatni człowiek Nietzschego to człowiek, który poniósł klęskę w budowaniu samego siebie. Ostatni człowiek, to człowiek którego pokonała wygoda i człowiek, który (o dziwo) nie ma motywacji do wyciągania samego siebie za uszy z bagna. Ostatni człowiek, to człowiek, który religię chrześcijańską zamienił na "religię wygody". Nie ma w nim żadnej chęci przekraczania samego siebie, a jednocześnie zupełnie nie brak mu tej transcendentnej części istnienia, gdyż jest przekonany że wynalazł szczęście. Czy to nie przypomina redaktorów GW, którzy piszą w kontekście pleniących się chorób psychicznych, że "przecież żyjemy w najlepszym z dotychczasowych światów, więc jak to jest, że teraz ludzie mają problemy z psychiką?" Aspiracją ostatniego człowieka, jest wygodne przetrwanie. „Ziemia zmaleje, a na niej będzie podry­giwał ostatni człowiek, który wszystko uczyni małym„ Mały człowiek, czuje się dobrze ze swoją małością. Poprzestaje on  na sobie z czystym sumieniem, uwolniony od wszelkich wyższych aspiracji, od uczucia że powinien być i jest czymś więcej.


W moim odczuciu lewica sprzedając nam wizję Nietzschowskiego, wolnego od wszystkiego, wydźwigającego się ponad samego siebie ubermescha, błaga nas, żebyśmy weszli w rolę Nietzschowskiego  "ostatniego człowieka", który według Nietzschego po prostu zdechnie. Ostatni człowiek ma być końcem procesu degradacji naszej Europejskiej kultury. Tak oto triumf ludzkiej woli, w rzeczywistości ludzkiego ego-rozumu ma nas doprowadzić do paradoksalnego końca. Lewica oczywiście mówi, jak to już wspominałem, że jest to "najlepszy ze światów, w którym żyliśmy". Świat ludzi szczęśliwie okaleczonych i ograbionych z tożsamości i zdegradowanych do funkcji życiowych. Świat ludzi świadomie trzymanych z dala od jakichkolwiek wartości, które groziły by urośnięciem do rozmiarów przerastających samego "małego człowieka".



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo