JacekKaminski JacekKaminski
590
BLOG

Czy problemy i grzechy współczesnego świata są protestanckie?

JacekKaminski JacekKaminski Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Dzisiejszy świat zmaga się z różnymi problemami i różne rozwiązania tych problemów ludzkość formułuje. Mam jednak wrażenie, że niemalże nikt nie patrzy w odpowiednim kierunku. Jakby jeden z tych kierunków pozostawał w tyle. Tym kierunkiem jest protestantyzm. Jest to o tyle szokujące, że przecież dzisiejszy świat. Świat ostatnich w zasadzie stuleci, jest to świat dominowany i zdominowany przez mentalność protestancką, przez protestantów. Wydaje się więc zupełnie oczywiste, że jeśli zwycięstwo i dominacja należy do protestantów, to także problemy powinny być protestanckie, a przynajmniej chcąc problemy rozwiązywać, powinniśmy się protestantyzmowi przyjrzeć.


Jeśli się spojrzy na ostatnie wieki i zastanowi tak na chłodno, jakie są największe grzechy świata zachodu? Mi na myśl przychodzi wyzysk ekonomiczny, niewolnictwo, grzechy II WŚ. Jeśli spojrzeć jeszcze dalej, byłaby to także kolonizacja. To są chyba główne kwestie jakie przychodzą współczesnemu człowiekowi na myśl, jak stara się wybrać te największe grzechy przeszłości. Wszystkie te grzechy nie tylko mają coś wspólnego z protestantyzmem, ale są jego pochodną. W pewnym sensie wręcz wypływają z protestanckiej mentalności, co postaram się pobieżnie zaraz opisać.


Zanim jednak przejdę do opisu owych grzechów, zacznę od małej charakterystyki istoty protestantyzmu. W protestantyzmie nie istnieje wolna wola. Jeśli wolna wola nie istnieje, to nie istnieje nic, czym mógłbym sobie zasłużyć na życie wieczne, a co mógłbym zrobić na tym świecie. Jestem jaki jestem i narzucanie jednostce moralności, jest idąc za Lutrem działaniem szatańskim. Tak, tak. Tak to wygląda w myśli Marcina Lutra. Ja i tylko ja jestem władcą swojego sumienia. Ja nadaję mu charakter i jeśli ktoś narzuca mi moralność, ogranicza wolę Boga, który stworzył mnie takim jakim chciał mnie widzieć. Z tego też powodu urząd papieski był dla Lutra urzędem antychrysta. Woli ludzkiej nie powinien ograniczać inny człowiek. Wola ludzka powinna być wolna w tym sensie, że nie powinna być ograniczana. W protestantyzmie anglo-saskim idzie to jeszcze dalej. Człowiek jest zbawiony, lub potępiony jeszcze zanim się urodzi. Na ziemi nie może zrobić nic, żeby zmienić decyzję Boga. Może jedynie "sprawdzić" czy do zbawienia został predysponowany, czy też nie. Żeby się o tym przekonać, a może bardziej żeby uspokoić swój lęk i niepewność, jednostka powinna osiągnąć sukces. Nie ma się kierować moralnym traktowaniem innych, a wręcz przeciwnie. Ma z nimi wygrać, w zasadzie rywalizację o zbawienie. Katolik niesie na sąd ostateczny swoje uczynki. Protestant niesie swój sukces. Z tego jesteśmy rozliczani. Tak to w ogromnym skrócie wygląda.


Teraz chcę przejść do ekonomii. Liberalizm w którym tak jesteśmy zakochani, nie jest tylko systemem ekonomicznym. W zasadzie jest to jasne, bo ekonomia to nie nauka o pieniądzach, tylko nauka społeczna. Liberalizm jest specyficznym systemem moralnym. Jest systemem tworzącym przestrzeń społeczną. Specyficzną przestrzeń społeczną. Można by go określić, jako system tworzący przestrzeń do realizowania się protestanckiej mentalności. Jest systemem, w którym moralność nie jest nakazem, ani drogowskazem, ani środkiem do zbawienia. W zasadzie moralność przestaje mieć znaczenie w sensie społeczno-religijnym. Znaczenie ma sukces i pieniądze. Liberalizm zapewnia warunki do nieograniczonego rywalizowania. Bez zbędnych, narzucanych sztucznie zasad moralnych, możemy sprawdzać kto jest lepszy w oczach Boga. Rywalizowanie na chwałę Bożą(według protestantów), czyli poprzez pracę, poprzez zarabianie i poprzez sukces. To jest religijna istota protestantyzmu. Sukces tu i teraz i Bóg rozliczy mnie z sukcesu, lub jego braku wobec innego bliźniego.


Komunizm. Komunizm jest bratem liberalizmu. Jak to czasem bracia, jeden chce zniszczyć drugiego. Komunizm ma znieść indywidualistyczne i co za tym idzie egoistyczne podejście liberałów do życia. Komunizm to taki paroksyzm, po odrzuceniu Chrześcijaństwa i wspólnoty. Protestantyzm jest jedyną religią indywidualistyczną. Ludzkość nigdy indywidualistyczna nie była i tworzy to potworne napięcia. Liberał ma nie tylko możliwość, ale też nic nie powinno mu przeszkadzać w wyzysku bliźniego. Nie ma go kochać jak siebie samego. Komunizm jest niejako próba rozwiązania problemów, jakie stworzył liberalny, nieludzki wyzysk, stworzony przez odrzucenie wspólnotowości rozumianej wcześniej przez pryzmat chrześcijańskiego umiłowania bliźniego.


Jeśli chodzi o kolonializm i niewolnictwo. Tutaj zacznę od słynnego powiedzenia jakim zachwycają się nasi prawicowcy. Chodzi o zwrot "Wielka Brytania nie ma wiecznych przyjaciół, ma tylko wieczne interesy". Myślę, że spokojnie można dodać, że w zasadzie nie ma nic innego i nic innego się dla niej nie liczy. Z tego też powodu tak brutalnie, skutecznie udawało się imperium brytyjskiemu jeździć gdzie się da, zabijać kogoś się che i zabierać co się chcę. My też padliśmy kilka razy ofiarą brytyjskiego "interesyzmu". Nie istnieje po prostu nic innego jak zwycięstwo i dominacja. Nic. Istnieją tylko pieniądze, istnieje tylko zdobywanie władzy i jest to nakazem wręcz boskim. Dzięki zdjęciu tego kagańca moralności chrześcijańskiej, Brytyjczykom udało się skolonizować w zasadzie każdy kontynent nie licząc się z nikim i niczym. Zabili przy tym prawie wszystkich Indian północno-amerykańskich. Swoją droga ciekawe jest też to, że podczas tych zmagań złamali podobno wszystkie 800 umów do których się wobec Indian zobowiązali. Po prostu honor też nie istnieje. Istnieje tylko ziemskie, zwierzęce wręcz zwycięstwo.To samo dotyczy niewolnictwa. Wiadomo, że istniały stosunki feudalne w Europie. Wiadomo, że była katolicka Francja, Hiszpania i Portugalia. No ale jak to wszystko się ostatecznie zakończyło?Jaki jest ostateczny bilans? No taki, że w Ameryce Północnej są biali, a reszta jest zabita, a w Południowej są Indianie, którzy nie zostali zabici. Tak po prostu.


Holokaust. Hitler jednoznacznie uważał się za spadkobiercę Lutra. Luter "uwolnił" sumienia Niemców spod panowania Rzymu. Zrzucił niewygodne jarzmo przymusu moralności i oswobodził swoich rodaków,, uwalniając przy tym ich wolę. To samo robił Hitler. Namawiał rodaków do uwolnienia swojej woli, ruszenia na Europę i triumfu. Triumfu woli nad czym? Czy tylko nad innymi narodami? już samo to jest ciekawe, w kontekście teologii Luterańskiej. Jednak nie chodziło tylko o władzę nad narodami. Chodziło też o zwycięstwo nad sumieniem. Pójdziemy i weźmiemy co nasze i nic nas nie powstrzyma. Nie powstrzyma nas cudzy oręż, ale także nie powstrzyma nas niczyja moralność/nasze sumienia. Poszli i sięgnęli po to co uważali, że im się należy. Jak się spojrzy na mapki poparcia dla Hitlera ze względu na podział na wyznanie, to widać wyraźnie do kogo Hitler trafił, a do kogo nie. Zagłosowali na niego protestanci, a przeciw niemu katolicy. Przypadek? A może tylko protestantom obiecał garnek złota?Myślę, że nie jest to żaden przypadek i choć nie znam szczegółowo działalności Hitlera zanim do władzy doszedł, to myślę że w tych podziałach dały o sobie znać różne mentalności. Dodam jeszcze, że przecież jeszcze w XIX wieku Niemcy wycinali w pień w Afryce.


Co najciekawsze to fakt, że te wszystkie grzechy przygniatają nas. Nas, polskich katolików. Przygniatają nas ludzie, stworzeni na podobiznę zachodnią i którzy edukują nas tak, jakbyśmy byli odpowiedzialni za grzechy protestanckie. Czy my kogokolwiek kolonizowaliśmy i teraz mamy obowiązki wobec uciskanej, eksploatowanej ludności Afryki? Tak. Czy jesteśmy faszystami? Tak. Do tego dochodzi grzech katolickości, która stoi w sprzeczności z liberalizmem i którą też trzeba w nas zniszczyć. Po latach dominacji, społeczeństwa zachodnie uginają się pod ciężarem własnych grzechów. Czy my też musimy te grzechy brać na swoje barki? Mam wrażenie, że nie.


Dziś żyjemy w świecie USA. USA to imperium, któremu zależy na kolonizacji kulturowej. Wszyscy mają przyjmować ich demokrację i żyć, rozumować według ich, lepszych zasad. Są to zasady społeczeństwa liberalnego i co za tym idzie indywidualistycznego. Na straży prawa stoi też instytucja państwowa i żadna inna. Jak nam idzie? Jak idzie innym państwom liberalnym? Jeśli chodzi o ekonomię to chyba średnio. Jeśli chodzi o społeczeństwo to chyba jeszcze gorzej. Fajnie jest mieć pieniądze. My mamy ich coraz więcej. Tylko co z tego, skoro mamy też coraz więcej  problemów natury psychicznej. Co z tego skoro wszelkie wspólnoty zamierają. Co z tego skoro rodzina w kryzysie? Coraz więcej osób jest samotnych i w takich krajach jak Anglia, czy Szwecja są to problemy, z którymi owe państwa zmagają się na szczeblu rządowym. My jesteśmy katolikami. Nawet jak nie chodzimy do kościoła to nimi jesteśmy. Chodzi mi o mentalność. Myślę, że nigdy nie będziemy się czuć w cudzym systemie dobrze. Tak jak zając nie będzie się czuł dobrze w jeziorze, a ryba w lesie. Daliśmy sobie wmówić, że tak jednak będzie i że liberalna ekonomia/protestancki styl życia będzie dla nas rajem.Nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, że przyjmujemy protestanckie wzorce i teraz za to płacimy.  Rajem to może być to co sami dla siebie zbudujemy. Zbudujemy rozumiejąc nasze potrzeby, mentalność i tożsamość.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo