Nie wiem, czy jakieś cuda się dzieją, czy to może ja mam jakąś moc sprawczą, ale 24 stycznia tego roku zrobiłem wpis na blogu, w którym zastanawiałem się dlaczego GUS od prawie dwóch miesięcy nie podaje danych o zgonach Polaków, a tu proszę, 26 stycznia pojawiła się aktualizacja danych o zgonach aż do 22 stycznia 2023 roku. Zrobiłem zestawienie graficzne, które prezentuję na rysunku powyżej. Jaw widać liczba zgonów gwałtownie wzrosła w grudniu osiągając maksimum w ostatnim tygodniu grudnia i potem nastąpił spadek i w trzecim tygodniu stycznia 2023 roku zgonów było 7668, czyli tyle ile wynosi przeciętna liczba tygodniowych zgonów z lat poprzedzających pandemię. Dla porównania podaję wykres pokazujący liczbę tygodniowych zgonów w roku 2011. Rok ten został wybrany losowo.
Jak widać w roku 2011 maksymalna liczba zgonów oscylowała wokół wartości osiem tysięcy, chociaż wtedy też były w powietrzu różne wirusy. Był to rok po epidemii świńskiej grypy, która szalała między 11 czerwca 2009, a 10 sierpnia 2010. Zrobiłem też zbiorczy wykres dla śmiertelności z lat 2009 - 2010.
Epidemia świńskiej grypy panowała od czerwca 2009 do sierpnia 2010, ale najwięcej zgonów w tych dwóch latach nastąpiło między 22 stycznia, a 11 lutego 2009. Z wykresu widać, że szczyt śmiertelności w Polsce wypadł w pierwszych dwóch miesiącach 2009 roku. Stąd można wysnuć wniosek, że grypa A/H1N1 grasowała w Polsce wcześniej niż nam się to oficjalnie mówi i zebrała większe żniwo. Ale i tak w tygodniu największej umieralności w roku 2009 zmarło 9427 osób. To jest o 1 371 osób mniej niż w ostatnim tygodniu grudnia 2022, kiedy to zmarło 10 798 osób.
Widać, że coś tajemniczego dzieje się obecnie w Polsce.
Komentarze