Jack Mac Lase
Jack Mac Lase
Jack Mac Lase Jack Mac Lase
552
BLOG

Czy Polska została zaatakowana w grudniu zeszłego roku?

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Społeczeństwo Obserwuj notkę 5
Dziwny jest gwałtowny wzrost i spadek zgonów Polaków w grudniu i na początku stycznia. Czyżby ktoś zaatakował Polskę tajemniczą bronią?

Główny Urząd Statystyczny prawie dwa miesiące nie aktualizował bazy danych o zgonach. W końcu 26 stycznia tego roku podał nowe dane. Dziwne było to prawie dwumiesięczne ociąganie się urzędu, skoro wcześniej prawie co dwa tygodnie podawał nowe informacje o śmiertelności Polaków. Na rysunku wprowadzającym przedstawiłem tygodniową umieralność obywateli Polski od ostatniego tygodnia października 2022 do trzeciego tygodnia stycznia 2023. Średnio w Polsce tygodniowo umiera około 7500 osób. Patrząc na wykres i biorąc pod uwagę, że to jesień i ludzie chorują i umierają więcej, można przyjąć, że październik i listopad były w normie. Dziwny stał się grudzień i pierwsze dwa pierwsze tygodnie stycznia, bo trzeci tydzień wrócił do normy. Biorąc poprawkę na jesień można przyjąć poziom 8000 zgonów tygodniowo za normę. Tak więc w pierwszym tygodniu grudnia zmarło nadmiarowo 608 osób, w drugim już 1192, w trzecim - 2140, a w czwartym - 2798 osób. W pierwszym tygodniu stycznia 2023 roku był nadmiar 1940, w drugim - 1014, a w trzecim liczba zgonów spadła poniżej 8 000 i wyniosła 7668. Sumując nadmiarowe zgony z grudnia i z pierwszych dwóch tygodni stycznia otrzymujemy 9692 zgony, czyli prawie 10 000 dodatkowych zgonów w ciągu półtora miesiąca. W ciągu ostatniego tygodnia grudnia było prawie 2000 nadmiarowych zgonów i nic. Normalnie, gdy zginie 20 osób, to już ogłasza się żałobę narodową, a tu nic, choć zmarło choć 500 razy więcej osób. A przecież nie ma obecnie jakiejś dramatycznej pandemii, która by tak mordowała Polaków. Ciekawe, że media milczą na ten temat. Interesującym jest, że gwałtowny wzrost i spadek liczby zgonów w Polsce zbiega się w czasie ze Światowym Forum Ekonomicznym, które trwało w dniach 16 - 20 styczna tego roku i naradą w Ramstein, która odbyła się mniej więcej w tym samym czasie co Światowe Forum w Davos. Na tej naradzie przedstawiciele 50 krajów dyskutowali się jak dozbroić Ukrainę. Polska zobowiązała się, że (za Wirtualną Polską):

"Natomiast Polska, oprócz czołgów, przekaże zestawy przeciwlotnicze S-60 i 70 tys. sztuk amunicji. Jak przekazał szef MON Mariusz Błaszczak w Ramstein, w ramach nowego pakietu wsparcia do końca marca Polska "będzie w stanie uzbroić i wyposażyć jedną brygadę ukraińską". Chodzi m.in. o dostarczenie czołgów T-72 oraz bojowe wozy piechoty."

Tak to nam się oficjalnie podaje. A co nieoficjalnie uzgodniono, tego się na razie nie dowiemy.

Akurat powrót do normy liczby zgonów nastąpił w trzecim tygodniu stycznia kiedy rozpoczynało się WEF i narada w Ramstein, co może sugerować, że któryś z tak zwanych "sojuszników Polski" w listopadzie zeszłego roku przedstawił władzom w Warszawie jakąś bardzo niekorzystna propozycję dla Polski i Polaków, na co władze nie chciały się zgodzić. Więc ten tak zwany "sojusznik" pomógł władzom warszawskim podjąć "właściwą" decyzję używając tajemniczej broni przeciw Polakom. Pod koniec grudnia lub na początku stycznia rządzący Polską zrozumieli, że nic nie są w stanie przeciwstawić się "sojusznikowi" i przyjęli jego ofertę. Liczba zgonów gwałtownie zmalała. Za jakiś czas zacznie się ujawniać, to na co Polska się zgodziła. Niedawno generał Skrzypczak w rozmowie dla Super Expressu wysunął przypuszczenie, że Ukraina może posiadać broń jądrową. Czyżby przygotowywano nas na rosyjskie uderzenie atomowe w Polskę?

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo