Debata pod takim tytułem odbyła się w Klubie Ronina drugiego września w SDP na Foksal. W Internecie pojawiła się nareszcie relacja z tego spotkania:
http://wpolityce.pl/artykuly/62348-polacy-zydzi-izrael-ostra-dyskusja-w-klubie-ronina-relacja-blogpressu
Dawid Wildstein, biorący udział w debacie, postulował między innymi wspólne polsko-żydowskie działanie. Zbożna intencja Dawida Widsteina by środowiska polskie i żydowskie działały wspólnie wobec ekspansji niemieckiej polityki historycznej, bo sami nie damy rady bez nich, bez Żydów, moim zdaniem, pozostaje w sferze życzeń.
Pytanie, które chciałem zadać, bo słuchałem w Klubie Ronina dyskusji, ale Wildstein wyszedł i kiedy wrócił, nie było już na to czasu, brzmiało: z kim jego zdaniem mielibyśmy i moglibyśmy w tym względzie współpracować? Gdzie są, pomijając podobne jemu jednostki, owe propolskie środowiska żydowskie?
Ja ich nie widzę. Może mam słaby wzrok. Żydzi - polscy patrioci bądź Polacy żydowskiego pochodzenia jak Marian Hemar czy Artur Rubinstein grający mazurka Dąbrowskiego na konferencji w San Francisco to już historia, a wspomniany przez Wildsteina Eli Barbur z Izraela to osobnik wyjątkowo arogancki i mało sympatyczny, wściekły nacjonał.
Sprawa upamiętnienia na terenie warszawskiego getta Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej wskazuje wymownie na stosunek środowisk żydowskich do polskiego otoczenia. Chyba bliższy jest on postawie nieżyczliwej i uprzedzonej, nawet wobec tych, którzy stracili życie broniąc Żydów, niż nastawieniu aprobującemu i propolskiemu. Nie słyszałem jakoś aby Forum Żydów Polskich zdystansowało się od pomnikowych negacjonistów z kręgu Gazety Wyborczej, ŻIH i PAN.
Pogląd jaki na początku debaty przedstawił Grzegorz Braun chyba bliższy jest rzeczywistości i stanowi faktycznemu, niż postulat redaktora Gazety Polskiej. A rzeczywistością tą jest opisana przez Brauna wrogość środowisk żydowskich, której Polacy doświadczają od lat w książkach, filmach, w publicystyce, polityce. Oczywiście dobrze by było, gdyby znalazły się propolskie środowiska żydowskie, nie jednostki, takie zawsze były, ale środowiska chcące i mogące zmienić obecny, fatalny stan rzeczy, broniące Polaków przed oszczerstwami, oskarżeniami o współwinę za Holocaust. Póki co środowiska owe ( nie tylko w Ameryce) są od lat inicjatorami antypolskich akcji i nagonek. Niemcy ruszyli od niedawna.
Może więc argumenty i postulaty Dawida Wildsteina powinny trafić przede wszystkim do środowisk żydowskich i przekonać właśnie owe środowiska do zmiany ich nastawienia wobec Polaków. Potrzebujemy takich propolskich środowisk żydowskich - zafascynowanych polskością, lubiących Polskę i Polaków, stojących po naszej stronie, wydobywających z historii rzeczy wspólne i pozytywne, a nie tropiących z pasją (badaczka Janion i jej podobne) odwieczny, rzekomo wrodzony polski antysemityzm. Zmiana dzisiejszego stanu rzeczy zależy chyba nie od nas, ale od drugiej strony.
Inne tematy w dziale Rozmaitości