Bekart Bekart
3227
BLOG

Koniec CNN, Koniec Hollywood, początek...

Bekart Bekart Polityka Obserwuj notkę 34

Wieczór wyborczy w CNN. Piękne widowisko. Wolf Blitzer i drugi dziennikarz próbujący na smart TV tak poukładać klocki politycznego Tetrisa, by wyszło, że Hillary ma jeszcze szansę. Nie wiedziałem czy się śmiać, czy patrzeć z zachwytem, jak Wolf widząc zapełniający się czerwonymi kwadracikami ekran mówił “Let’s Go to Wisconsin”. Okręg Bower County na Florydzie przejdzie do wyborczej legendy. W pewnym momencie Wolf nie wytrzymał i powiedział do kolegi “Daj jej New Hampshire...no wiesz.. tak żeby zobaczyć”. Cóż Wolf, to już tak nie działa… W CNN okazało się, że synonimem “druzgocącej porażki kandydata, którego wspierają wszyscy” jest “wyścig łeb w łeb”

 

Największym błędem, który popełniały media i elity opinii w Polsce było kompletne olanie wewnętrznych stosunków w USA. To szczególnie szokowało po prawej stronie, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu otwartych zwolenników zwycięstwa Trumpa było naprawdę niewielu. Tam dzieje się to samo co w Polsce. Jak można było sądzić, że narracja pt. “Wiemy, że Hillary to złodziejka, oszustka, handlująca politycznymi przywilejami hochsztaplerka, ale przecież alternatywa to ten okropny Trump, który przecież powiedział…” jest tworzona przez inne elity, w jakiś magiczny sposób lepsze od tych polskich.

 

Przecież tu wszystko mamy ukradzione. Mamy amerykańską popkulturę, ale trochę gorszą, amerykańskie jedzenie, ale trochę gorsze, media wzorowane na amerykańskich, też trochę gorsze, telewizyjne debaty amerykańskie, też gorsze, swoje talent show z gorszymi talenami. Przede wszystkim liberalno-lewicowe elity, też wzorowane na amerykańskich, też dużo gorsze.

 

Musimy zerwać z patrzeniem na USA jako starszego brata, który jest mądry, a do tego nie musimy się nim interesować,  bo my jesteśmy malutcy, nasze problemy są najważniejsze itd. On się nami zajmie, bo jest duży silny i bogaty i zawsze wie co zrobić.

 

Amerykanie mieli prawo zagłosować na Trumpa, tak jak my mieliśmy prawo mówić o wszystkich kłamstwach, które wypełniały każdą komórkę naszej codzienności. Trzeba czytać i oglądać amerykańskie media, żeby zrozumieć, że przeciętny konserwatywny Amerykanin czuje się podobnie jak przeciętny konserwatywny Polak. Bo słuchanie jak Hillary Clinton przedstawicielka partii właścicieli niewolników ( co, dziwicie się, że w “Django Unchained” nie było mowy o przynależności partyjnej właściciela plantacji) mówi o zagrożeniu “białymi supremacjonistami”, to tak samo jak słuchanie Adama, brata Stefana Michnika, który mówi o metodach stalinowskich.

 

Za mało książek, za dużo Hollywood. Ci, którzy przekonywali, a byłem wśród nich, żeby na Trumpa postawić nie będą mieli jednak łatwego życia. Bo kronika kolejnych porażek prezydentury Clinton, która nieuniknienie zmierzałaby do katastrofy byłaby dużo łatwiejsza. Teraz ludzie zawodowo mający rację, którzy w ostatnim czasie głównie zajmowali się mówieniem “nikt z nas tego się nie spodziewał, nikt nie mógł tego przewidzieć..” przypomną sobie kto jednak to przewidział i przygotują zemstę. Każdy, nawet umiarkowany zwolennik Trumpa będzie odpowiadał za wszystkie jego niejednoznaczne wypowiedzi. Ale co tam, wygraliśmy, babilon płonie, nie ma co dramatyzować.

 

Osobiście uważam, że uniknęliśmy tragedii. Reset Obamy, który Clinton próbowałaby kontynuować równie nieudolnie jak Ewa Kopacz “ciepłą wodę” Tuska, doprowadziłby do tego samego co trzy kadencje najbardziej faszystowskiego prezydenta USA - Franklina Delano Roosvelta. Ponieważ Clinton nie będzie rządzić nie będzie intelektualnej satysfakcji, ale za to będzie lepiej.

 

Gdy coś upada, a system ideologii lewicowo-liberalnej upada z wielkim hukiem, nie ma gwarancji, że powstanie coś fantastycznego, albo coś gruntownie świeżego i nowego. Tak jak nigdy w dobrych filmach o mafii po zabiciu wielkiego bossa nie następują od razu w sposób magiczny rządy prawa i moralna odnowa. Te elity upadły, ale jak elity komunistyczne, raczej ze zmęczenia, miały wszystkie narzędzia w swoich rękach i zapomniały jak się ich używa. To jak ze zniesieniem niewolnictwa: chwila jest podniosła, ale już nazajutrz trzeba rozwiązywać kryzys na rynku pracy.

 

Elity, które do końca chciały dać “Florydę Hillary” mogły się opamiętać, ale… 15-20 lat temu. Najkrócej podsumowałbym to tak: Okazało się, że ludzie, którym lewica powtarzała od lat, że są zakompleksieni i za głupi na to by decydować o samym sobie, nie są na tyle głupi by słuchać lewicy. Pytanie czy nie są na tyle głupi by uporządkować pewne sprawy.

Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka