Bekart Bekart
238
BLOG

Budować i burzyć pałace.

Bekart Bekart Zabytki Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Jeśli dowodem potęgi Związku Sowieckiego i Stalina było wybudowanie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. To absolutnym minimum, celem godnym polskiej wspólnoty powinno być jego zburzenie.


Badacze historii ludzkich społeczeństw często zwracają uwagę, że tam gdzie jest zapotrzebowanie na duże i skomplikowane projekty infrastrukturalne, jest też duże prawdopodobieństwo pojawienia się autorytarnych i skrajnie scentralizowanych systemów politycznych. Skomplikowane i wymagające sporego wysiłku przy budowie i utrzymaniu urządzenia wodne w Chinach i Egipcie wymagały administracji na tyle potężnej i rozległej, że skupienie władzy w rękach jednego władcy było logiczną konsekwencją.


Symbolem możliwość tych systemów były wielkie budowle, piramidy i Wielki Mur Chiński. O ile jednak wybudowanie ich oznaczało zdolność skoncentrowania olbrzymich zasobów pracy ludzkiej na pojedynczym celu, to pokazywało także słabość tych cywilizacji. Z tej słabości wynikał m.in. to, że choć Chińczykom udawało się tworzyć różnego rodzaju technologiczne innowacje, to nie były one niczym więcej niż zabawką władcy, nie trafiały pod strzechy, a wraz z utratą zainteresowania monarchy często były odkładane na bok i okrywały się kurzem.


Odpowiednikiem chińskich systemów irygacyjnych w stalinowskiej Rosji było moskiewskie metro, wykopana dziesiątki metrów pod ziemią sieć tuneli, mówiła sowieckiemu człowiekowi, że jako jednostka nic nie może, a jedyna siła i godność jaką może się cieszyć pochodzi z wtopienia się w machinę komunistycznego państwa. Można powiedzieć, że sowieci udoskonalili jeszcze system egipski, nie tylko wykorzystując pracę niewolniczą do wielkich projektów, ale, jak przy budowie Kanału Białomorskiego, używając ludzkich ciał jako materiału budowlanego. Jedyną i ostatnią przysługą jaką kułacy, burżuje i obszarnicy mogli oddać komunistycznej ojczyźnie było zatkanie dziury w tamie swoimi zwłokami.


Główny bohater ciągle niedocenianej książki Janusza Krasińskiego Na stracenie zaraz po wojnie trafia do komunistycznego więzienia. Gdy wychodzi z niego na mocy amnestii, następuje symboliczna scena gdy wsiada do warszawskiego tramwaju. W ciągle jeszcze nieodbudowanym mieście widzi nagle w oknie olbrzyma - Pałac Kultury i Nauki. Jest więc już w innej Warszawie, która do kogo innego należy, w której Pałac Stalina jest symbolem podporządkowania wszystkich dziennych spraw jednostek moskiewskiej centrali.


Wyróżnikiem czasów, w których żyjemy, należałoby powiedzieć jeszcze w cywilizacji Zachodu jest do pewnego stopnia odwrócenie tego porządku. W przeciwieństwie do starożytnych Chin, motorem innowacyjności są potrzeby indywidualnych konsumentów. Dowodem wielkości Chin był Wielki Mur, dowodem wielkości naszej cywilizacji jest fakt, że mamy w wirtualnej chmurze wszystkie swoje focie z wakacji, a od następnego hamburgera dzieli nas tylko kilka sprytnych ruchów opuszkami palców.


Jeszcze w wieku XX cywilizacja Zachodu miała w sobie jeszcze w sobie na tyle energii, by będąc wspólnotą wolnych obywateli, zachować zdolność do podejmowania odważnych i wymagających wspólnotowych przedsięwzięć. Osobną kwestią jest to na ile motywującą była tu rywalizacja z totalitarnym przeciwnikiem, ale Zachód, choć dał się wyprzedzić ZSRR w wyścigu o wysłanie człowieka w Kosmos, to na księżycu był już pierwszy.


Sprawy jednak uległy zmianie. Brytyjski profesor Bruce Charlton lansował kilka lat temu tezę, że nawet jeśli chcielibyśmy znowu polecieć na księżyc, to po prostu byśmy nie umieli, nie posiadamy tych technologicznych środków, które posiadaliśmy jeszcze w 1972 r. Teza trudna do sprawdzenia, ale prawdopodobna. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że jednym z trzech priorytetów pracy NASA, które ustalił prezydent Obama był “dialog z kulturą islamu. Nawiązanie relacji z krajami muzułmańskimi  i sprawienie by poczuły się lepiej w związku ze swoim wkładem w rozwój nauki, matematyki i inżynierii”.


Kontynuując ten wątek. Jaki może być lepszy dowód na utratę entuzjazmu wobec własnej cywilizacji, niż fakt, że dziura po budynkach World Trade Center ziała pustką przez ponad dekadę, a potrzebę jej zagospodarowania traktowano jak konieczność postawienia nagrobku nielubianemu krewnemu, która spadła na nas jak nieszczęście. Jedynym przedsięwzięciem realizowanym z impetem w okolicach Ground Zero była budowa meczetu, który miał się znajdować w okolicznym biurowcu ( inicjatywa ostatecznie została wstrzymana w 2015 r.)


Ostatecznie więc możliwość realizacji ambitnych celów może być wynikiem dwóch rzeczy, albo totalnej i autorytarnej kontroli scentralizowanej władzy nad społeczeństwem, albo z wiary wolnych ludzi w wartości wspólnoty, którą tworzą. Polacy pokazali już wielokrotnie, że umiłowanie wolności i duma z ojczyzny są dla nich jednym i tym samym. W przeciwieństwie do Zachodu mamy jeszcze pamięć zarówno zniewolenia jak i braku własnego państwa.


Jeśli dowodem potęgi Związku Sowieckiego i Stalina było wybudowanie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. To absolutnym minimum, celem godnym polskiej wspólnoty powinno być jego zburzenie. Czego sobie i Państwu życzę.

Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura