Niezawodny "Franek łowca bramek" czyli piłka w siatce Irtysza
Niezawodny "Franek łowca bramek" czyli piłka w siatce Irtysza
fan jagi fan jagi
331
BLOG

Niezawodny Franek. Etatowy ratownik

fan jagi fan jagi Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Tomasz Frankowski znowu został bohaterem Jagiellonii Białystok. 37-letni napastnik w wielkim stylu rozpoczął swój ostatni sezon w karierze. Wczoraj w I rundzie eliminacji Ligi Europejskiej strzelił bezcennego gola w meczu z Irtyszem Pawłodar...Na wysokości zadania stanął jak zwykle ten, na którego liczyli wszyscy w Białymstoku - Tomasz Frankowski... Tomasz Frankowski uratował Jagiellonię. Zdobył swoją 22. bramkę w 40. meczu w europejskich pucharach... "Franek" sam zadbał, by on i jego koledzy nie musieli się wstydzić za remis z dziesiątką Azjatów. W 80. minucie strzałem z bliska nie dał szans bramkarzowi Irtysza. 

Wszystko to cytaty z "Przeglądu Sportowego" z 1 lipca. Wielkie zdjęcie "niezawodnego Franka" znalazło się też na okładce najpopularniejszej gazety sportowej w Polsce. Takie czasy, że trzeba się cieszyć już nawet z minimalnego zwycięstwa polskiej drużyny, choćby i nad egzotycznym rywalem z Azji Środkowej. Nie zawsze z takimi zespołami wygrywamy. Zachwyty nad Frankiem są jednak nieco przesadzone, bo w meczu z Irtyszem był mało widoczny, a strzelenie gola do pustej bramki nie jest jakimś wielkim wyczynem. No ale trzeba było umieć się znaleźć pod bramką rywala. I tu procentuje wieloletnie doświadczenie, spryt oraz instynkt strzelecki Frankowskiego. Nie jest jednak pewne, czy Franek wystąpi w meczu rewanżowym, bo doznał urazu i jego gra stanęła pod znakiem zapytania. Co prawda Franek strzela gole niemal wyłącznie na własnym boisku, więc może to i niewielka strata.

Tymczasem piłkarze Jagiellonii wyruszyli już w najdłuższy wyjazd nowoczesnej Europy czyli podróż na mecz rewanżowy w Pawłodarze. Nie można było trafić w losowaniu LE gorzej pod względem odległości od miasta rywala. Podróż do Kazachstanu to cała wyprawa, prawie jak na inną planetę. Z postojem w stolicy Białorusi. Podróż autokarem do Mińska zajęła aż siedem godzin, głównie z powodu skrupulatnej kontroli przez białoruskie służby graniczne. Mimo to piłkarzom Jagi udało się nawet odbyć trening na obiektach mińskiego Dynamo. Teraz czeka ich dalsza podróż samolotem do Kazachstanu.           

Wszystko to jednak nic w porównaniu z uciążliwościami podróży kilku fanatycznych kibiców Jagiellonii, którzy udali się na mecz w Pawłodarze transportem kolejowym. W drodze są już od soboty, wjechali już nawet na terytorium Kazachstanu. Swoje doznania relacjonują na bieżąco na stronie Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku"

http://dziecibialegostoku.pl/

Pociągiem do Kazachstanu - odcinek 8: 

Nad ranem dotarliśmy do granicy rosyjsko - kazachskiej. Wszyscy byli trochę zdenerwowani, ale u nas imprezka bez zmian. Dołączyli do niej podróżni z innych przedziałów i skończyło się na tym, iż cały wagon pił bimberek. Jest on już niezaprzeczalnie znany na cały świat i postanowiliśmy dostarczać go do Azji. Nie wszyscy jednak znają umiar, ponieważ przedział obok kobieta jest wściekła na męża, bo zanieczyścił ich przedział.

Na kolejnej granicy nie mieliśmy problemów, ponieważ celnicy zobaczywszy, co się dzieje nawet nie przytrzymywali się u nas. Powiedzieli tylko, iż czegoś takiego nie widzieli jeszcze nigdy! Oczywiście, że nie - kibiców jeszcze w tych rejonach nie było. Na granicy śpiewaliśmy balladę: "W naszym grodzie Białymstoku, gdzie harasza banda jest, jest taka kamanda, Jagiellonia BKS!". Jeden z kanarów to dziadek Wera - pozdro Kamil! :D Czasem jest na nas trochę zły, że jest może nieco za głośno, ale jak tu nie śpiewać, żeby nie zwariować!

Rano w ostatnim czasie wyszła nietypowa sytuacja, gdyż milicja zatrzymała naszych konduktorów z powodu przemycania jakichś metalowych części. Poza tym u nas spokój, jedziemy dalej i co najfajniejsze - w Kazachstanie powstaje fan club Jagiellonii!:) Obecnie przyszła pora na trening i ćwiczy z nami pół składu! Dwóch z nas szczególnie zaangażowało się w ćwiczenia - postanowili przejąć ochronę dwóch klubów w Białymstoku haha. Natomiast dzieciaki w pociągu chcą ciągle grać w kręgle - spodobała im się nasza wersja (puszki + pomarańcza). W końcu trzeba jakoś zabijać nudę podczas czwartego dnia jazdy pociągiem.

W dalszym ciągu pozbywamy się konserw - rozdaliśmy trochę na postojach, zaś niedawno na jakiejś stacji udało się przeprowadzić akcję wymienną dwie konserwy na trzy piwa, dwie paczki papierosów i rybę hehe. Za oknem zmienił się krajobraz na bardziej niespotykany, m.in. stepy. Ponadto słońce w Kazachstanie świeci dwa razy mocniej, pali strasznie. Całe szczęście, że mamy klimatyzację.

Nie mamy już jak dzwonić, ponieważ nikt roamingu nie załączył. Najśmieszniejsze jest to, że można do nas dzwonić z Polski i cały czas wydzwania telefon w sprawie akcji "Wózki za nakrętki"! Otóż w Polsce jeden z nas na co dzień odbiera po pracy nakrętki ze szkół i innych placówek. Dzwoniący nie wiedzą, iż odpowiedzialny za tą akcję nie ma jak zrobić tego w tym tygodniu, ponieważ jest... w Kazachstanie!

Szkoda, że ten wyjazd taki krótki:) Jest tak wesoło, że zastanawiamy się nad powrotem pociągiem przez Nowosybirsk. Jutro dojeżdżamy do Astany, ale przed nami jeszcze ponad doba podróży, a później dojazd z Astany do Pawłodaru. Jeszcze sporo przed nami.

Pozdrawlajem rodziny i znajomych oraz śledzących nasze relacje! Wkrótce odezwiemy się ponownie!

fan jagi
O mnie fan jagi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości