Dziś piłkarska Ekstraklasa rozpoczyna nowy sezon rozgrywek. W cieniu toczonej od pewnego czasu przez rząd premiera Tuska tzw. "wojny z kibolami". Wojna trwa i jej końca nie widać. Głównym tematem roztrząsanym w przerwie letniej był całkowity zakaz udziału zorganizowanych grup kibiców w meczach wyjazdowych w sezonie 2011/12. Zdaje się, że i w tej sprawie rząd poniósł spektakularną porażkę i wyjazdy będą. Pisał już o tym obszernie inny bloger Zuberegg, więc nie będę się powtarzał. Odsyłam do wpisu pt. "Wyjazdowa klęska Donalda" http://lubczasopismo.salon24.pl/katakumby/post/327881,wyjazdowa-kleska-donalda
Chciałem poruszyć lżejszy temat, choć także związany z postacią Donalda T., znanego kibica Lechii Gdańsk. Jak podaje "Dziennik Bałtycki", premier Tusk wystąpił o przyznanie mu karty kibica Lechii i przesłał w tym celu swoje zdjęcie. Takie są wymogi ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Karta kibica jest niezbędna, aby móc kupić bilet na mecz piłkarskiej ekstraklasy. Karta kibica obowiązuje nie tylko zwykłych kibiców, ale też i gości specjalnych, nawet takich VIP-ów jak premier rządu RP. Bardzo jestem ciekaw, kiedy premier Tusk wybierze się na mecz ligowy Lechii w nowym sezonie i jak zostanie tam przyjęty. Obawiam się, że niekoniecznie z honorami należnymi ważnemu dostojnikowi państwowemu. No, ale pożyjemy, zobaczymy.
http://www.dziennikbaltycki.pl/sport/431529,nawet-premier-tusk-musial-wyslac-zdjecie-do-lechii,id,t.html?cookie=1
Kilka wspomnień na temat kibolskich dokonań Donalda Tuska z czasów młodości: Grzegorz Popielarz pamięta młodego Donalda z czasów licealnych. Razem byli w klubie kibica gdańskiej Lechii. Obaj jeszcze wtedy gówniarze można powiedzieć. Grzegorz został prezesem, a Donald wiceprezesem klubu. Popielarz: - To była naprawdę fajna, kolorowa grupa. Klub stał się dla nas enklawą wolności. Dookoła wszystko jak na komendę, w końcu był to PRL. A nam się nikt nie wtrącał. Sami wybieraliśmy zarząd.
Popielarz przypomina sobie zabawną historię związaną z Donaldem. Jechali jako kibice Lechii do Dębna Lubuskiego. Tamtejszy Dąb był też w drugiej lidze. Przyjechali z Gdańska dużą grupą. Kilkadziesiąt autokarów, około tysiąca kibiców. Wysypali się z pojazdów i szli przez miasteczko przebrani, z bębnami, gitarami. Donald w pierwszym rzędzie robił swoim wyglądem furorę. Miał biało-zielony cylinder i długi do ziemi biało-zielony płaszcz. Wszyscy wylegli do okien. Ktoś robił zdjęcia. Pokazywano ich sobie palcami. Nawet z okolicznej knajpy wynurzyli się pijaczkowie, zwabieni hałasem. I jeden z nich, widząc Donalda, podszedł, ukląkł przed nim i zawołał w pijanym widzie: "Mesjaszu". Długo się jeszcze potem z tego śmiali.
Ten klub kibica Lechii powstał na początku lat 70. po traumatycznej historii - wspominają jego dawni członkowie. Było to po pamiętnym meczu Lechii z Widzewem. W przerwie tego spotkania na bieżnię wybiegł chłopak z flagą biało-zieloną i biegał dookoła stadionu. Cała widownia, a wtedy na mecze przychodziło 30 tysięcy ludzi, biła brawo. Do chłopaka doskoczyli zomowcy i pały poszły w ruch. Kilku ciągnęło go za włosy w stronę wyjścia. Tłum zawył wzburzony. Miał jeszcze świeżo w pamięci Grudzień '70. To spowodowało zamieszki po meczu. Walki trwały do późnych godzin. Nawet posiłki ze Słupska musieli ściągać. Młodzi kibice pisali listy do lokalnych redakcji i do klubu oburzeni na to, co się stało.
Dawnym kolegom Donalda Tuska na wieść, o czym będzie rozmowa, wyrywa się najczęściej: "o Boże" albo "litości"... I dalej: - Pani pewnie szuka sensacji po tym, jak Ryszard Czarnecki nazwał go kibolem. I pewnie takiego kibola w premierze chciałaby znaleźć. A to nie było tak. Więc jak?
Tomasz Wołek, ówczesny rzecznik prasowy Lechii, zaprosił ich na spotkanie. I tam postanowiono powołać klub kibica. Chyba pierwszy taki w Polsce.
http://www.dziennikbaltycki.pl/rejsy/402903,zapomniales-jak-sam-byles-kibolem-jak-kibicowal-donald-tusk,id,t.html
Tomasz Zbierski należał też do tego klubu. - Krótko mówiąc, weszli do niego porządni, młodzi ludzie. Licealiści z dobrych, gdańskich liceów, z porządnych domów. O czym się rozmawiało? Głównie o tym, jak zorganizować oprawę meczu, jak przygotować doping.
Zbierski na pytanie, jakim kibicem był Donald Tusk, odpowiada: przedsiębiorczym. A stadion to była nasza mikroojczyzna. Donald już wtedy wykazywał cechy wskazujące na to, że może przewodzić i szefować. Na stadionie brał na siebie rolę przywódcy w prowadzeniu dopingu. Był głównym "zapiewajłą". I nawet autorem niektórych piosenek. Do dziś nie został rozstrzygnięty spór, kto jest autorem słów stadionowego hymnu na melodię "Międzynarodówki". Wtedy to często śpiewano. Popielarz na 98 proc. jest pewny, że to Donald napisał kilka zwrotek. Jak to się zaczynało? "Bój to jest nasz ostatni. Krwawy skończy się trud, gdy biało-zieloni u pierwszej ligi wrót..." przypomina.
- Ten klub zrzeszał głównie licealistów. Paru starszych też było, jak Przemysław Smolarek, dyrektor Muzeum Morskiego i były bramkarz Wisły Kraków. Ale musi pani pamiętać, że to była inna epoka, inne czasy. Takiego bandytyzmu jak dzisiaj, takiego kibolstwa nie widzieliśmy i nie znaliśmy - twierdzi Popielarz.
http://www.dziennikbaltycki.pl/rejsy/402903,zapomniales-jak-sam-byles-kibolem-jak-kibicowal-donald-tusk,id,t.html
Inne tematy w dziale Rozmaitości