Każda wojna wymaga ofiar. Mamy więc kolejną ofiarę wojny futbolowej. W Warszawie aresztowano słynnego już w całej Polsce "Starucha", przywódcę kibiców Legii i głównego "zapiewajłę" na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Wydarzenie to jest szeroko opisywane w mediach. Tak jakby aresztowano co najmniej polskiego Al Capone albo przywódcę mafii sycylijskiej.
http://www.tvn24.pl/-1,1712784,0,1,staruch-aresztowany-na-trzy-miesiace,wiadomosc.html
Okoliczności aresztowania budzą niesmak. Do aresztowania "Starucha" użyto zmasowanych sił policyjnych. Tak jakby chodziło o jakiegoś niezwykle groźnego i niebezpiecznego przestępcę, seryjnego mordercę uzbrojonego w arsenał broni palnej. Co gorsza, obławę na "Starucha" urządzono przy okazji patriotycznych obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, w których aktywnie uczestniczyli kibice Legii Warszawa (to już taka dobra tradycja kibicowska, którą warto kontynuować). Powodem zatrzymania "Starucha" i jego aresztowania na trzy miesiące była napaść oraz pobicie kibica Polonii, do czego doszło kilka godzin wcześniej. Tak przynajmniej twierdzi policja.
http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,staruch-zatrzymany-pod-kopcem-powstania,252277.html
Nie wdając się w szczegóły sprawy (czas pokaże, czy zarzuty wobec "Starucha" są słuszne), nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nocna akcja policji (prawdziwa obława) nosiła charakter pokazówki, mającej na celu upokorzenie aresztowanego, jak również zastraszenie kibiców piłkarskich, prowadzących od pewnego czasu akcje antyrządowe pod hasłem "Donald Matole, Twój rząd obalą kibole". Piotr Staruchowicz, od dziś już chyba Piotr S., został wykreowany na przywódcę tej akcji protestacyjnej środowiska kibicowskiego. W dużej mierze przez media, bardzo chętnie udostępniające mu swoje łamy prasowe czy antenę radiową.
Dla przypomnienia, postać "Starucha" stała się znana szerszej publiczności w trakcie "wojny" toczonej przez kibiców Legii z władzami klubu. Po śmierci jednego z współwłaścicieli Legii oraz telewizji TVN Jana Wejcherta, zaintonował on na stadionie okrzyk: "Jeszcze jeden, jeszcze jeden", za co został ukarany zakazem stadionowym. Zakaz ten niedawno zniesiono, w ramach ugody z kibicami. Aby go potem przywrócić, po incydencie z udziałem piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka, uderzonego przez "Starucha" po przegranym meczu ligowym z Ruchem Chorzów. Nie przeszkodziło to "Staruchowi" w kierowaniu dopingiem na meczu finałowym Pucharu Polski w Bydgoszczy, po którym doszło do burd na stadionie, co stanowiło formalnie pretekst do ogłoszenia przez premiera Donalda Tuska tzw. "wojny z kibolami".
Wojna trwa. Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi...
PS. Publikacja w Niezależna.pl. Prawnicy kwestionują zasadność aresztowania oraz zarzutu domniemanego popełnienia przez Starucha rozboju http://niezalezna.pl/14156-wrog-tuska-aresztowany-za-rozboj
- Przesada – komentuje zarzuty prokuratury prawnik Jacek Bąbka, prezes Fundacji Badań nad Prawem. - Używanie powagi artykułu o rozboju, przewidującego karę do 12 lat więzienia, do drobnego starcia to nadużycie. Ten artykuł powinien mieć zastosowanie w sprawach naprawdę poważnych, a tu nie ma mowy o żadnych obrażeniach poszkodowanego. Trudno też przypuszczać, by celem bójki była kradzież.
Jego zdaniem policja nie powinna stosować w tej sprawie zatrzymania. - Jest ono zarezerwowane dla sytuacji, gdy „zachodzi obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby albo zatarcia śladów przestępstwa bądź też nie można ustalić jej tożsamości albo istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym”. Jeśli ktoś idzie na czele manifestacji, to nie ukrywa się.
Inne tematy w dziale Rozmaitości