E. Zagrodzka. Odnowiony współcześnie dziewiętnastowieczny pałac w Lubinie / woj. dolnośląskie./ - Przedwojenne Helligenkrantz.
E. Zagrodzka. Odnowiony współcześnie dziewiętnastowieczny pałac w Lubinie / woj. dolnośląskie./ - Przedwojenne Helligenkrantz.
Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
259
BLOG

Czar Belle Epoque...

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Mamy dwudziesty pierwszy wiek, wiek nowoczesności, komórek, komputerów, robotów, wiek demokracji, równości między ludżmi i wiek pauperyzacji elit.  Mimo to gdzieś wewnątrz nas - tak do gruntu zdemokratyzowanych, tli się tęsknota za czarem dawnej epoki, czarem dziewiętnastego wieku, czarem Belle Epogue, czasu, w którym królowały damy w długich krynolinach i turniurach, damy delikatne jak kwiaty, które mdlały na słowo seks i dżentelmeni, którzy nigdy nie przeklęli przy kobietach. W tę naszą tęsknotę za urokiem Belle Epoque pięknie wpisuje się film Filipa Bajona " Kamerdyner".

Film " Kamerdyner" to saga rodzinna o pokoleniu hrabiowskiej niemieckiej rodziny na Kaszubach, której losy nierozdzielnie splatają się z rodzinami ludu kaszubskiego.  na tle wydarzeń historycznych pierwszych dekad dwudziestego wieku. Film zaczyna się w 1900 r, a kończy w 1945r, roku w którym kończy się era arystokracji na Ziemiach Polskich. W 1900r była służąca u miejscowej bogatej rodziny niemieckich hrabiów von Kraus Łucja Kroll w ubogiej chacie rodzi syna i umiera podczas porodu. Rodzicami chrzestnymi małego Mateusza zostają miejscowy działacz na rzecz polskości Kaszub z żoną. Dziecko zabiera hrabina von Kraus i zamierza je wychować ze swoimi dziećmi podejrzewając, że prawdziwym ojcem dziecka jest jej mąż. Mały Mateusz dzieli życie między przebywaniem w pałacu hrabiowskim i ucząc się jak być dżentelmenem i odwiedzaniem ojca chrzestnego, czyli poznawaniem życia kaszubskiego ludu i jego tęsknot do wolnej Polski. Wychowuje się razem z dziećmi hrabiego córką Maritą i synem Kurtem.  Uczy się razem z dziećmi hrabiego muzyki i ma talent do gry na fortepianie. Z Maritą są nierozłączni i rodzi się między nimi uczucie. Jednak nadchodzi czas rozłąki: rok 1914, dzieci hrabiego wyjeżdżają na naukę do Berlina, Mateusza hrabia wysyła do gimnazjum z Będzinie. Wybucha wojna, hrabia i ojciec chrzestny Matiego wyruszają na front. Rok 1918r to rok zmian w historii Kaszub, Polski, Niemiec i zmian w życiu Matiego. Bliscy wracają z wojny, do domu wraca ze szkoły w Berlinie Marita. Uczucie między młodymi wybucha. Opiekunowie się niepokoją, są przecież rodzeństwem przyrodnim, choć o tym nie wiedzą. Ojciec chrzestny jednak mówi: ta miłość może być najpiękniejszym, co przydarzyło się w tym pałacu. Hrabina wysyła córkę na studia do Berlina, a Matiego każe wyuczyć zawodu kamerdynera. Mati zostaje kamerdynerem w pałacu i czeka na powrót ukochanej. Jego ojciec chrzestny w akcji plebiscytowej działa na rzecz Polski. Powstaje wolna Polska , są ustalone jej granice, przez ziemie hrabiego von Krausa przebiega granica między Polską,a Niemcami. Ojciec chrzestny zostaje starostą. Ze studiów wraca Marita i miłość dwojga młodych zostaje spełniona, ale przeciw ich miłości jest brat Marity Kurt, który domyśla się, że Mateusz jest ich przyrodnim bratem. Każe dotkliwie pobić Matiego. Hrabia ma ciągłe kłopoty ze swoim prawowitym synem i nie toleruje go, bo jest homoseksualistą. Tymczasem do władzy dochodzi Hitler. Kurt zapisuje się do SA. Hrabia trzyma się  z dala od polityki, Hitlera nie lubi, a wieść, że syn zapisał się do oddziałów szturmowych SA rozśmiesza go. Maritę wydają za mąż za bogatego arystokratę, a Mati zostaje zarządcą polskiego tartaku. Tymczasem historia szaleje.  Podczas czystek w SA ginie Kurt. Hrabia niewiele przejmuje się śmiercią jedynego syna. Miejscowi hitlerowcy sporządzają listy Kaszubów, którzy podczas Plebiscytu agitowali za Polską. Kiedy były nauczyciel muzyki przedstawia listę hrabiemu i się pyta: Kogo pan hrabia chce jeszcze dopisać? Hrabia czyta listę i kwituje: Wyjątkowy z ciebie szubrawiec. Wojna. Niemcy aresztują kaszubskie rodziny. Giną także rodzice chrzestni Matiego. Mati jest świadkiem egzekucji i coś w nim pęka. Przyłącza się do polskiego ruchu oporu i wykonuje wyroki śmierci na hitlerowcach. Mati znowu zostaje kamerdynerem i tym hrabina ratuje mu życie.  Tymczasem w domu hrabiego rozpamiętuje się klęskę pod Stalingradem. Jego zięć wierzy jeszcze w zwycięstwo Niemiec. Hrabia mówi gorzko: To koniec naszego świata. Rok 1945r, wkraczają Rosjanie. Marita z dzieckiem ucieka, ale hrabia jest chory i nie może jechać. Hrabina choć mąż sprawiał jej wiele przykrości i notorycznie ją zdradzał zostaje z mężem, także Mati zostaje. Czule żegna się z ukochaną. Zostają w pustym pałacu we trójkę. Hrabina wysyła Matiego po naftę, a pod jego nieobecność wkraczają do pałacu Rosjanie. Mordują hrabiego i hrabinę. Mati wraca , widzi martwą hrabinę i płacze nad jej zwłokami, a potem bierze na ręce. Rosyjski żołnierz pyta się go: kto to dla ciebie? Mati odpowiada: Matka. A zatem jesteś Niemiec? - Pyta Rosjanin. Nie, Kaszub - Polak! - Odpowiada Mati. Rosjanin przeklina: Kaszub - Polak jedna swołocz! - Macha ręką i zostawia Matiego. Film kończy się romantyczną sceną, kiedy syn ze zwłokami matki w ramionach odchodzi ... w głąb kaszubskiego kraju. I końcowy napis: Ciężka była walka moja jako Kaszuba o polskość Kaszub.

Film " Kamerdyner" był miłym zaskoczeniem dla mnie jako konesera polskiego kina. Od dawna bowiem nie widziałam w polskim kinie dobrze zrobionego i z epickim rozmachem kina kostiumowego, czy bodaj nie od Starej Baśni Hoffmana. " Kamerdyner" bardzo dobrze zapełnił tę lukę. Film jest dobrze zrobiony. Saga rodzinna ma swoje prawa i film Bajona w krótkim czasie, bo dwóch i pół godzin pokazał najważniejsze wydarzenia z życia bohaterów i historii. Akcja jest spójna, nie ma dłużyzn i film się dobrze ogląda, a także jedna scena wynika z drugiej i wiadomo, o co chodzi. Widz nie gubi się w obrazach, co bywało wadą niejednego filmu o sadze rodzinnej i co było wadą najsłynniejsze filmu o końcu Belle Epoque ... " Zmierzchu Bogów" Viscontiego. Moim zdaniem Bajon w " Kamerdynerze" piękniej ukazał czasy warstwy, która bezpowrotnie przeminęła z wiatrem lepiej niż Luigi Visconti. Mnie w każdym razie " Kamerdyner " się bardziej podobał. I wróciła marzeniami do czasów młodości mojej babci...

Bohater " Kamerdynera" powiedział na wieść o klęsce stalingradzkiej: Nasze czasy bezpowrotnie odchodzą! Nasz rodzimy artysta Witkacy na wieść o tym, że Związek Radziecki napadł na Polskę 18 września 1939r popełnił samobójstwo, nie chciał żyć, bo mu się wydawało, że spełnia się jego wizja, jaką opisał w Nienasyceniu. 1945r. - Polska wyzwolona, ale wraz z polska armią do kraju weszli Rosjanie i nasi rodzimi komuniści. Wprowadzono nowy ustrój, a w nowym ludowym ustroju nie było miejsca dla zmurszałej warstwy, zaplutego karła reakcji, jak arystokrację i ziemiaństwo pogardliwie określali komuniści. Losy arystokracji niemieckiej i polskiej były takie same: musieli uciekać z kraju, a ci co zostali musieli zmienić nazwiska, tożsamość, wyuczyć się na pamięć swojej nowej rodziny - rodziny proletariackiej. I tak potomek Radziwiłła został synek kamieniarza o nazwisku Skład. A rodowe siedziby znikały stając się chlewikami w pegeerach...

Dla mojego dziadka ukochanym domem był Kunów w kieleckim. Niestety, opuścił go dość wcześnie, bo po klęsce Powstania Warszawskiego i powrocie z niewoli niemieckiej, zaszył się na Ziemiach Odzyskanych, bo nie myślał o ucieczce z kraju, nie widział życia poza Polską, nie zmienił też nazwiska, bo jego nazwisko przodków było dla niego chlubą. Babcia z dwojgiem małych dzieci opuściła pałac w Kunowie na wieść o tym, że zjawiają się Rosjanie. W pałacu wszystko zostało, zabrała tylko pamiątki rodzinne. Zamieszkała w małym, biednym domku w Kielcach, by po wojnie przyjechać do dziadka na Ziemie Odzyskane i... założyć nowy dom. W Kunowie została tylko niania i wierna służąca. Mieszkała w biedzie w pegeerze i żyła jeszcze, kiedy z wujkiem odwiedziłam Kunów w roku odwilży - 1981r. I we mnie tliła się tęsknota za rodowym gniazdem! Pierwsze co zrobiłam po nadejściu demokracji to... w 1993r odkupiłam od Skarbu Państwa rodowy dworek w Kunowie. Dziś odnowiony, przywrócona mu świetność, jest w nim muzeum życia polskiego ziemiaństwa, daje świadectwo odzyskiwania dawnej świetności rodziny. Z przyjemnością obejrzałam " Kamerdynera" Bajona, bo to... film o mojej rodzinie.

Bolszewicy przeminęli z wiatrem... Kraj odrodził się wolny, w demokracji, ale czy odrodził się szczęśliwy? Niestety, nie ma już dam, dżentelmenów. Jest wszechstronnie panujące chamstwo. A polityk, który dla pozorów obślinia kobiecie rękę całując ją w dłoń, potrafi jej strzelić sejmowymi drzwiami w nos albo podczas dyskusji dmuchnąć kłębem papierosowego dymu w nos. I... nie widzi w tym nic złego. W tych spauperyzowanych czasach tęsknimy do czasów Belle Epoque. Takie filmy jak " Kamerdyner" są spełnieniem naszych marzeń. Podczas balu w pałacu to my wyobrażamy sobie, że tańczymy. Wspaniały walc nie trwa! I oby to nie był chocholi taniec...

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura