W majowy weekend odbył się finałowy mecz Pucharu Polski w piłce nożnej. Poziom meczu był żałośnie niski… co jest następstwem tego, że grały bardzo słabe drużyny. Zawisza z końca „grupy mistrzowskiej” i Zagłębie Lubin – kandydat do spadku… Dzień wcześniej grało w lidze Podbeskidzie z Jagiellonią i ten mecz stał na wyższym poziomie niż finał PP. Główną atrakcją II połowy meczu, wywołującą żywą reakcję na trybunach, zwłaszcza po replayu na telebimie była próba zdjęcia spodenek jednemu z graczy, chyba Zagłębia. Natomiast goli z gry gracze obydwu drużyn strzelać nie potrafią i dlatego o pucharze dl bydgoszczan zadecydowały karne...
Finał PP obejrzałem jako trzeci z kolei, po Pucharze Króla , pucharze Holandii i przed Pucharem Italii. Na tle tych trzech meczy polski finał był dnem totalnym…
Nie powinno mnie to dziwić, jako że futbol odzwierciedla sytuację ogólną w kraju. Wszak A. Camus pisał, że wszystko co wie o życiu zawdzięcza futbolowi. I ja też.
Prócz ww. meczy w weekend oglądałem także mecze ligi rosyjskiej. Poziom o niebo wyższy niż w Polsce… Smutne ale prawdziwe.
Inne tematy w dziale Rozmaitości