Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license.
Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International license.
Jakub Dudek Jakub Dudek
871
BLOG

Aborcyjna nie-logika

Jakub Dudek Jakub Dudek Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
Liderzy Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego Szymon Hołownia i Władysław Kosniak-Kamysz występując z pomysłem referendum w sprawie dopusczalności przerywania ciąży w ciągu pierwszych stu dni wywołali niemałą burzę. Kwestia aborcji jest bowiem jednym z najbardziej polaryzujących sporów etycznych w naszym społeczeństwie. Jednak to nie ich stanowisko w tej debacie wywołało kontrowersje, a sam postulat plebiscytarny.

Opozycja liberalno-lewicowa powtarza w odpowiedzi jak mantrę, iż nie przeprowadza się referendum w sprawie praw człowieka. Zdanie to zawiera niemalże nuklearny ładunek sprzeczności. Zacznijmy od lewicowej hipokryzji. 18 lipca 2016 roku na ówczesnej stronie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, obecnie na domenie lewica.org.pl zamieszczono wpis o następującej treści -„SLD wzywa do poparcia wniosku o poddanie pod referendum ogólnokrajowe sprawy dopuszczalności przerywania ciąży”. Jak widać ta sama lewica, choć pod poprzednią nazwą próbowała zbić na sprawie kapitał polityczny zaledwie kilka lat temu. Dziś oskarża o to Hołownię i ludowców. To jednak drobnostka, jako że lewica mogła w tej sprawie zwyczajnie zmienić zdanie. Jednak im dalej w las, tym ciemniej z logiką.


Lewica i KO uważając, że prawo do aborcji nie może być poddane głosowaniu w referendum, chcą jednocześnie wprowadzić to prawo drogą ustaw uchwalonych w głosowaniu przez Sejm i Senat. Głosowanie 560 osób stawiają zatem ponad głosowanie najbardziej demokratyczne, tj. bezpośrednie, do którego uprawnionych jest około 30 milionów Polaków. Trudno o mniejszą wiarę w demokrację, i to ze strony opozycji mieniącej się „demokratyczną”. Można to wręcz odebrać jako akt pogardy wobec narodu, który jak widać jest za głupi aby wypowiedzieć się samodzielnie, i potrzebuje oświeconej elity liberalno-lewicowej, która w swoim gronie uchwali „jedyne słuszne” rozwiązanie. Chcąc uargumentować ten sprzeciw wobec referendum wskazują oni niekiedy, że głosować w nim będą mogli również mężczyźni, choć ich zdaniem kwestia ta należy wyłącznie do kobiet. Czy zatem posłowie i senatorowie opozycji płci męskiej wstrzymają się od głosu w sprawie aborcji w Sejmie i Senacie? I dlaczego posłanki i senatorki z obecnej opozycji głosowały za podniesieniem wieku emerytalnego dla mężczyzn, a także w sprawie ustaw dotyczących obronności, podczas gdy tylko mężczyźni objęci są poborem na wypadek wojny? I czy skoro decyzja o aborcji należy tylko do kobiety, to czy decyzja o płaceniu alimentów należy tylko do mężczyzny? Na co warto zwrócić uwagę to fakt, iż w gronie uprawnionych do głosowania w referendum jest większy procent kobiet niż w Sejmie i Senacie. Zatem paradoksalnie, lewica i KO chcą aby decyzję podjęła grupa zdominowana przez mężczyzn. Aborcjoniści mogą co najwyżej próbować odeprzeć ten argument uzasadnieniem, iż głosują za przekazaniem prawa do decydowania kobiecie. Jednak jak zauważył profesor Królikowski w swoim artykule dla „Więzi”, neutralność światopoglądowa nie jest światopoglądowo neutralna. Oznacza to, że osoby przeciwne legalizacji aborcji na życzenie i uważający ją za zło nie mogą zgodzić się na to, aby kobieta miała prawo do podjęcia złej w ich oczach decyzji. Dla wielu Polaków aborcja jest jednoznaczna z morderstwem, i to nie tylko dla tych będących katolikami, trudno chyba oczekiwać od nich, że dadzą jednej jednostce prawo do zabicia drugiej. 


Jednak największą hipokryzją samozwańczych „obrońców Konstytucji” jest fakt, iż forsują oni rozwiązania skrajnie niekonstytucyjne. 28 maja 1997 roku Trybunał Konstytucyjny obalił SLD-owską liberalizację prawa do aborcji stwierdzając, że „legalizuje przerwanie ciąży bez dostatecznego usprawiedliwienia koniecznością ochrony innej wartości, prawa lub wolności konstytucyjnej oraz posługuje się nieokreślonymi kryteriami tej legalizacji, naruszając w ten sposób gwarancje konstytucyjne dla życia ludzkiego”. Nie sposób na jego podstawie uznać, że legalizacja aborcji „na żądanie” jest zgodna z Konstytucją, mimo iż orzeczenie zapadło w odniesieniu do tzw. Małej Konstytucji z 1992, to jednak przepis gwarantujący ochronę życia ludzkiego w obowiązującej Konstytucji RP z 1997 został zachowany w identycznym brzmieniu. Jest to koronny dowód na to, że opozycja „broni Konstytucji” wyłącznie gdy jest to zgodne z jej partykularnymi interesami. Celowo nie przywołuję tu orzeczenia TK z 22 pażdziernika 2020 roku, jako że opozycja konsekwentnie podtrzymuje tu jego wadliwy skład, zatem o hipokryzji akurat tutaj nie może być mowa, choć sama kwestia ważności orzeczenia nie jest tak jednoznaczna jak opozycja by chciała. 


Jakub Dudek
O mnie Jakub Dudek

Bloger, publicysta, komentator. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo