Jan Bodakowski Jan Bodakowski
266
BLOG

Krzysztof Ziemiec o akcji Wisła i banderowcach

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Kultura Obserwuj notkę 3


Jan Bodakowski


Krzysztof Ziemiec o akcji Wisła i banderowcach




Akcja „Wisła” została przeprowadzona po II wojnie światowej przez polskojęzycznego komunistycznego okupanta podległego sowieckiej Rosji w celu likwidacji zaplecza logistycznego dla podziemia ukraińskiego. Przed akcją „Wisła” Związek Sowiecki nagle zablokował wywózkę Ukraińców z powojennych polskich południowo-wschodnich ziem na tereny sowieckiej Ukrainy prowadzoną bezpośrednio po wojnie (w jej trakcie z ziem polskich na sowiecką stronę przepędzono 480.000 osób, co było dramatem dla tej ludności). Działania Rosjan miały na celu pozostawienie w Polsce dużej społeczności ukraińskiej, by móc w przyszłości mniejszość ukraińską wykorzystać do destabilizacji sytuacji na ziemiach polskich.




Jednak by społeczność ukraińska pozostająca na ziemiach polskich przy granicy z (okupowaną przez sowiecką Rosję) sowiecką Ukrainą nie była zapleczem logistycznym dla akcji UPA po sowieckiej stronie granicy (świadczącej usługi wywiadowcze dla zachodu) w interesie sowietów polskojęzyczne władze komunistyczne wywiozły Ukraińców na polskie ziemie północne i zachodnie, gdzie nie zagrażali już interesom ZSRR i mogli w przyszłości posłużyć sowietom do destabilizacji sytuacji w Polsce.




Akcja „Wisła” choć uderzała w Ukraińców nie mających najczęściej związku z ludobójstwem Polaków na Wołyniu, i dotknęła też ludność nie ukraińską (Rusinów, Łemków, a nawet prawosławnych Polaków, stanowiących do 10% wysiedlonych, oraz Cyganów), nie wiązała się z dużymi stratami ludności (jak np. deportacje polskiej ludności Kresów czy Bałtów dokonywane przez sowiecką Rosję podczas II wojny światowej). Nie ma więc powodów by mówić o akcji Wisła jako ludobójstwie. Nie ma też powodu by Polacy czuli się odpowiedzialni za działania komunistycznego okupanta, który zniewolił Polskę po II wojnie światowej, i którego władze centralne i kadry dowódcze aparatu represji nie składała z etnicznych Polaków tylko np. Żydów.




Losy wysiedlonych w czasie akcji Wisła przedstawił w, 280 stronicowej, wydanej przez Zysk, pracy „Wysiedleni. Akcja "Wisła" 1947” znany dziennikarz telewizyjny Krzysztof Ziemiec, przybliżając w bardzo interesujący i przystępny sposób historie tej komunistycznej zbrodni i jej ofiar.




Akcja wysiedlania ludności tubylczej z południowo-wschodnich ziem polskich, została rozpoczęła przez komunistycznego okupanta 28 kwietnia 1947. W ciągu kilku miesięcy komunistyczny okupant przesiedlił przymusowo na ziemie zachodnie i północne ponad 140.000 osób. Na opuszczenie domu i spakowanie niewielkiej części dobytku wysiedlani dostawali 2 do 3 godzin. Miejscowości z których wysiedlano były otoczone przez w sumie przez 20.000 żołnierzy ludowego Wojska Polskiego (polskiego z nazwy bo dowodzone przez Rosjan i ich żydowskich kolaborantów, i nic z Polską nie mające wspólnego prócz przymusowo wcielonego rekruta), funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wspieranych przez pograniczników z Armii Czerwone i komunistycznej Czechosłowacji.




Akcja Wisła przygotowywana była już od jesieni 1946 roku. Pretekstem do jej rozpoczęcia była tajemnicza śmierć w czasie potyczki z banda UPA sowieckiego bandyty Karola Świerczewskiego dowodzącego w ludowym Wojsku ''Polskim” (możliwe, że Świerczewskiego zabili jego podwładni a nie Ukraińcy). Po wysiedleniu opustoszała wsie były często palone.




Część wysiedlonych (stanowiących elitę) trafiało do komunistycznego Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie (jego jednym z komendantów był Salomon Morel, żydowski zbrodniarz komunistyczny, którego w ostaniach latach nie udało się państwu polskiemu ukarać, bo Izrael odmówił wydania oprawcy polskiej prokuraturze). Jaworzno było filią niemieckiego obozu zagłady Auschwitz, który po ''wyzwoleniu'' sowiecki przemienili w komunistyczne obozy koncentracyjne. Do Jaworzna zsyłano polskich patriotów, cywili ukraińskich, śląskich i niemieckich (banderowcy byli rozstrzeliwani od razu przez ludowe Wojsko ''Polskie''). Wśród 4000 więźniów Jaworzna było 800 kobiet i dzieci. Codziennością w Jaworznie był głód, ciężka praca, bicie i wymuszanie zeznań.




Na terenach z których deportowano cywili w ramach akcji Wisła bandy UPA terroryzowały ludność cywilną i dokonywała licznych sadystycznych zbrodni na Polakach. Jak wspominają wysiedleni rozmówcy Krzysztofa Ziemca akcja Wisła choć była z jednej strony dla nich dramatem z powodu wyrwania z ziem rodzinnych, to z drugiej strony wyzwoliła ich z wiecznego strachu związanego z nieustanną działalnością i terrorem rabunkowa ze strony band (tych kryminalnych i tych UPA), a także formacji komunistycznego okupanta. Wysiedleni nie ukrywają też tego, że pomimo pierwszych lat biedy i niechęci ze strony wcześniej przybyłych osadników, z czasem wysiedlenie wiązało się z poprawą ich sytuacji materialnej -choć na ziemiach zachodnich dostawali domy gorsze i od dwu lat opustoszałe (lepsze zajęli koloniści przybyli dwa lata wcześniej).




Warto pamiętać, że tereny z których wysiedlano w ramach akcji Wisła leżały w centrum przedwojennej Polski. Wysiedlani zazwyczaj nie czuli identyfikacji etnicznej tylko religijną. Byli związani z prawosławiem lub grekokatolicyzmem, i nie postrzegali się jako Ukraińcy (taką identyfikacje narodową narzucało im UPA i komunistyczny okupant). Wysiedlani trafiali na ziemie z których po wojnie wysiedlono ludność niemiecką, i osadzono Polaków z Kresów - często doświadczonych terrorem banderowców, którzy żywili uprzedzenia do wysiedlonych (pomimo, że ci nie mieli wiele wspólnego z zbrodniami nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej). Odmiennie niż na Kresach, na ziemiach centralnych II RP konfliktów etnicznych między ludnością cywilną przed wojną nie było, choć prawosławni i grekokatolicy byli prześladowani, podobnie jak polscy patrioci, przez sanacyjną dyktaturę.




Dramat akcji Wisła dotyczył też Łemków. Których i nacjonaliści ukraińscy i komuniści na sile robili Ukraińcami, wbrew woli tej grupy etnicznej głoszącej swoje związki z Chorwatami. Niestety skutecznie, bo dziś na zachodzie Łemkowie działają w diasporze ukraińskiej.




Jan Bodakowski


image


Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura