
„Przechodzę od papieża do papieża, od grobu do grobu. Niektóre rzeźby są jeszcze niewykończone. Niesamowity wysiłek gigantów walczących, by dotrzeć do światła, by przełamać urok marmuru, a to za sprawą ręki, która służy myśli, by tego dokonać. Zostawiam je niedokończone z powodu innych zobowiązań, mimo to każda taka praca jest zakończona na każdym jej etapie. Życie ciągle ma początek. Oni stoją uchwyceni w momencie wyzwalania się ze stawania się kim są” -z filmu dokumentalnego o Michale Aniole..
PRZEBUDZENIE NIEWOLNIKA – dzieło Michała Anioła ukazujące ciało próbujące uwolnić się z kamiennych okowów. Część ciała jest już na wolności, reszta nadal pozostaje ukryta i uwięziona w kamieniu. Rzeźba jest wyrazem walki ducha, by uwolnić się z jarzma bezkształtnej materii. Tylko wybranym udało się uchwycić w zimnym marmurze, co to znaczy być człowiekiem.
Jako niemowlęta jesteśmy bezradni, nieświadomi, zależni, nie będący w stanie wiedzieć nic o sobie i innych. W chwili narodzin częściowo wychodzimy z kamienia. Reszta naszego życia, to walka, by rodzić się dalej, by całkowicie uwolnić się z objęć twardego głazu. Dość wcześnie zdajemy sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie. Jesteśmy bowiem do tego stopnia ograniczeni intelektualnie, psychicznie, fizycznie, emocjonalnie i moralnie, że kiedy próbujemy zbyt mocno, to coś nagle w nas pęka i zmusza do odwrotu. Jest jednak miejsce, gdzie nie czujemy tych granic, gdzie możemy latać, gdzie możemy naprawdę tańczyć i cudownie kochać, bez jakichkolwiek ograniczeń... w naszych marzeniach. W snach nigdy nie brakuje nam energii, miłości czy emocji. Tam możemy kompletnie uwolnić się z kamienia, by następnie odwrócić się i przyjrzeć się życiu pozbawionemu tej wolności.
Niestety, zbyt wielu z nas przestało marzyć. Marzenia stały się niemodne w przeciwieństwie do realizmu, cynizmu i rozpaczy. Marzyciele są wyśmiewani, a ich marzenia określane mianem naiwniactwa i dziecinady. Wszystko co idealistyczne, romantyczne, dziewicze lub zawierające w sobie namiastkę poezji spotyka się z taką samą reakcją. Mohery i obciach. Widzę to w naszym kraju, z ponad tysiącletnią historią, zbudowanym dzięki pokoleniom marzycieli; widzę wzrastającą bezradność pośród starszych ludzi, ich stłumione marzenia i zgoda na śmierć w zapomnieniu, na uboczu, bo już nikt ich nie potrzebuje, a im samym coraz trudniej marzyć. Co gorsze, widzę taką samą beznadzieję w oczach pięknych, utalentowanych, dobrze wykształconych młodych ludzi, którym nic nie stoi na przeszkodzie, by marzyć bez granic. Widzę u nich jedynie rozpacz... i do tego taką młodą.
Dlaczego? Bo przestali marzyć. Zostali wessani w świat cynizmu, gdzie rozpacz mylona jest z rzeczywistością. Przestali walczyć i ulegli przeświadczeniu, że prawdziwy romans, głęboki związek, czysta miłość, prawdziwa wspólnota, prawdziwie wolna Polska , to rzeczy nieosiągalne. Pogodzili się z tym co jest i cynicznie zdecydowali, że nie istnieją ideały. Wolą żyć, jak starzy kawalerowie i stare panny, czysto i bez kłopotów, albo w związkach bez zobowiązań – w podwójnym standardzie, w rozpaczy.
Rezygnacja z marzenia marzeń, to rezygnacja z walki o własną wolność, to zgoda na przeciętność i pozostawanie w stanie częściowych narodzin... na zakucie w kamieniu. To jest rozpacz, czyli klęska marzeń o wielkości.
Jeśli chcemy być prawdziwie wolni, to musimy marzyć, i do tego nie sami. Musimy dzielić się naszymi marzeniami, bowiem to co śnimy samotnie pozostaje marzeniem, a to co śnimy z innymi staje się rzeczywistością. Nikt nie stanie się wolny na własną rękę. Nie osiągniemy niczego w izolacji. Marzmy i dzielmy się naszymi marzeniami. Budujmy nasz polski dom w naszych umysłach, a idealną miłość i wspólnotę w naszych sercach. W rzeczywistości, nie możemy całkowicie wydostać się z kamienia, ale możemy w naszych pragnieniach i snach. Wszystko można pokonać, jeśli marzymy. Poprzez sny możemy nawet ujrzeć koniec naszego wygnania...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości