W grudniu ubiegłego roku, minister Sikorski stanowczo potępił zburzenie kijowskiego pomnika Lenina. Dwa miesiące później zrobił sobie radosne „selfi” z pustym cokołem w tle... Podobnej wolty dokonał podczas negocjacji z majdańską opozycją. Najpierw były groźby i wyraźna niechęć okazywana przedstawicielom ludu – barbarzyńcom niegodnym wejścia na europejskie salony. Następnego dnia, po zniknięciu Janukowycza, nasz Radek przeszedł gruntowną metamorfozę i z aroganckiego negocjatora przeistoczył się w wytrawnego dyplomatę, który zapobiegł dalszemu rozlewowi krwi. Dla wzmocnienia lansowanego wizerunku, ujawniono dokumenty „znalezione” w pałacu prezydenckim, zawierające plany eliminacji majdańskiej opozycji przy użyciu brutalnej siły. Ta inscenizacja przypomina toczka w toczkę rok 1981, kiedy w obliczu „groźby” rosyjskiej interwencji oddany patriota - gen. Jaruzelski, zapobiegł wydawałoby się nieuniknionej tragedii, ogłaszając stan wojenny...
Jak to jednak często bywa w życiu, przedziwnym zrządzeniem losu, czas i prawda robią bolesne korekty pozorowanej rzeczywistości. Po jakimś czasie okazało się, że „heroiczny” czyn generała nie miał na celu zapobieżenie rozlewowi polskiej krwi, ale zapewnienie nomenklaturze kluczowych pozycji w sferze polityczno-gospodarczej. Podobnie sprawa ma się z Sikorskim, tyle że prawda ujrzała światło dzienne już następnego poranka. W swoim pierwszym wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej, nasz bohater wyjawił czyje tak naprawdę interesy reprezentował w Kijowie. Na pytanie – co powinni zrobić Ukraińcy by ustabilizować sytuację w kraju? - minister udzielił następującej odpowiedzi: Zawrzeć porozumienie z MFW, zdewaluować walutę i podnieść ceny gazu dla odbiorców. Jednym słowem ceną za rozlaną krew mają być dalsze poświęcenia i tak już zubożałego społeczeństwa, a beneficjentem banksterzy z MFW.
Jeśli kogoś zdziwi ten scenariusz wydarzeń, to warto pamiętać, że minister Sikorski był swego czasu członkiem American Enterprise Institute (AEI) i dyrektorem wykonawczym Nowej Inicjatywy Atlantyckiej. Warto sprawdzić, z kim poklepywał się po plecach podczas swojego wieloletniego stażu w Waszyngtonie...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka