
W Polsce rozpętała się kolejna nawałnica. Piskorski doniósł na Tuska, że brał zapomogi z Reichu. Teraz premier nie tylko ma wstydzić się za grzechy przeszłości, ale także podać się do dymisji. Taki przynajmniej jest przekaz medialny i wzmożony głos opinii publicznej. A ja się pytam - Niby za co? Za te kilkaset tysięcy marek z czarnych kas CDU?
Powariowali ludziska czy im świąteczne jaja zaszkodziły. Toż, to byłby obciach na całą Europę. Kanclerz Kohl lepiej kasował i co? Ja tu mówię o walizkach z milionami, a nie reklamówkach z tysiakami dostarczanymi z Berlina w poczciwym wagonie PKP. Taka afera AmberGold, to pikuś w porównaniu do kontraktu koncernu Thyssena na sprzedaż Arabii Saudyjskiej czołgów rozpoznania chemicznego typu Fuchs. I to za jedyne parę walizek... A to podobno był tylko wierzchołek góry lodowej. Więc z czym do ludzi?
Nic dziwnego, że Tusk milczy... razem z opozycją. Jedynie Palikot nadaje, jak najęty, bo ma chyba mocniejszych sponsorów. Wie drań skąd wieje wiatr i sobie figluje bez obawy o karbowanie skóry. A wiatr wieje znad rzeki Potomac. Można zapomnieć wiele, ale nie takie sprawy, które po latach mogą przydać się w rozgrywce o, na ten przykład Ukrainę...
Piskorski to posłaniec, Tusk to urząd pocztowy, Merkel to adresat...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka