Czyli dlaczego Putin nie tańczy kadryla.
Angela Merkel, po szyfrogramie otrzymanym od europosła Piskorskiego, pośpiesznie udała się w podróż na drugą stronę stawu, do Waszyngtonu. Tym razem Prezydent Obama nie bawił się w medialny re-set, ale walnął prosto z mostu:
- Zakochałaś się w Putinie, jak Katarzyna Wielka w Rosji – stwierdził z grymasem.
- Nie przesadzaj. Stoimy w obliczu największego kryzysu od czasów Zimnej Wojny. Będzie jeszcze gorzej, bo ekonomiczne sankcje nie działają – odparła z przekąsem.
- Sankcje? Odbiło Ci? Jak mogą być skuteczne, kiedy wam z uszu gaz syczy. On chce oderwać Europę od Ameryki, a Ty mu w tym jeszcze pomagasz. Niby skąd wziął się ten pomysł na North Stream? A co ze sprzedażą gazu Ukrainie przez słowackie rury? Czyż to nie paranoja? Opamiętaj się! – dodał zirytowany i sięgnął po szklankę Bourbona.
- Wybacz, ale nie rozumiesz naszych układów. Staliśmy się zakładnikami biznesu z Rosją. Nie stać nas na luksus rezygnacji z 400 miliardowego interesu. Zbyt dużo zainwestowaliśmy, by się teraz wycofać. Chińczycy, z surplusem, dzięki Twojej zachłanności – tu wymownie spojrzała mu w oczy - tylko czekają, by otworzyć kurek z ruskim gazem w Pekinie – rzekła zdegustowana jego wybuchem.
- Nie kręć. Stara miłość do Rosji zamgliła Ci oczy. Schroder i Schmidt wiedzą lepiej, a Ty? Czyżbyś dała się uwieść dla samej ideii? Ruskie serwery manipulują u was wyborami i kręcą opinią publiczną (cokolwiek to znaczy). Połowa Niemców uważa się za nowonarodzonych pacyfistów i nie chce ingerencji w sprawy Rosji. Twój Reich pełen jest putinowskich kolaborantów – Hitler przewraca się w grobie. Nic dziwnego, że Wołodia uważa tę Twoją Europę za Castro Distric Central. Do tego jeszcze, ten niemiecki romantyzm, podnoszący euroazjatów do rangi forpoczty chrześcijaństwa. O mydleniu oczu poczuciem winy za zbrodnie z czasów II wojny światowej, już nie wspomnę. Sami zresztą doporowadziliście do jej wybuchu, razem ze Stalinem, by podzielić się środkową Europą. Najechaliście Polskę od zachodu, a on ze wschodu. Teraz podobnie jest z Ukrainą. Przez dekady staraliście pogodzić się ze swoją faszystowską przeszłością. Jak to się teraz okazuje, nie odrobiliście tej lekcji historii. Po aneksji Krymu, zamiast głośno protestować, zaczeliście tłumaczyć Putina, tak jakby to nowe wcielenie Hitlera nie zrobiło na was żadnego wrażenia – zakończył i podszedł do okna z widokiem na Washington Monument.
- Źle oceniasz całą sytuację. Sankcje mogą jedynie wzmocnić Rosję - powiedziała po chwili zastanowienia. - Dam Ci przykład z naszego podwórka. W jednym z przedszkoli w Bonn wprowadzono kary pieniężne za późny odbiór dzieci. Ku zdziwieniu dyrekcji ilość spóźnień, wzrosła niemal dwukrotnie. Rodzice nie czuli się już w obowiązku do odbierania dzieci na czas, a dodatkową opłatę uznali za opłacalną i wartą przedłużonej opieki. Podobnie jest z Rosją. Słaby rubel i recesja to mała cena za aneksję Krymu. Liczenie na to, że uzależniona od importu ropy i gazu rosyjska gospodarka padnie pod presją sankcji, jest pobożnym życzeniem. Na krótką metę zadziała to tak, że oligarchowie wycofają swoje wkłady z zachodnich banków, a my będziemy musieli poszukać nowych rynków zbytu. Dalsza izolacja zmusi Rosję do wkroczenia na ścieżkę samowystarczalności i ochronę własnej gospodarki. Dzięki temu wzrośnie produkcja krajowa, nawet jeśli jakość wyrobów odbiegnie od zachodnich standardów. Oligarchowie nadal będą prosperować i chwalić Putina za hossę. Nie trzeba będzie długo czekać na wzrost siły wojska – dodała na koniec, z ironią w głosie.
- A w Białym Domu zamieszka aktor z Hollywood – odparł z przekąsem. – Nie w tym rzecz. Putin to nasz problem. On ciągle myśli w kategoriach Zimnej Wojny. I dobrze, bo taki był cel ekspansji NATO. Właśnie dlatego Putin poczuł się otoczony i w pewnym sensie upokorzony. Rosyjska racja stanu i kategoryczne sprzeciwy były kompletnie ignorowane. Rosjanie stali się z dnia na dzień podbitym narodem, którego godność i interesy zostały podeptane. Dzięki temu mamy Putina. Zamiast pancernego pociągu z Leninem, wystarczyły atrapy Pershingów wysłane do Polski – zakończył z uśmiechem na ustach.
- I co teraz?– zapytała nieco zaskoczona.
- To proste. Spotkasz się z Vladimirem i uzgodnicie pokojowe rozwiązanie ukraińskiego problemu. Poproś Szwajcarów o pomoc, to wzbudzi zaufanie. On wycofa „ochotników”, a Ty zamiast Ukrainy dostaniesz swoją Mitteleuropa z Litwą, Łotwą i Estonią.
- A co z Kaliningradem?
- Uważaj!
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka