Dalaj Lama – duchowy przywódca Tybetu, przybył z wizytą do Norwegii, z okazji 25-tej rocznicy przyznania mu Pokojowej Nagrody Nobla. Tym razem jednak nie spotkał się z członkami rządu, jak to było w zwyczaju, ale musiał zadowolić się podwieczorkiem w kuluarach parlamentu. Przyczyna była dość prosta; poprawa stosunków dyplomatycznych i gospodarczych z azjatyckim kolosem - Chinami. Buddyjski mnich stał się rytualną ofiarą potomków Wikingów, złożoną na ołtarzu chciwości, hipokryzji i politycznej poprawności Jednym słowem nauka z lekcji Bervika poszła w las, bo kufry skośnookich komunistów, współczesny symbol legendarnej Walhalli - krainy szczęścia, bardziej przemówiła do kieszeni...
Dalaj Lama podziękował Norwegom za ciepłe, a niekiedy wręcz gorące przyjęcie...
Gdy wieją wichry zmian, jedni wznoszą mury, inni budują wiatraki, a ja? dbam o duszę...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka