Pytanie do Radka Sikorskiego: Tybetańczycy używają przemocy?

Co Państwo Polskie ma na myśli kiedy w wydanym wczoraj oświadczeniu po wezwaniu ambasadora Chin do MSZ w sprawie sytuacji w Tybecie napisało, że apelujemy do „obu stron o powstrzymanie się od przemocy”?

Panie Ministrze, kto jest tą druga stroną? Co polski MSZ ma na myśli pisząc o przemocy używanej przez Tybetańczyków? To obie strony, my Polacy, którzy wyszliśmy z komunizmu traktujemy równoważnie?

Moim zdaniem to oświadczenie jest kompromitujące, przywołuje najgorsze skojarzenia. Radek Sikorski, który ma tak silne doświadczenie antykomunistyczne, który jeździł po Afganistanie, który był w pewnym momencie ikona antykomunizmu, dzisiaj firmuje dokument, w którym Polska apeluje o powstrzymaniu się do przemocy przez Tybetańczyków?

Panie ministrze, proszę, by Pan publicznie odpowiedział. I może by polski MSZ wydał jakieś inne oświadczenie w sprawie łamania praw człowieka w Chinach. Bo to, które jest... to wielki wstyd.

Oto treść komunikatu MSZ: 

W poniedziałek 17 marca 2008 r. do Ministerstwa Spraw Zagranicznych został wezwany Ambasador Chińskiej Republiki Ludowej Sun Rongmin, który został przyjęty przez Podsekretarza Stanu Witolda Waszczykowskiego. Ambasador został poproszony o przedstawienie sytuacji w Tybecie oraz wyjaśnienie doniesień o wielu ofiarach pośród demonstrantów. Przekazaliśmy stanowisko oparte na wydanym tego samego dnia oświadczeniu Unii Europejskiej, apelujące do obu stron o powstrzymanie się od przemocy, a do strony chińskiej o nawiązanie dialogu i rozpoczęcie procesu pojednania narodowego w Tybecie.

P.S. W sprawie apelu "Powiedz słowo" - listę tych, którzy poparli, podpisali się na różnych blogach, umieścimy wieczorem albo jutro na jednym blogu i zawiesiemy na SG. Prosze się wpisywać na dowolnym albo kopiować apel na swój blog.

P.S.2 (dopisane o 11.58) Oczywiście mam nadzieję, że w tej sprawie odezwie się nie tylko MSZ i premier ale i prezydent. Ich głosu brakuje. Naciskajmy wszyscy na polityków, by dali mocny głos.