Mój post na temat wyproszenia Wildsteina z konferencji Polsko-Niemieckie Dni Mediów wywołał spore zamieszanie. Organizatorzy konferencji przemyśleli sprawę i poprosili "Rzeczpospolitą" o spotkanie. Nie mogłem wziąć w nim udziału, wracałem wtedy z Klagenfurtu, ale moi koledzy - Marek Magierowski i Cezary Gmyz - spotkali się z Albrechtem Lemppem. I - jak to się pisze w oficjalnych komunikatach - osiągnięto porozumienie.
Po spotkaniu Wildstein został ponownie zaproszony do Poczdamu i zaproszenie przyjął. W programie są znów i Bronisław Wildstein i Adam Michnik (w różnych panelach co prawda).
W swoim poprzednim poście zasugerowałem, że to prawdopodobnie naczelny "Wyborczej" nacisnął na to, by nie było tam Wildsteina. Kilka osób skrytykowało mnie za to, że napisałem tak, nie mając pewności i twardych dowodów. Choć dalej wydaje mi się to bardzo prawdopodobnie, to po przemyśleniu sprawy wydaje mi się, że nie powinienem pisać w ten sposób. Bo to jednak ciągle domysł, nie pewność. Przyznaje rację moim krytykom. To był błąd. Choć trudno znaleźć jakiś inny racjonalny powód takiego kroku wobec Bronka. Pewności jednak nie mam.
W każdym razie sprawa została pozytywnie zakończona, za co organizatorom konferencji bardzo dziękuje. Zapowiada się bardzo interesująca konferencja.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
