jan mak jan mak
5308
BLOG

Samotna bitwa Morawieckiego

jan mak jan mak Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 308

Po przejrzeniu różnych informacji i komentarzy w sprawie ewentualnego polskiego weta w sprawie budżetu UE, sytuację premiera Morawieckiego można określić jako "dobrą, ale nie beznadziejną". Właściwie wszyscy i wszystko jest przeciwko niemu. 


Parlament Europejski grozi głośno i publicznie, że nie ustąpi ani na krok. Ursula von der Leyen nie wykazuje nawet odrobiny zrozumienia dla stanowiska polskiego rządu i udaje, że nie rozumie o co chodzi. Senat RP postanowił "wzmocnić" pozycję negocjacyjną premiera apelem do poddania się jeszcze przed negocjacjami. Nawet zakładając, że większość senatorów ma inną koncepcję roli Polski w UE, jest to ewidentne działanie przeciwko polskiemu rządowi - rzecz niesłychana, ale w Polsce są większe paradoksy. Opozycja już dawno weszła w buty Targowicy i najwyraźniej nie ma z tym coraz wyraźniejszym podobieństwem żadnego problemu. Tak rozumie politykę -- w końcu nawiązuje do historycznych polskich tradycji. Tusk jak zwykle "pomocny" na swój sposób. W mediach opozycyjnych intensywne osłabianie pozycji rządu -- całą dobę. Eksperci opozycji przekonują, że Morawiecki nie rozumie mechanizmów europejskiej polityki: brnie w weto z nielubianym w Europie Orbanem i nie widzi, że poniesie sromotną porażkę (zdaniem tych ekspertów). Koronawirus też nie jest sprzymierzeńcem premiera. Gdy wydawało się, że Polsce udało się uniknąć największych zagrożeń, ilość zakażeń wzrosła nagle ze zwielokrotnioną siłą. Czy tzw. "Strajk Kobiet" przyczynił się do tego wzrostu czy nie, nie ma większego znaczenia. Sam fakt bezkarnego łamania właśnie co ustanowionego prawa o zakazie zgromadzeń bardzo osłabia pozycję premiera zarówno: zewnętrzną i wewnętrzną. Kto sprokurował ten problem z decyzją Trybunału? Wicepremier Ziobro wspiera premiera, jak zwykle, na swój specyficzny sposób. Jeśli premierowi udałoby się jakimś cudem ograć cały ten europejski układ i wrócić z negocjacji z tarczą, to ojców sukcesu będzie wielu, ale w przegranej będzie na pewno samotny. Dlatego jest samotny w walce. W Wyborczej liczą na to, że Orban "jak zwykle" wybierze interes Węgier i w ostatniej chwili "zdradzi" Morawieckiego. Klęskę poniesie tylko polski premier. 


Rzecz w tym, że tak naprawdę tylko Polska ma interes w tym, żeby nowe regulacje ukryte za hasłem "praworządności" nie weszły w życie. Różnica? Wcześniej można było ścigać za nieprawidłowości w wydawaniu funduszy UE post factum. Nowy pomysł polega na tym, żeby urzędnicy w Brukseli mogli podejmować decyzje o wstrzymaniu wypłat przed ostatecznym ustaleniem faktów. Czy opozycja nie widzi tej monstrualnej różnicy?!


Mniejsze kraje UE nie bardzo obawiają się tej zmiany, bo tak czy inaczej muszą liczyć się z różnymi naciskami i wymaganiami dużych krajów. Mniejsze kraje muszą zaakceptować taki status. Węgry mogą starać się ugrać tu coś w zamian, tak żeby ich sytuacja nie bardzo się zmieniła. Duże kraje UE są za nowym rozwiązaniem, bo one same mają w ręku środki nacisku na urzędników w Brukseli i nowe rozwiązanie oznacza faktycznie zwiększenie ich wpływu i władzy. Gra idzie więc wyłącznie o status Polski. I to powiększa samotność premiera.


Czy Mateusz Morawiecki ma w ogóle szanse na sukces w tej wydaje się beznadziejnej sytuacji, gdy wszyscy i wszystko jest przeciwko niemu? Warto zdać sobie sprawę, że wybiera się jak Dawid na walkę z Goliatem.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka