Jan Pospieszalski Jan Pospieszalski
475
BLOG

www.obywatele.org.eu, czyli gra w dupniaka

Jan Pospieszalski Jan Pospieszalski Polityka Obserwuj notkę 106
Najbardziej perwersyjną sztuczką komunizmu jest szatański pragmatyzm, polegający na tym że nic nie może być stałe. Wszystko można w każdej chwili odwrócić do góry nogami, lub przekręcić o 180 stopni. W każdym momencie podważyć i zakwestionować, - zmienić zasady gry wg dowolnego widzimisie. Lapidarną ilustracją tego fenomenu jest scena gry w dupniaka w filmie Rejs.

Przekręt, który był możliwy na pokładzie statku, w sytuacji jeden na jeden kiedy wystarczyła po prostu siła, w przestrzeni publicznej potrzebował więcej finezji - uzasadnienia.

Aby zachować pozory legalizmu potrzebna była semantyczna operacja na wielką skalę - dialektyka. Konsekwencją tego procesu była kradzież słowom ich pierwotnego znaczenia.

Stosowanie tej metody wchodzi w krew – nie tylko jej operatorom ale i ofiarom. Z tym że operatorzy robią to z perfekcją i lekkością. Z wielką łatwością zmieniają tonacje, fałsze zgrabnie przykrywają wibracją, szkolone tryle i crescenda brzmią efektownie, a i górne C sięgają bez wysiłku. Zbałamuceni oportuniści i tchórze beczą stadnie i robią napuszone miny. Wchodzą w te śpiewkę, napinają się, wyciągają szyje, ale już bez tej wprawy. Dlatego powtarzają w kółko tylko najprostszą strofkę, fałszują, mylą tekst, wycinają koguty.

Ta refleksja towarzyszyła mi podczas oglądania spotkania jakie odbywało się w czwartek w Audytorium Uniwersytetu Warszawskiego. W wystąpieniach Andrzeja Olechowskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego, apele o jedność w obliczu zagrożeń demokracji, lamenty nad upadkiem standardów życia publicznego, mimo iż nie poparte żadnym konkretem, brzmiały gładko. Brak jakichkolwiek uzasadnień rekompensowała sprawna forma wystąpienia. Efektowne sformułowania, retoryka i miny, pewnie robiły wrażenie.

Na tym tle wypowiedzi obecnych tam przedstawicieli różnych środowisk: Zbyszka Hołdysa, Andrzeja Wajdy, Daniela Olbrychskiego, brzmią jak banalna podróbka.

Swoje wrażenia, po wystąpieniach gospodarzy aktor opisuje …. wyjęto nam z głów, serc, co chcieliśmy powiedzieć i wyrazić . Nie chcemy żyć w Polsce, gdzie historii będą nas uczyły teczki ubeckie – ( tym razem odpuścił porównanie IPN do polskiego KGB) I chyba właśnie w tym dotknął istoty owego spotkania. Bo właśnie antylustracyjny rokosz sprawił że możliwe było to zgromadzenie. Do auli, zacnych profesorów, luminarzy kultury i bywalców, nagonił strach, że draństwa, i małe świństewka z czasów PRL mogą być ujawnione. Że już nie można trwać w błogim poczuciu nieodpowiedzialności. Ale nie tylko. Reguły obowiązujące w III RP warte są obrony również dla uczestników spotkania którzy nie pchali się przed telewizyjne kamery. Mieczysław Wachowski (chwilowo na wolności) przyznał się, że już od roku przygotowywał wspólne wystąpienie obu prezydentów. Jak widać interesy są różne cel jeden – zatrzymać bliźniaków!!!

Wszystkie potęgi starego porządku czuwają żeby zablokować demontaż postkomunizmu. Po to podniosłe zgromadzenia, patetyczne apele, w tym celu znów przekręca się słowa mówiąc o wolności i sprawiedliwości, poucza się gawiedź jak ma wyglądać państwo prawa, a na koniec śpiewa się nawet Hymn Narodowy ( Hołdysowi nikt nie powiedział ze na taką okoliczność można by zdjąć nakrycie głowy).

Ale ten show, pełen dramatycznych zaklęć - demokracja, europejskie standardy, prawa człowieka, może mieć jeszcze jeden aspekt. Czy nie jest to produkt na eksport? Jaki to dziwny przypadek że tuż przed szczytem UE Rosja, idzie w świat komunikat - Polska to obciach!!! Czy o tym eksportowym charakterze konferencji nie świadczy tak licznie reprezentowany Rząd Polski na uchodźctwie - europosłowie, i związek zawodowy byłych ministrów spraw zagranicznych? Oprócz tego obecność noblisty. Nie ważne co powie i czy ktokolwiek to zrozumie. Wersja audio - kompletnie bez znaczenia, chodziło o to że był i to wystarczy.

Pointą była scena, kiedy to już po spotkaniu, główni aktorzy: - beneficjent grantów od ukraińskiego oligarchy, kolekcjonerzy zegarków w ubrankach od Armatniego, Kalisz pod rękę z Piskorskim, Smoktunowicz z Arendarskim, i wielu im podobnych wsiadali do swoich Jaguarów, porschawek, i BMW. Wszyscy zjednoczeni w obronie praw człowieka i demokracji, bo uciskani są przez człowieka, który jak przyznał w Rzeczpospolitej, od 18 lat nie posiada własnego konta w banku w obawie przed prowokacją, jaką może być niechciana wpłata od biznesmenów z WSI, więc dostaje pensje premiera …. na konto mamy.

 

 

(poszerzona wersja tekstu, który ukazał się w Słowo- gazeta wrocławska)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka