Starocie, czy świeżynka
Ostatnią notkę zatytułowałem: Tylko realna gospodarka i praca – źródłem rozwoju i bogactwa. To prawda stara jak świat. Nie jedyna, którą – jak się okazuje – wielu musi odkrywać na nowo. Pisałem o tej prawdzie we wstępie do raportu Praca Polska 2010, którego tezą jest stwierdzenie: „polska praca jest chora”. Żałowałem, że tak ważny tekst trafi do raczej niedużego grona odbiorców. To dlatego sięgnąłem ponownie nie tyle do tamtego tekstu, ile przede wszystkim do problemu. Zastanawiam się, czy oczekiwanie tylko świeżynek – tak dobitnie wyrażone w niektórych komentarzach – oznacza, że wielkie ale stare nierozwiązane problemy mam(y) przemilczać?
Podam inny przykład. Dzisiaj wszyscy, eksperci i laicy, mówią jednym głosem, że to głównie popyt wewnętrzny napędza polską gospodarką. Gdy parę lat temu „S” rozpoczynała kampanię pod hasłem „Niskie płace barierą rozwoju Polski” wskazując na konieczność podtrzymywania popytu, Puls Biznesu na pierwszej stronie zamieścił krzyczący tytuł: Śniadek ignorantem ekonomicznym.
Dzisiaj wszyscy zastanawiamy się, jak utrzymać popyt. Innej drogi jak zwiększanie siły nabywczej (czyli zwiększania dochodów), zwłaszcza tych mniej zamożnych, którzy cały dochód przeznaczają na konsumpcję, raczej nie znajdziemy.
Nie aspiruję, jak niektórzy, do roli wszystko wiedzącego i zawsze mającego rację eksperta. Chcę mówić o naszych realiach z punktu widzenia pracowników i będę to robił bez względu na różne złośliwości. Przeciwnie: one mnie raczej motywują. Dziękuję więc za wszystkie komentarze.
Do świeżego zobaczenia, być może o starych problemach.
Były przewodniczący NSZZ "Solidarność", Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka