Kiedy wczoraj w sejmie, podczas debaty o referendum emerytalnym słuchałem wystąpienia premiera Tuska, narastało we mnie wrażenie, że gdzieś już to widziałem i słyszałem. Po słowach skierowanych do Piotra Dudy: "Nie po to wybierano pana na szefa 'Solidarności', żeby pan podejmował się zadań, które wykonać może każdy pętak" - nie miałem już cienia wątpliwości. Półtora roku temu, na uroczystym zjeździe w Gdyni z okazji 30. rocznicy urodzin "Solidarności", podczas swego wystąpienia z takim samym zimnym spokojem i wyrachowaniem obrażał i prowokował salę. Tym razem, w równie wykalkulowany sposób, prowokował i obrażał domagające się referendum tłumy, które zebrane pod sejmem oglądały to wystąpienie na telebimie. Dobrze, że w przeciwieństwie do premiera Tuska Piotr Duda sprostał sytuacji, uspokajając, a nie podgrzewając nastroje. W swoim wystąpieniu sejmowym mówiłem wczoraj o arogancji władzy i pogardzie okazywanej ludziom przez ekipę Tuska. Premier sam dołożył wymowną ilustrację do tego stwierdzenia.
Janusz Śniadek
Były przewodniczący NSZZ "Solidarność", Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka