1. Pan premier Tusk rozwiał wszelkie wątpliwości. Prawda została sprzedana na ołtarzu stosunków z Rosją. Musieliśmy byc cisi i pokornego serca, żeby niedźwiedzia nie rozdrażnić.
W imię nienarażania sie Rosji śledztwo trzeba było prowadzic na kolanach.
To nie Rosja, w której stała się katastrofa, miała hołubić Polskę, która ponisła ofiary. To Polska miała schodzic Rosji z drogi, ustepować i przepraszać, że żyje.
2. Czy Rosja jest az taka zła, jak ją premier Tusk maluje? Czy z Rosjanami nie można rozmawiac normalnie, po ludzku, z szacunkiem, ale stanowczo stawiając swoje sprawy? Czy nie można było zażądać od Rosji prawdy, po prostu prawdy, czy nie można było zażądać udziału Polski w ustalaniu tej prawdy?
Czy trzeba było na kazdym kroku manifestować naszą uległość?
3. Ta uległość była widoczna dziś, ta uległość była widoczna od pierwszego dnia, przez całe 9 miesiecy badania przyczyn katastrofy. Ta uległość dała Rosji zielone światło dla kłamstw.
I czemu się dziwić, i czegóż chciec od tego Wani, że mając takie światło, zapalone mu w Polsce, kłamie jak z nut?
Inne tematy w dziale Polityka