Pamiętam Panie Olbrychski
- ot, ryby siną farbą kłute
Ten gniew i w oczach te błyski
Ta siła, dzikość i smutek
Pamietam Panie Aktorze
Z Łomnickim Pana fechtunek
Jakiż ja miałem - mój Boże
Wielki dla Pana szacunek!
Pomnę - na pal Pana wbijał
Bezlitosny ten Perepeczko
Ale dziś - troche Pan nawywijał
Ale dzisiaj przesadził Pan deczko
Dzis mówi Pan farmozony
Aktorze nasz znakomity
Plecie Pan jak potłuczony
Bredzi Pan jak na pal wbity
Rozumiem - taka jest moda
Taki obyczaj kretyński
Za to jest chwała, nagroda
Gdy się opieprza Kaczyńskich
Lecz Panu to nie przystoi
Panie Kmicicu i Azjo
Więc niech sie Pan uspokoi
Z tą polityczną fantazją