Nawet przyjemne byłoby posłowanie, gdyby nie bezradność wobec wymiaru niesprawiedliwości...
1. Rolnik Tomasz (imię niezmienione) cały dzień orał swoją kujawsko-pomorską ojcowiznę i do domu wracał ciemna nocą. Jechał szosą swoim traktorem, z tyłu pług. Rolnik trzeźwy jak przysłowiowy pień kaktusa, traktor nowy, oświetlony jak dyskoteka....
2. Na dyskotekę - bo była to sobota - jechało właśnie sześciu młodych ludzi samochodem audui. Jechali szybko, ponad 120 na godzine i nadziali się na ten pług. Trzy trupy, w tym kieroca, trzy osoby cięzko ranne.
Ciagnik rolnika Tomasza po zderzeniu został odrzucony na sześcidzesiąt metrów, aż stanął dęba i ustawił się w poprzek jezdni. Rolnik Tomasz też został ranny, na szczęście niegroźnie.
3. Winnym najechania audi na traktor uznany został rolnik.
Dziewczyna, która siedziała obok kierowcy i przeżyła wypadek, choć wiele dni była nieprzytomna, najpierw zeznała, że nic nie pamięta, a potem pamięć jej wróciła i zeznała, że ciągnik był nieoświetlony, a poza tym nieoczekiwanie zajeżdżał im drogę, kierowca próbował odbić w prawo i wtedy nadział się na pług.
Sąd nie dał wiary dziewczynie, ze ciągnik był nieoświetlony, bo policja znalazła go po wypadku z pełnym oświetleniem. Skro miał sprawne światła, to wiadomo, że rolnik dla zabawy nie jechałby szosą zaciemniony.
Sąd uznał jednak zeznania dziewczyny za niewiarygodne tylko częściowo, to znaczy co do oświetlenia ciągnika, natomiast dał jej całkowicie wiarę, że ciągnik zajeżdżał drogę w czassie wyprzedzania i spowodował, ze kierowca najechał na pług.
Zeznania częściowo tylko niewiarygodne, jak przysłowiowe jajeczko częściowo nieświeże...
4. Prokurator zażądał dla rolnika Tomasza dwa i pół roku więzienia w zawieszeniu. Sąd postanowił byc lepszy i dał dwa i pół roku bezwzględnej odsiadki.
Rolnik Tomasz, właściciel kilkudziesięciohektarowego gospodarstwa, ojciec dwojga małych dzieci, mający pod opieka starych rodziców - musi iść do więzienia na dwa i pół roku, za to, że kierowca najechał z tyłu na jego prawidłowo oświetlony ciągnik.
- Co będzie z moimi dziećmi - spytał przerazony rolnik Tomasz, gdy usłyszał, ze ma iśc do więzienia?
- Najwyżej pójdą do domu dziecka - odpowiedział mu sędzia.
- a co będzie z moim inwentarzem, któ się zajmie moimi krowami? - zdławionym głosem pytał rolnik. - Najwyżej zdechną! - zażartował sędzia.
5. Trochę się znam na osądzie wypadków drogowych. Powiem więcej - dobrze się na tym znam. Osądziłem setki takich spraw i żaden mój wyrok, wydany w sprawie o wypadek drogowy, nie został nigdy uchylony.
Oceniam to okiem sędziego, ale także okiem kierowcy-praktyka, ponad dwa miliony kilometrów za kierownicą i - dzięki łasce Bożej, o którą wciąż proszę - ani jednego wypadku, ani jednego przejechanego psa czy kota, zaliczona tylko jedna kura.... Mogę na podstawie tych doświadczeń jasno powiedzieć - żadnej winy tego człowieka. Żadnej! Nie jego wina, że nieszczęśnik denat najechał na niego z tyłu. A zeznania dziewczyny nie mogą być brane poważnie pod uwagę, bo jeśli ona nie widziała świateł ciągnika, to znaczy nie widziała nic i na jej zeznaniach niczego nie mozna budować. Zresztą ludzie ciężko ranni najczęściej nic nie pamiętaja z przebiegu wypadku.
6. Ale nawet gdyby ów rolnik coś zawinił, gdyby uczynił jakiś błąd... - dwa i pół roku bezwzględnego więzienia?
Miałem taką zasadę - pijany kierowca sprawca wypadku - bez litości!~Zdarzało mi się w takich sprawach orzec nawet 10 lat bezwględnego pozbawienia wolności.
Sprawca trzeźwy - chyba że jechał jak wariat, chyba że jakaś niesłychana głupota i brawura - wtedy też bezwzględne więzienie, czasem na kilka lat.
Ale sprawca odpoweiadający za drobny blad, za jakąś chwilę nieostrożności, nieuwagi, która każdemu zdarzyć sie może - takiego sprawcy nie zamykałem do więzienia nigdy/.Nawet jeśli ktoś zginął - jesli nie było alkoholu lub bezmyślnej brawury, sprawca dostawał karę w zawieszeniu i do więzienia nie szedł.
Takie mam poczucie sprawiedliwości.
7. Rolnik Tomasz korzysta obecnie z oroczeń kary z uwagi na zły stan zdrowia (miał wypadek w gospodarstwie, jest właściwie inwalidą). Ale dwa i pół roku więzienia wciąż przed nim. W imię sprawiedliwości, tyle tylko, że ślepej....
Pan Tomasz pisze prośby o ułaskawienie. Sądy je odrtzucają. Wybierałem sie w jego sprawie na osobistą rozmowę z panem Prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale przed Smoleńskiem nie zdążyłem, Do Prezydenta Komorowskiego nie mam przetartego szlaku, pozostają tylko pisma. Próby wzruszenia sprawą Pana Tomasza Prokuratury Generalnej okazują się bezskuteczne. Organy państwa krzywdą ludzka raczej się obecnie nie wzruszają.
Napiszę jeszcze raz do Prezydenta Komorowskiego, niechże nieszczęsnego rolnika ułaskawi. Napiszę jeszcze raz do Prokuratora Generalnego, żeby wniósł kasację na korzyść skazanego.
Za chwilę ktoś mnie skrytykuje, że tylko pisma piszę, a mam przecież tyle władzy. A ja przecież władzy zmieniania niesprawiedliwych wyroków nie mam.
Jakbym miał jeszcze politycznie odpowiedzialnego Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego, dwóch w jednym, to bym mu politycznuie siedział na głowie, posłów i senatorów na niego nasyłał. Ale obecna koalicja tak zmieniła prawo, że Prokurator Generalny może sobie posłów olewać i nawet w śledztwie smoleńskim oświadczył, że nie będzie się przed nimi tłumaczył.
I powiem państwu - nawet fajnie byłoby to posłowanie, gdyby nie ta cholerna bezradność wobec wymiaru niesprawiedliwości...
Mimo wszystko jednak nie zrażam sie i próbuję pomagać.
Inne tematy w dziale Polityka