Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
1562
BLOG

Rocznica prezydentury przerwanej we mgle

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 80

1. Sześć lat temu Prezydent Lech Kaczyński złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i objął najwyższy urząd w Rzeczypospolitej. W  pierwszym swoim orędziu do narodu zapowiedział prowadzenie aktywnej i energicznej polityki zagranicznej. Mówił też, że państwo musi być przebudowane i oczyszczone. Potem Prezydent modlił się na mszy w warszawskiej katedrze, a wieczorem na Placu Piłsudskiego ucałował sztandar i przejął zwierzchnictwo nad armią.
Tak rozpoczęła się kadencja Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

2. Trudna to była kadencja. Tylko przez półtora roku miał na przeciw siebie parlament i rząd gotowy do współpracy, choć najpierw był to rząd mniejszościowy, a potem z większością niepewną i chwiejną.
W 2007 roku przyszedł nowy parlament, którego marszałek żartował - jaka wizyta taki zamach i premier, który mówił, ze prezydent nie jest mu potrzebny. Siłą rzeczy rola prezydenta w polityce krajowej musiała się wtedy sprowadzać głównie do wetowania złych ustaw, jak choćby tej o pseudoreformie służby zdrowia.

3. Polityka zagraniczna Lecha Kaczyńskiego byłą aktywna, energiczna i prawdziwie niezależna. Punktem kulminacyjnym była Gruzja, do której Prezydent pojechał w ogniu walk i choć w Polsce drwiono z jego wizyty, to Gruzini czczą go jako zbawcę ich niepodległości. To Kaczyński obudził wtedy świat i zablokował wjazd rosyjskich czołgów do Tbilisi.
Dziś Lech Kaczyński ma za to w Gruzji swoje ulice, place i pomniki. W Polsce ulicę na razie ma jedną, w Kielcach. Pewnie więcej niż ulic Kaczyńskiego będzie w Polsce alei Havla. Zasłużonych, oczywiście, że zasłużonych.  

4. W najczarniejszych snach nikt by nie przewidział,  że prezydentura Lecha Kaczyńskiego zakończy się nagle nieopodal Katynia, w zamglonym smoleńskim lesie. I że z Pałacu Prezydenckiego wyjedzie w bieli i czerwieni na lawecie. 
Nikt nie przewidział, choć pewnie po Gruzji przewidywać było trzeba...

5. Przyczyny nagłego końca rozpoczętej sześć lat temu kadencji Lecha Kaczyńskiego zostały ustalone w kwadrans - mgła, brzoza i piloci zawinili. Nie trzeba było badać wraku ani czarnych skrzynek. Potwierdziła to komisja Anodiny i raport Millera.
Gdzieś tam jeszcze wlecze się całkowicie już zapomniane śledztwo prokuratury.   
I tylko ta mgła nad smoleńskim lasem wciąż gęstnieje...
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (80)

Inne tematy w dziale Polityka