Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
2141
BLOG

Już wiem, dlaczego Unia Europejska się rozpada

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 26

 

...bo kiedy ranne wstają zorze, to ona rozstrzyga wszystkie nasze dzienne sprawy...

 

1. Znają to państwo czytelnicy z telewizji doskonale, dzięki pijarowcom rzadu Tuska. Długie nocne Europejczyków rozmowy. Przedłużające się negocjacje. Debata – przerwa – debata – przerwa – debata – narada – przerwa – dramatyczne rozmowy w kuluwarach – debata – przerwa – dziennikarze – przerwa.... ktoś kogoś goni, ktoś zatrzymał się na chwilę, choć się spóźnił w tyle miejsc Ktoś biegnie po schodach, trzasnęły gdzieś drzwi.

Tak wyglądają europejskie negocjacje. A ja, skromny chłop (choć nie rolnik) z polskiej, rawsko-mazowieckiej wsi, biorę w nich udział

Jest wpół do trzeciej, a ja już czternastą godzinę w Luksemburgu obraduję!

 

2. Do tej pory tego widowiska nie znałem. 10 lat już jestem w Europarlamencie, ale nie znałem. Zajmowałem się rolnictwem, a tam dotychczasowy podział ról był jasny – Europarlament doradza, Rada (czyli rządy państw członkowskich) rządzi.

Dzięki Traktatowi Lizbońskiemu trochę się zmieniło. Parlament już nie tylko opiniuje, ale w sprawach rolnych współdecyduje.

No i w ramach tego współdecydowania, jako przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości oraz grupy politycznej EKR, uczestniczę w końcowych negocjacjach, dotyczących kształtu Wspólnej Polityki Rolnej UE.

Debatujemy, deliberujemy, kłócimy się, zgłaszamy poprawki, proponujemy kompromisy. Zaczęło się to o pierwszej w południe i trwa. Autobus z napisem koniec miał odjechać do Brukseli o ósmej wieczorem, potem przesunęli go na jedenastą, potem na trzecią rano. Zanim kur zapieje, godzinę odjazdu przesuną jeszcze ze trzy razy. Trylogia trwa.

3. Dlaczego trylogia? Nie chodzi o Sienkiewicza, Wołodyjowskiego i Kmicica. Trylog - tak nazywają trójstronne negocjację między Parlamentem (wiadomo) komisją (urzędnicy) i Radą (rządy państw członkowskich).

O co się spieramy? O kilka spraw, których z braku czasu (już wołają nas na salę) nie objaśnię.

Ile ziemi ma wyłączyć rolnik spod produkcji na tak zwane obszary ekologiczne? Jedni mówią 5 procent, drudzy siedem, a ja uważam, że wcale. Od ilu hektarów ma się rozpoczynać obowiązek utrzymywania rolniczych obszarów ekologicznych, od dziesięciu czy piętnastu hektarów (uważam, że pietnastu), ile pieniędzy można przenieść z funduszu na rozwój wsi do funduszy na dopłaty dla rolników – 15, 20 czy 25 procent (uważam, że 25 procent) Reszty nie wytłumaczę, bo rolnictwo dziś jest bardziej skomplikowane niż teoria względności E = mc kwadrat.

4. Powiem szczerze – mnie osobiście nie przeszkadzają te nocne eurorozmowy. Dyskutuję, a jakże, zgłaszam wnioski, a gdy jest przerwa w obradach, tak jak w tej chwili, piszę bloga, Spać mi się nie chce, jedna nieprzespana noc to dla mnie akurat żaden problem. Ale wokół siebie widzę zaspane towarzystwo, ziewające, słaniające się na nogach, z komisarzem UE do spraw rolnictwa Dacianem Ciolosem, europosłem Capoulasem-Santosem oraz reprezentującym Radę irlandzkim ministrem rolnictwa Simonem Coveny na czele. I to zaspane towarzystwo, już bez marynarek, bez krawatów ( a człowiek bez krawatu jest więcej awanturujący się), w rozchełstanych koszulach, z rozwiązanymi sznurowadłami przy butach, ma za chwilę decydować o przyszłości rolnictwa w Europie...

Żal mi was, bracia rolnicy...

5. Kiedy ranne wstają zorze, Unia Europejska dopiero rozstrzyga wszystkie nasze dzienne sprawy. Nie dziwota, że się rozpada...

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka