Jarosław Kaczyński, jak mąż stanu, pojechał na Ukrainę, gdzie rozgrywają sie wydarzenia kluczowe niemało dla ukraińskiej, lecz także dla polskiej racji stanu. Bo wyrwanie Ukrainy spod wpływów Rosji to osłabienie imperialnej mocy Rosji, tej mocy, która moze sie obrócić sie przeciw w Polsce, jak sie wielokrotnie w przeszłości obracala. W tym samym czasie chlystek, podający sie za polskiego ministra spraw zagranicznych, pisze na twitterze, ile PiS zapłaci miliardów na łapówki dla skorumowanego reżimu Ukrainy. Wyklucza sie tym z dalszej akiejkolwiek roli w tej kluczowej dla polskiej racji stanu sprawie. Pal sześć, ze wyklucza sie sam, to nawet lepiej. Ale on reprezentuje Polskę,ktora tak naprawdę wyklucza. oś nieprawdopodobnego! Za taki brak kompetencji i rozumu powinien być natychmiast zdymisjonowany, to małpa z brzytwa, a nie minister. Co ciekawsze zarzuca korupcję Ukrainie, choc sam przed paroma tygodniami przyznal, ze korupcja jego ministerstwo zżera..
Inne tematy w dziale Polityka