Zatrzymanym nazistą okazał się Polak oczywiście.
Kiedyś Niemcom ściganie nazistów szło opornie. Pouciekali im do Argentyny, ciężko ich było złapać, dobrze że paru wytropił sławny Wiesenthal oraz nie mniej słynny Mosad.
Wielu nazistów ukryło się w Niemczech, jak na przykład kat Warszawy Reinefarth, który zakonspirował się pod własnym nazwiskiem jako burmistrz miasteczka Sylt w Szlezwiku-Holsztynie i umarł tam jako szanowany obywatel. Prokurator i sędzia, mający na sumieniu skazanie na śmierć polskich pocztowców z Gdańska, ukrywali się skutecznie w Niemczech jako szanowani prawnicy. Nawet uczestnicy sławnej narady w willi Wannsee, gdzie uchwalono, że Żydów najrozsądniej będzie definitywnie wymordować - w większości dożyli swoich dni, ciesząc się szacunkiem współobywateli i świętując kolejne Oktoberfesty.
Po siedemdziesięciu latach od wojny coś się jednak zmieniło. Dziś nazizm w Niemczech zwalczany jest z całą bezwzględnością.
Gość marudził na lotnisku we Frankfurcie coś o Auschwitz i wypowiedział opatrzone cudzysłowem „Heil Hitler”. Natychmiast został zatrzymany, skuty i rozebrany do bokserek, a niemiecka prasa ogłosiła na cały świat, że się zdarzył niebywały nazi-skandal.
Zatrzymanym nazistą okazał się Polak oczywiście.
Inne tematy w dziale Polityka